Przedpremierowo
„Nieskończone
światy Jane”
Kristin
Cashore
Czasem
życie toczy się swoim nieśpiesznym rytmem, aż do momentu gdy coś zakłóca ten
spokój. Bywa, że w końcu egzystencja jako tako nabiera zwyczajnego charakteru,
ale kolejny wstrząs okazuje się jeszcze mocniejszy i po nim nie ma już mowy by cokolwiek
było takie jak wcześniej. Potem wszystko zaczyna gwałtownie przyśpieszać i każda
kolejna godzina przynosi nowe niespodzianki podkopujące życiowe pewniki oraz
bezpieczne przystanie.
Tu Reviens nie
jest zwykłym domem, to coś więcej nawet niż rezydencja. Zaproszenia do takiego
miejsca nie odrzuca się zwłaszcza gdy ktoś bliski prosi by je przyjąć. Jane,
spełniając prośbę ukochanej ciotki Magnolii, nie przypuszcza co ją czeka. Już
na samym wstępie niesamowite wnętrze robi na dziewczynie ogromne wrażenie, ale ono
stanowi jedynie scenę dla gości i mieszkańców, równie niezwykłych. Jedni i
drudzy stanowią zagadkę i jak się okazuje skrywają wiele sekretów, a może to
jedynie złudzenie? Siedziba rodziny Trashów zdaje się uosabiać jej
skomplikowanych członków oraz ich przyjaciół. Co w takim miejscu ma zrobić
skromna krewna Magnolii? Dlaczego tej ostatniej tak zależało by Jane trafiła do
Tu Reviens? Dziewczyna zdaje się być
na dobrej drodze do odkrycia tajemnic, które wprost ją osaczają, lecz czy nie
jest to jedynie urojenie? Czy to
zaproszenie ma drugie dno? Może ktoś nad interpretuje rzeczywistość zamiast
brać wszystko takim jakim jest? Tyle pytań, a odpowiedzi zdają się być
niewystarczające lub po prostu bez sensu, chociaż wydają się logiczne.
Rezydencja oraz goszczący w niej ludzie są dla Jane źródłem domysłów i powodem
podjęcia amatorskich poszukiwań prawdy. Zasłyszane pogłoski, niedopowiedziane
zdania i spojrzenia stanowią niezłe pole do popisu dla wyobraźni, lecz gdzie
kończy się realny świat i zaczyna coś co w ogóle nie było brane pod uwagę?
Wokół Jane zaczynają dziać się niecodzienne wydarzenia, mniej lub bardziej wciągające
ją w głębię, gdzie wiele spraw nabiera innych barw i pokazuje inne oblicze niż
było dostrzegane do tej pory.
Tu Reviens
jest więcej niż luksusową rezydencją, lecz zauważa to niewiele osób. Co zobaczy
w niej zagubiona dziewczyna, tworząca niezwykłe parasolki?
Na
poły sensacyjne, na poły surrealistyczne „Nieskończone światy Jane” stanowią
lekturę, po której można się wszystkiego spodziewać oprócz nudy. Pomiędzy gatunkami
autorka książki odnalazła własną drogę, na
której nie brak intrygujących zwrotów akcji, niebanalnego motywu i przede
wszystkim więcej niż barwnych postaci. W pewnym momencie można się poczuć jak
przysłowiowa Alicja w krainie czarów, gdyż wydarzenia mają przebieg fantazyjny
i niecodzienny, a ich efekt końcowy to coś więcej niż zaskakujące rozwiązanie. Prawie
wszystko czego nie da się przewidzieć będzie miało miejsce w powieści pióra
Kristin Cashore. Na uznanie zasługuje rozwinięcie motywu głównego i nadanie mu
gotyckiego klimatu, dodatkowo podkreślonego przez drugi plan jakim jest
rezydencja Tu Reviens. Autorka
zadbała o każdy najmniejszy detal tworząc wielopłaszczyznowy świat, mający
wiele twarzy i zaskakujący za każdym razem gdy zdaje się, że już znaleźliśmy
klucz do jednych z drzwi prowadzących do odkrycia sekretów jego mieszkańców. „Nieskończone
światy Jane” to historia będąca gratką dla fanów fantastyki, sensacji,
opowieści obyczajowych, a nawet tych o charakterze szpiegowskim. Mogłoby się
wydawać, że w takiej liczbie gatunków literackich zginie gdzieś pierwotny
zamysł pisarki, nic bardziej mylnego, im mocniej zagłębiamy się w tę książkę
tym więcej szczegółów intryguje i jednocześnie stają się one znakami zapytania.
Kristin Cashore w treści ukryła wiele smaczków nawiązujących do literatury i
nie tylko, ale najważniejsze są postacie, a zwłaszcza tytułowa Jane,
odkrywająca z czytelnikami niezwykłe Tu
Reviens oraz to co to domiszcze
kryje w sobie, a sekrety prawie na każdym kroku dają o sobie znać.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję wydawnictwu: