Przedpremierowo
„Niezbity dowód”
Małgorzata Rogala
Sztuka i zbrodnia wcale nie są tak odległe od siebie jak mogłoby się wydawać. Jedno i drugie często opiera się na emocjach, potem ich drogi rozchodzą, bywa, że spotykają się tworząc zabójczą enigmę. Czasem dzieło artystycznego geniuszu zostaje splamione krwawymi śladami …
Dlaczego została zamordowana Adela Naczyńska? Wskazówką może być zniknięcie wartościowej lampy Tiffanny`iego z miejsca zbrodni, ale może to przypadek? Zwykły napad rabunkowy na antykwariat, kończący się tragicznie? W tę wersję nie wierzą bliscy kobiety, zwłaszcza w świetle ostatnich wydarzeń. Policja prowadzi czynności operacyjno-śledcze, lecz nic nie stoi na przeszkodzi by Celina Stefańska bliżej przyjrzała się tej sprawie. Czyżby pewna tragedia sprzed lat miała z teraźniejszą coś wspólnego? Pani detektyw rozumie rodzinę zamordowanej lepiej niż kto inny, lecz najważniejsze są dla niej fakty i dowody. Te ostatnie może odnajdą się w Szwajcarii, ale czy będą na tyle mocne by wskazać dalszą drogę poszukiwań? W tym przypadku trzeba skupić się na detalach, trochę zatartych przez upływ czasu oraz ludzką pamięć, to one mogą być punktem zwrotnym w wyjaśnieniu zbrodni. Policyjna praca również przynosi efekty, kolejne fragmenty zabójczej układanki znajdują swoje miejsce, pytanie czy właściwe? Ludzkie słabości, zbieg okoliczności oraz drogocenne dzieła niekiedy tworzą trójkąt zbrodni.
Na każdą książkę Małgorzaty czekam niecierpliwie i to zaczyna się już kiedy biorę najnowszy tytuł do rąk, bo wiem, że czeka mnie wspaniała lektura, po jaką sięgnę jeszcze nieraz, ale oznacza to również, że na kolejną będę musiała poczekać jakiś czas. Tym razem było tak samo jak zawsze czyli odliczanie czasu do premiery kiedy tylko dowiedziałam się, o niej i niespodzianka kiedy parę dni przed tą datą otrzymałam niespodziewaną przesyłkę. Jednak dość o moich emocjach, czas przejść do meritum czyli „Niezbitego dowodu”, trzeciej książki z cyklu, w jakim główną rolę odgrywa detektyw Celina Stefańska. Jak mogłam się spodziewać zagadka kryminalna wciągnęła mnie od razu i nie ujmując nic jej, to sztuka, stanowiąca wyróżnik tej serii jako tło oraz drugoplanowy bohater jest wielkim plusem. Podążając za śladami czytelnicy biorą w udział śledztwie, jak zawsze dopracowanym od strony fabularnej w każdym detalu, natomiast szczegóły dokumentalne nie są jedynie ozdobnikami, lecz stanowią jeden z filarów powieści. Historia sztuki z kryminalnej perspektywy nabiera nowych barw, a jej niuanse okazują czymś więcej niż tylko dodatkiem. Jednak na pierwszym miejscu jest sprawa kryminalna, na nią pisarka położyła nacisk, to ona jest osią akcji, mającej kilka warstw, odsłaniających swoje oblicze kiedy dochodzenie nabiera rumieńców. Pytania mnożą się, a kontury odpowiedzi powoli zaczynają się pojawiać, niezwykłe dzieła sztuki i rodzinne tajemnice pozwalają przypuszczać, iż będą one zaskakujące, lecz tak naprawdę finał dopiero je przynosi, tak samo jak i pewną niespodziankę. W „Niezbitym dowodzie” nic nie jest pewne oprócz dwóch rzeczy: Celina Stefańska nie spocznie dopóki nie doprowadzi śledztwa do końca i nie ma zbrodni doskonałej. Cała reszta to świetne pole do popisu nie tylko dla bohaterów, ale i dla czytających, by podążać śladami i poskładać z fragmentów motyw oraz dzięki temu dotrzeć do sprawcy. Kolejna morderczo-artystyczna łamigłówka za mną, a przede mną następna, mam nadzieję, że szybko będzie mi dane ją poznać. Na razie pozostaje ponowna lektura najnowszej książki Małgorzaty Rogali, w której odżywa duch najlepszych klasyków gatunku, uwspółcześniony, lecz tak samo niezrównanie wciągający w rozwiązywanie zabójczych tajemnic.
Premiera
28 października
Za możliwość
przeczytania książki
dziękuję: