poniedziałek, 25 września 2017

Pomiędzy zbrodnią i obłędem

Przedpremierowo

„W szponach szaleństwa”
Agnieszka Lingas-Łoniewska

Zło nie powstaje z niczego, nie przychodzi nagle i nie wiadomo skąd, wprost przeciwnie jest tuż obok, rośnie w siłę prawie na naszych oczach. Kiedy w końcu zostaje dostrzeżone niektórzy uciekają od brutalnej prawdy, drudzy stawiają jej czoła, lecz czasem jest to początek szaleństwa.

Morderstwo dla komisarz Ewy Barskiej nie jest niczym niezwykłym, lecz nie traktuje kolejnych spraw z rutyną. Doświadczenie nie wyparło z niej emocji, każde dochodzenie jest ważne, co bywa niebezpieczne. Najnowsze śledztwo nie zapowiada się na proste i łatwe, ofiara została pozbawiona życia nie tylko w brutalny sposób, ale i okoliczności towarzyszące wskazują na nietypowe motywy. Policjanci doskonale wiedzą, że czas im nie sprzyja, zwłaszcza w tym konkretnym przypadku muszą działać i to bardzo szybko. Morderca wyprzedza ich pozostawiając krwawe ślady. Tropów jest bardzo mało, ale Barska ma na swym koncie wiele sukcesów i także tym razem nie zamierza się poddać. To czego zdołała dowiedzieć się o zamordowanej prowadzi ją uczelnię, być może tam znajdą się jakieś ślady, które pomogą w dochodzeniu. Jeden z wykładowców zwraca uwagę Ewy, zresztą z wzajemnością, pani komisarz nie łączyła nigdy pracy z życiem osobistym, jednak teraz to coś zupełnie innego. Obowiązki zawodowe są dla niej najważniejsze, ale osoba Mateusza Herza również nie jest jej obojętna. Kolejne ofiary wzmagają strach i determinację policję by jak najszybciej ująć zbrodniarza, Barska nie daje sobie taryfy ulgowej, lecz coś lub raczej ktoś staje się dla niej równie ważny. Może w końcu nadszedł czas na to by otwarła nowy rozdział w swej egzystencji i to nie sama? Gdzieś tam jest on, bezwzględny zabójca, którego trzeba schwytać za wszelką ceną, pytanie tylko jaka ona będzie i kto ją zapłaci?

Porywająca, nieustannie zaskakująca i przede wszystkim nieobliczalna, taka jest najnowsza książka Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. „W szponach szaleństwa” to kawał dobrego thrillera, w jakim suspens splata się z ogromną dawką emocji, a zakończenie niejednego przysłowiowo wciśnie w fotel. Autorka nie idzie na skróty, nie używa eufemizmów, przedstawia zło takim jakim jest w rzeczywistości, konsekwentnie utrzymuje klimat dreszczowca, stopniując go, lecz nie zapominając o nim nawet na moment. Motyw kryminalny poprowadzono po mistrzowsku, już od pierwszej strony wyczuwalne jest napięcie i tajemnice, atmosfera ta nie opuszcza czytelnika do samego końca, Agnieszka Lingas-Łoniewska zadbała by czytelnicy byli świadomi, że w każdej chwili jest możliwy zwrot akcji, a to co już wiedzą jest dopiero wstępem do tego co dopiero ma się wydarzyć. „W szponach szaleństwa” widzi się człowieka od najmroczniejszej strony, jest on pokazany w chwilach gdy kieruje się jedynie morderczymi pragnieniami. Pisarka nie ogranicza się do pokazania zbrodni oczami trzeciej osoby, wprost przeciwnie czytelnicy mają wgląd w umysł mordercy. Zresztą zło jest pokazane w różnych postaciach i stadiach, każdy szczegół ma swoje znaczenie i jest kolejną cegłą w tworzeniu ludzkiego potwora. Doskonale z treścią książki komponuje się okładka - mroczna, jednocześnie wiele mówiąca, lecz to co najważniejsze pozostawiająca do odkrycia. Agnieszka Lingas-Łoniewska po raz kolejny prowadzi fabułę krętymi ścieżkami, jedynie na pierwszy rzut oka wydającymi się prostymi, za tą fasadą znajduje się skomplikowany świat ludzkich emocji i ciężar bagażu przeszłości. „W szponach szaleństwa” ważnym elementem są również uczucia, one znajdują u podstaw działania ludzi i od nich zależy jaką drogę obiorą, jeżeli zostaną niewłaściwie odczytane można znaleźć się prawdziwym niebezpieczeństwie. Czytający dostają do rozwiązania zagadkę, która wraz z kolejnymi rozdziałami okazuje się czymś więcej niż jedynie kryminalną szaradą. Sięga ona głęboko w umysł i duszę, gdzieś na ich styku znajduje się odpowiedź, lecz nie tak łatwo ją zaakceptować … 

Gdzieś tam kryje się zabójca, bezwzględny, by odkryć jego tożsamość nie wystarczy skupić się na śladach. Szaleństwo maskuje to co najważniejsze. Nie zawsze kiedy rozum się budzą się demony, czasem również na jawie są one obecne. Prawda bywa zbyt przerażająca i przytłaczająca by móc stawić jej czoła, ale ucieczka od niej może być najgorszym wyborem jakiego się dokonało.


Za możliwość przeczytania książki 


dziękuję