Przedpremierowo:
„Przekręt”
Paulina
Świst
Tupet?
O nie to po prostu pewność siebie albo bezczelność, to już zależy od punktu
widzenia. Jak już iść przez życie to z fasonem i na pewno nie na szarym końcu,
a jeżeli kraść to miliony, mówiąc dokładnie dwadzieścia pięć. No i pozostaje jeszcze
kwestia miłości, bo tu wybór również musi być odpowiedni, nie tak łatwo znaleźć
kogoś, za kim pójdzie się na koniec świata i z powrotem, nawet jeśli w
perspektywie jest kilku dekadowe wczasy na koszt państwa.
Koniec
może być nowym początkiem, zwłaszcza jeśli ma się na koncie tyle ile Ola i
Piotrek, problemem jest tylko albo aż widmo ćwierć wieku w więzieniu. Jednak od
czego przyjaciele, może nie do końca skorzy do bezinteresownej pomocy, lecz
zawsze umiejący dostrzec więcej niż nakazuje litera prawa i paragrafy.
Prokurator Zimnicki słowa litość nie zna, ale za to szansę na sukces w
śledztwie wyczuje na kilometr, a teraz ma ją blisko, chociaż jeszcze jest
palcem na wodzie pisana. Skoro powiedziało się A, to i B padnie, zwłaszcza
jeśli ma się po swojej stronie kilku dobrych znajomych, świetnie nadających się
by powęszyć tu i ówdzie oraz zdobyć dowody od tych, którzy ich po dobroci nie
dadzą. Pola i Wyrwa mają doświadczenie w
terenowych akcjach, a prokurator Torbicki potrafi dotrzymać im kroku.
Problem w tym, że przeciwnik też nie jest w ciemię bity i niczego po dobroci nie odda, zresztą po złości
również. Pozostaje więc tylko podejść go tak, by dostać to, czego się chce i
pomóc Olce i Piotrkowi, co wcale nie jest czymś oczywistym i nosi wiele znamion,
iż to dopiero wierzchołek prawdziwej góry lodowej. Jeśli coś ma pójść nie tak
wcale tak nie musi być, szczególnie jeśli takie grono prawniczo-policyjne
obrało sobie za cel Sitwę.
Przed
lekturą „Przekrętu” powinno być ostrzeżenie „czytanie w szerszym gronie,
tudzież w środkach komunikacji publicznej tylko na własną odpowiedzialność”,
podobnie zresztą jak przy domownikach, ale oni jeśli zobaczą okładkę to będą
wiedzieli, że najlepiej nie przeszkadzać, nie pytać o nic, ewentualnie zadbać o
aprowizację. Po dwóch częściach tej serii czytelnik wie czego się spodziewać, a
przynajmniej tak mu się wydaje i tu pierwsza, z wielu niespodzianek, bo tam
gdzie spotykają się osoby z dwóch serii, nieprzewidywalne i z ogromnym tupetem,
zdarzyć się może wszystko, dosłownie. Jednak nie ma co uprzedzać tego, co ma
być czyli historii, w jakiej tempo jest takiej same jak i gatunek czyli
sensacyjne, ale nie tylko ono, bo dużą rolę odgrywają cięte riposty oraz pełne
humoru dialogi. Oczywiście to również nie wszystko, gdyż Paulina Świst
przygotowała prawdziwy maraton przejażdżek rollercoasterem, każdy rozdział jest
kolejną przysłowiową jazdą bez trzymanki w doborowym towarzystwie nieszablonowych
postaci, gotowych wywołać koniec świata, jeśli ma to dać efekt jakiego
potrzebują. Jednak wciąż to dopiero ułamek tego, co pisarka zafundowała czyli lawinę
wydarzeń, które zadbały by słowo na literę „n” nawet bladym cieniem nie
zaświtało w głowach czytających. Fabuła „Przekrętu” łączy w sobie wątki z kilku
książek, ale nie ma co się obawiać, że zakończenie ich nadejdzie zbyt szybko,
do ostatniego momentu dzieje się wiele. Zbytnia czytelnicza pewność siebie nie
popłaca, nawet na ostatnich stronach gdzie autorka przygotowała przysłowiową
bombę, chociaż czy nie tego trzeba było się spodziewać po Paulinie Świst? Po
mistrzowsku bawi się zagadkami i tajemnicami, daje swoim bohaterom pole do
popisu w dziedzinie intrygujących zagrywek oraz gier o bardzo wysokie stawki,
czasem te najwyższe, więc i finał nie mógł być ot taki sobie. No i oczywiście
nie był, ale wpisuje się on doskonale w całość, zaskakującą i do końca
trzymającą czytelnika w szachu napięcia.
PREMIERA:
3 czerwca
Za możliwość przeczytania
książki dziękuję
Zainteresowałaś mnie tą książką :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Książka już do mnie dotarła. Nastawiam się na dobrą lekturę.
OdpowiedzUsuńWszystko mi mówi, że ta książka będzie początkiem mojej przygody z twórczością autorki. 😊
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę/czytam o tej książce :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie poznać twórczość tej autorki.
OdpowiedzUsuńTeż nie znam jeszcze twórczości autorki, ale planuję to zmienić. ;)
OdpowiedzUsuńZapisuję tytuł. Książka zapowiada się naprawdę ciekawie :)
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie i kusząco, po takiej recenzji aż mam chęć spróbować. :)
OdpowiedzUsuńJAkoś twórczość tej autorki mnie wyjątkowo nie przekonuje
OdpowiedzUsuńA pewnie, ze jak iść przez życie to z fasonem
OdpowiedzUsuńnie znam poprzednich części tej serii, więc i ta mnie jakoś specjalnie nie kusi :P
OdpowiedzUsuń