Nowość
„Elżbieta II. Ostatnia taka królowa”
Marek Rybarczyk
Ikona. Legenda. Człowiek. Kobieta. Żona i matka. Przede wszystkim jednak Królowa. Zdaje się, że znają ją wszyscy, ale czy tak jest w rzeczywistości? Siedemdziesiąt lat zasiadania na tronie, siedem dekad, podczas których świat zmienił się ogromnie, czas jakby przyśpieszył. Ona jednak wciąż trwa, niezmiennie.
Symbol brytyjskości, rozpoznawalna jak mało jeszcze przed założeniem korony, tak naprawdę znana prawie od chwili narodzin, chociaż jeszcze wtedy nikt nie myślał, że kiedykolwiek założy koronę i będzie równie legendarna jak jej prababcia, królowa i cesarzowa Wiktoria. Elżbieta II. Urodziła się prawie sto lat temu w rodzinie królewskiej, lecz to nie jej rodzic był następcą tronu, prawie z dnia na dzień zastąpił swojego brata Edwarda VIII, który jak głosi chętnie powtarzany mit abdykował w imię miłości. Prawdziwe kulisy oddania królewskich regaliów jest o wiele bardziej skomplikowana, tak samo jak i całe życie królowej. Tak naprawdę prawdziwe dzieje rodu Windsorów nadają się na barwny hollywoodzki dzieła, zresztą był, jest i z pewnością będzie źródłem dla niejednego filmu, serialu, sztuki. Niektórzy nazywają go królewska opera mydlana i w tym stwierdzeniu również też znajduje się prawda, gdyż mamy i wielkie uczucia, dorównujące im rozczarowania i dramaty miłosne, zdrady i romanse, familię trwającą wbrew wszystkiemu i wszystkim, nie brakuje humoru, czarnych owiec, pięknych kobiet i przystojnych mężczyzn. Tasiemiec ten ma odcinków co niemiara i wciąż jest na topie. Jednak najważniejsza jest ona – Królowa, od kilkadziesiąt lat znajdująca się w centrum uwagi, wciąż intrygująca, jednocześnie niezmienna, ale i starająca nadążyć za zmianami, w swoim tempie. W ciągu tych dekad było kilkunastu premierów brytyjskich, równie dużo kadencji innych głów państw, zburzono mur berliński i opadła żelazna kurtyna, a to jedynie mały wycinek z światowych dziejów. Imperium przerodziło się we Wspólnotę Narodów, a gdzie w tym wszystkim jednostka? Człowiek? W samym centrum wydarzeń, chociaż na pierwszy rzut oka z boku, lecz to pozory, jakie potrafi doskonale zachowywać.
Marek Rybarczyk w swojej książce konfrontuje obiegowe opinie, mity z historyczną prawdą i faktami o królowej Elżbiecie, kobiecie, która niczym ożywiona sfinks stała się symbolem korony. Życie jej i bliskich to więcej niż gotowy scenariusz na film i książkę, często wykorzystywany w jednym i drugim, wciąż dostarcza nowych wątków. „Elżbieta II. Ostatnia taka królowa” jest tytułem adekwatnym do interesującej biografii nie tylko samej władczyni, ale epok, w jakich żyje. Autor doskonale oddał fenomen bohaterki, która od tylu lat znajduje się na pierwszych stronach mass mediów i wciąż nie zdradzając zbyt duża pobudza wyobraźnię ludzi na całym świecie. Jeśli do tego dodać otaczające ją postacie, jakie również mamy okazję bliżej poznać oraz kontekst historyczno-polityczny otrzymuje niezwykły fresk, równie trwały jak i on. Oczywiście nie mogło zabraknąć także „firmy”, której jest głową i prezesem, przejęła może tę rolę i w wyniku zbiegu okoliczności, lecz pokazała, że potrafi ją prowadzić żelazną ręką, obleczoną w rękawiczkę i z torebką w dłoni, w cieniu eleganckich kapeluszy. Czy rzeczywiście ostatnia? Na pewno nie napisała jeszcze ostatniego rozdziału swojej biografii do końca, może go dopiero rozpoczęła? Tego nie wie nikt, firma jest najważniejsza, a następcom trudno będzie jej dorównać.
Za możliwość przeczytania
książki
dziękuję: