czwartek, 29 lipca 2010

Taki jest świat: Zakupy

Taki jest świat: Zakupy: "Uwielbiam zakupy, a raczej pewne ich rodzaje, na pewno jednak do nich nie należy zaopatrywanie się w żywność. Zawsze są one dokonywane w mom..."

Zakupy

Uwielbiam zakupy, a raczej pewne ich rodzaje, na pewno jednak do nich nie należy zaopatrywanie się w żywność. Zawsze są one dokonywane w momencie, gdy w lodówce już razi światło jej oświetlenia. Dzisiaj nadszedł właśnie moment uzupełnienia zapasów ... Przygotowania rozpoczęły się wcześniej - od znieczulenia ... przed czym? Przed tłumem z obłędem w oczach, uzbrojonym w wózki i traktującym sklep jak tor wyścigowy, a pozostałych zakupowiczów jako konkurentów w zdobyciu "łupu wojennego". Tak więc dawka środka "przeciw bólowego" w postaci "1000 dni w Wenecji" zażytego najpierw w jednym autobusie, a potem w kolejnym. Poskutkowała sielska, słodko-kwaśna opowieść Marleny de Blasi, tego było właśnie mi potrzeba. Nie przerażał już maraton między półkami z innymi "zawodnikami" w tle. Po drodze jeszcze jeden znieczulacz, jednak ten nie zadziałał zbytnio - prawdziwy sezon ogórkowy wśród butów. Pierwsze starcie przy stoisku warzywno-owocowym, niestety kolejka do wagi nie oznacza tego samego dla wszystkich, do tego hasło "Dziecko, możesz poczekać", nie mogę poczekać!, dzieckiem przestałam być 12 lat temu, przynajmniej wg prawa, a zakupowicz wygłaszający to doniosłe zdanie nie okazywał jakichkolwiek objawów mogących być powodem do pominięcia kolejności. Może były jakieś ukryte, ale wystarczyło zapytać lub pójść 2 mery dalej, szczególnie, że potem to samo indywiduum wepchnęło się przed o wiele starszą parę, tym razem z pieśnią na ustach "śpieszy mi się". Mściwe myśli zostały, przynajmniej na krótko, odegnane gdy w zasięgu wzroku pojawiło się malutkie stoisko z książkami ... Reszta zakupów minęła już bez wpychania się, czasem ktoś tylko zajechał wózkiem drogę, no ale te sklepowe utensylia często mają zwichrowany układ sterowniczy. Etap do kasy, jeden z trudniejszych - w końcu to prawie finisz, udaje mi się pokonać sprawnie i zyskać dobre miejsce w czołówce, tzn. przede mną tylko 2 osoby i to z małymi zakupami ... taaa i tyle było tego sklepowego podium, niestety okazało się, że zakupowicz przede mną nie posiada wystarczającej gotówki, kilka kart "odmówiło" wykonania swojej pracy, czyli zapłacenia za towary wydarte z półek, koszów, i innych miejsc magazynowania. No, ale jest deska ratunku, a nawet dwie. Jedna to książka wypatrzona między gazetami i kartkami, druga to telefon do przyjaciela tzn. do wyższej instancji, która ma moc anulowania paragonu. Po mikroskopijnej dawce znieczulenia, wrzucenie "łupów wojennych" na taśmę, a potem powtórzenie tej operacji w odwrotnym kierunku, idzie szybko i sprawnie, jeszcze tylko załadowania wszystko do bagażnika, małe starcie przy parkowaniu wózka, no i koniec zakupów. Na pewien czas prowiant zapewniony, nie na długo, no ale świat to nie sielanka, a ja też nie należę do mieszkańców Arkadii. Pewnie dla innych zakupowiczów jestem też czasem zawalidrogą, kimś kto właśnie zajechał drogę lub nawet może wepchnął się przed nich - w 99,99% nieświadomie działanie z mojej strony...

wtorek, 27 lipca 2010

Byli, są i będą ... ?

Kolejny dzień mija, podobny do tych poprzednich ... Najpierw trasa z punktu A do punktu B, potem kolejne godziny spędzone nad sprawami, które pomimo że nowe, to w sumie takie same jak te wcześniejsze ... Powrót i powtórka z rozrywki dni minionych ... Wszystko wydaje się stałe, świat który mnie otacza, ludzie których spotykam i którzy spotykają mnie, tak jakby się nic nie zmieniało, a czas pomimo to biegnie dalej ... Zawsze gdzieś blisko mnie są drzewa, czy to za domowym oknem, czy na wprost biura, gdzie pracuję, a nawet te mijane po drodze - to po nich poznaję, iż jednak wbrew braku odczucia zmian, one wciąż zachodzą. Po nich widzę upływ czasu, raz są bez liści, za moment stają się zieloną wyspą, by znowu powoli tracić już pożółkłe w międzyczasie liście. Gdzieś po drodze zauważam stratę gałęzi, czy też rozwinięcie się nowej ... Jednak one zawsze są, wiecznie towarzyszą mi, będą zawsze ... Jednocześnie widzę jak się zmieniają się, ale dla mnie pozostają takie same, bo były, są i będą ... W codziennym biegu z punktu A do B są czymś stałym, a co gdyby ich zabrakło? To niemożliwe, bo zawsze były! A jednak one też odchodzą, czasem cicho, tak, że dopiero po jakimś czasie zdajesz sobie sprawę, iż czegoś brakuje w tym twoim stałym świecie, czasem z hukiem, a czasem ... odchodzą po kawałku ... Tak samo jest z ludźmi nam bliskimi, uważamy ich za stały element naszego życia - byli, są i będą ... i nagle znikają z naszego świata, jedni cicho, inni głośniej, tak, że zauważamy to, a czasem ... odchodzą powoli - ciągle są z nami, widzimy ich codziennie, nawet zauważamy zmiany - jakiś siwy włos, zmarszczka, ale przecież nadal są to oni, tacy jak zawsze, lecz nie tacy sami ... bo już jakaś część ich odeszła bezpowrotnie. Jednak wciąż liczymy na to, że dalszych zmian nie będzie i tak jest do kolejnego momentu, gdy zauważymy, iż kolejny kawałek znikł, gdzieś w czasie, gdy pokonywaliśmy drogę z A do B. Może to dobry moment by spojrzeć na ludzi wokół siebie i zacząć dobrze wykorzystywać czas, który pomimo tego, że biegnie nieubłaganie, daje nam szansę na wspólne chwile - takie, które będą czymś więcej niż tylko uwagą -znów zaszły zmiany, a my ne daliśmy sobie okazji by nacieszyć się tym co było ...

poniedziałek, 26 lipca 2010

Taki jest świat: Jaki jest ten świat?

Taki jest świat: Jaki jest ten świat?: "Każdy widzi świat inaczej, dla jednych jest pełen cudów, dla innych pełen rozczarowań ... Czasem przynosi ból, czasem szczęśliwe chwile ... ..."

Jaki jest ten świat?

Każdy widzi świat inaczej, dla jednych jest pełen cudów, dla innych pełen rozczarowań ... Czasem przynosi ból, czasem szczęśliwe chwile ... Jak postrzegamy to co nas otacza zależy od momentu, w którym się znajdujemy, odczuwanych emocji, a najczęściej ludzi wokoło nas. To oni, czy zauważamy to czy nie, wpływają na to jak widzimy świat, ale i my mamy swój udział w ich spojrzeniu na niego. Wystarczy słowo by ujrzeć coś w innym świetle lub znaczeniu, możemy sobie nie zdawać z tego sprawy, jednak rzucenie czegoś w "eter" nigdy nie pozostaje bez echa. Tylko od nas zależy czy to "echo" będzie miało pozytywny czy negatywny efekt. Dlatego tak ważna jest odpowiedzialność za słowa kierowane do innych, to że zdajemy sobie sprawę z ich wagi nie znaczy, że trzeba je ograniczać, czasem wystarczy tylko szybkie przemyślenie czy chcielibyśmy je usłyszeć od tej drugiej strony będąc w jej sytuacji ... Oczywiście każdy z nas inaczej odczuwa podobną sytuację, jednak chwila zastanowienia się nad tym co chcemy powiedzieć może pozwoli czasem zaoszczędzić innemu człowiekowi bólu lub wręcz przeciwnie da chwilę szczęścia lub tylko poczucia, że obok niego jest ktoś nieobojętny na świat wokół niego. W codziennym biegu najczęściej tracimy z oczu to szersze spojrzenie na to co nas otacza, skupiając się tylko na tym co w zasięgu naszego wzroku, nie zawsze świadomie krótkowzrocznego skupionego na "Ja" ...