środa, 22 lipca 2020

Dzisiejsza premiera

Dzisiejsza premiera


Fragment:












– Czy ja jestem aż taką kretynką? – wymruczałam pod nosem. Nie poznawałam samej siebie.

– Nie, nie jesteś – zaprzeczyła Dżas, pocierając moje ramię. – I Arek też, mimo że w tej chwili kwalifikuje się do tytułu dupka roku. Po prostu… daj mu trochę czasu – poradziła, przytulając się do moich barków.

– Nie chcę – zaoponowałam, gwałtownie kręcąc głową. – Nigdy nie uganiałam się za facetem i tym razem też tego nie zrobię – powiedziałam zdeterminowana.

– Trudno mi go teraz bronić, ale… Arek wiele w życiu przeszedł.

Zaśmiałam się zimno.

– Pokaż mi, kto z nas miał łatwe życie – rzuciłam impulsywnie i w porę zacisnęłam usta. Jeszcze chwila i powiedziałabym o jedno słowo za dużo.

– Jednak to… To co innego… – rzuciła z uporem w głosie. Podniosła na mnie swoje podkreślone czarnym eyelinerem oczy i aż wciągnęłam ostro powietrze, dostrzegając w nich niezmierzone pokłady smutku. – Arek już raz kochał. Mocno. I ta miłość nadal w nim siedzi.

Czułam, jak lodowaty dreszcz sunie mi wzdłuż kręgosłupa. W pierwszym momencie wszystkie myśli wyparowały z głowy, by w kolejnym zalać mnie prześcigającymi się pytaniami.

Arek już raz kochał? Kim była? Dlaczego nie są już razem? Co do tego doprowadziło? Ale wtedy, tamtego sierpniowego popołudnia powiedział, że nie chce mnie skrzywdzić… To o to chodziło? Że nigdy nie będzie w stanie mnie poko…

Zacisnęłam zęby, jakby miało mi to pomóc wyciszyć wszystkie emocje.

Jednak nie było nawet cienia szansy, bym mogła… Nie. Przecież ja nie wierzyłam w miłość. Nie wierzyłam, pomimo że dowody na jej istnienie miałam tuż przed nosem. A mimo to poznając Arka, myślałam, że jest człowiekiem, który mnie tego nauczy – zaangażowania, bliskości, miłości. Między nami istniała chemia i pożądałam go. Był pierwszym mężczyzną, dla którego byłam gotowa zamieść wszystkie zasady i obawy w ciemny kąt. Byłam gotowa stać się na tyle odważna, by spróbować znowu komuś zaufać. Lecz, jeśli wierzyć Dżas, on nadal wspominał tamtą kobietę. To ona się dla niego liczyła, nie ja.

Nie liczyłam się dla nikogo…