„Ta
dziewczyna”
Michelle
Frances
Ona,
On, Ona, historia stara jak świat? Być może, w końcu życie pisze najlepsze
scenariusze. Na początku nic nie zapowiada tego, czego już niedługo potem
jesteśmy prawie pewni – intrygi wiszą w powietrzu i One nie cofną się przed
niczym by zwyciężyć. A On? On, no cóż czasem zdajemy sobie sprawę z tego co
faktycznie wokół nas się dzieje dużo później niż pozostali …
Na
ten moment Laura czekała długo. Nie była zaborczą matką, lecz Daniel przecież
to jej syn, dziecko, któremu jest oddana, chociaż to już dorosły mężczyzna. W
końcu znajdą czas by po prostu nacieszyć się sobą, tak jak kiedyś. Kiedy
pojawia się na horyzoncie Cherry nic nie zapowiada kłopotów, naturalna kolej
rzeczy, że Daniel przedstawia rodzicom bliską sobie osobę. Jego matka cieszy
się wraz z nim, więc dlaczego napięcie wisi w powietrzu? Dziewczyna pragnie być
zaakceptowaną, jest miła i pozytywnie nastawiona, ale – no właśnie coś nie daje
spokoju w jej zachowaniu Laurze, czyżby matczyna intuicja? A może to przewrażliwienie
lub po prostu zaborczość? Każda z nich darzy uczuciem Daniela i ma swoją opinię
o tej drugiej, lecz czy jest ona realna? Mężczyzna nie zauważa napięcia, kocha obie
kobiety, więc problemu nie powinno być żadnego, zresztą to chyba tylko chwilowe
zawirowania we wzajemnych stosunkach. Wiadomo przecież, że młodzi wolą swoje
towarzystwo, a z drugiej strony rodzina również zajmuje ważne miejsce w życiu
Daniela. Czy da się pogodzić wodę z ogniem? Laura i Cherry mają swoje racje,
każda z nich przygląda się tej drugiej, jedna z nich ukrywa coś, lecz czy ten
sekret jest istotny? Instynkt matki podobny jest nieomylny, a jak jest w tym
konkretnym przypadku? Rzeczywistość nie jest biało-czarna, bywa szara i czasem
przybiera kolor krwisty.
Thriller
„Ta dziewczyna” nie rozgrywa się w czterech ścianach, chociaż i one mają
znaczenie, tak naprawdę karty rozdają bohaterki, to pomiędzy nimi dzieje to co
najważniejsze i one są siłą sprawczą wątków. Od nich wszystko się zaczyna i one
też mają ostatnie słowo. Jednak pomiędzy początkiem i końcem jest historia,
która mogłaby wydarzyć się w każdym zakątku Ziemi, a może nawet byliśmy jej
świadkami. Matka, dziewczyna syna i on, z pozoru nic nadzwyczajnego, lecz
intuicja podpowiada, że musi się coś wydarzyć i rzeczywiście z niewinnych z
pozoru zdarzeń zaczyna się wyłaniać niepokojący obraz. Ale czy przypuszczenia
nie są na wyrost? Takie wątpliwości mamy nie tylko my – czytelnicy, przecież
bardzo łatwo skrzywdzić kogoś negatywnym osądem, na to samo zdarzenie można
patrzeć z różnych punktów widzenia. Jednak coś nie daje spokoju, lecz każdy
rozdział przynosi jakąś nową wskazówkę i jednocześnie dezorientuje. Kto jest
tym złym, a kto pozytywnym bohaterem? A może nadinterpretujemy fakty?
Wątpliwości nie opuszczają czytających do samego finału, po którym … no właśnie
nawet w takim momencie pewność zostaje podkopana. „Ta dziewczyna” jest debiutem
Michelle Frances, jednak podczas lektury nie ma na to najmniejszego śladu,
wprost przeciwnie przemyślane wątki raczej wskazują na spore doświadczenie w
kreowaniu wielowarstwowego motywu w jakim jak w zwierciadle odbija się brak
zaufania, podejrzliwość oraz zaborczość. Książka ta nie pozostawia obojętnym,
wciąga czytelnika w rozgrywkę, której w ogóle miało nie być, pomiędzy ludźmi
jacy w innych okolicznościach podjęliby całkowicie odmienne decyzje, chociaż
czy na pewno?
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję
wydawnictwu Albatros