„Someone
new”
Laura
Kneidl
Ocenianie
innych przychodzi wielu z nas nadzwyczaj łatwo, a kiedy ktoś wyróżnia się naszym
zdaniem czymś, czego nie akceptujemy lub nie rozumiemy osąd bywa najczęściej surowszy.
Łatwo tym zranić drugą osobą, nie dostrzegając tego, kim jest w rzeczywistości,
a skupiając się na szczególe nie pasującym nam w jego obrazie jaki sobie
stworzyliśmy. Wyobcowanie, utrata
kontaktu z bliskimi oraz poczucie winy jest dotkliwą karą wymierzaną za
własne i przede wszystkim subiektywne rozczarowanie zamiast okazania wsparcia
albo przynajmniej wstrzymanie się od krytyki. Słowami i zachowaniem łatwiej niekiedy
dotkliwie zranić niż fizycznym ciosem …
Prawda
bywa wyzwoleniem, ale i przyczyną utraty tego, co wydawało się oczywistością.
Micah nie ma w życiu pod górkę, niektórzy mogliby powiedzieć, że los raczej
podarował jej same dobre karty. Prywatna szkoła, ciuchy najlepszych projektantów
i przyszłe studia na jednym z najbardziej prestiżowych uniwersytetów to jeszcze
do niedawna były osią jej życia. Ale gdzie w tym wszystkim łyżka dziegciu? Ostatnie
wydarzenia pokazały jej, że rzeczywistość w jakiej do tej pory funkcjonowała
była wydmuszką i mało miała wspólnego z tym, co faktycznie wokół niej się
działo. Teraz stara się spełniać oczekiwania rodziców za siebie i brata oraz
uświadomić im jak wielką krzywdą wyrządzili swojemu dziecku. Niestety w ich
otoczeniu liczy się to, co powiedzą inni, nie rodzinne szczęście i wsparcie.
Swoje marzenia Micah odłożyła do szuflady, ale czy będzie umiała o nich
zapomnieć? Nie tylko to zaprząta uwagę dziewczyny, nie tak dawno poznała
Juliana, teraz spotyka go ponownie. Stanowi on dla niej zagadkę, atrakcyjną i
przyciągającą, chociaż chłopak stara się zachować dystans, ale nie do końca.
Dlaczego tak postępuje i co kryje się w jego przeszłości? Każdy ma jakiś
bolesny sekret, co ukrywa Julian? Micah już nie jest tą samą dziewczyną sprzed
kilku miesięcy, czy i tym razem będzie musiała walczyć o to, co dla niej ważne?
Nie jest obojętna Julianowi, ale na to, co zaczyna ich łączyć wciąż pada cień
niewypowiedzianych słów o tym, co było.
Laura
Kneidl już we wcześniejszych swoich książkach pokazała, że nie boi się brać, na
przysłowiową tapetę, tematów trudnych, jakie niezbyt często pojawiają się w
literaturze popularnej, zwłaszcza tej skierowanej do młodych czytelników,
chociaż starsi wiekiem jak najbardziej nie poczują się nią rozczarowani. „Someone
new” wpisuje się w ten motyw znakomicie, tym razem pisarka jednocześnie
poruszyła kilka problemów, nie tylko ludzi dopiero wchodzących w dorosłość,
lecz również rodzin i całych środowisk. Na pierwszym planie są uczucia,
wydające się może początkowo nieskomplikowane, ale to jedynie pierwsze
wrażenie, z każdą stroną widać, że to jedynie czubek góry lodowej. Składają na
nią bardzo osobiste tajemnice, odrzucenie lub wręcz porzucenie, radzenie sobie
ze sprzecznymi emocjami, spełnianiem oczekiwań innych za cenę wyrzeczenia się
własnych marzeń i przejmująca samotność. Pisarka połączyła kilka wątków, na
pierwszy plan wysuwając jeden w jakim skupiają się w ten lub inny sposób
pozostałe, nie brak w nich sprzeczności, uczenia się życia na własnych
potknięciach i błędach, dojrzewania do głośnego powiedzenia słów „nie zgadzam
się” i „wybieram”, nie bezmyślnie, ale ze świadomością czego są końcem lub
początkiem i jakie mogą być konsekwencje tych kroków. Nie można oczywiście
zapominać o tym, co spaja poszczególne detale czyli miłości, nieoczywistej,
złożonej, nieszablonowej i pełnej wątpliwości, która kiełkuje niekiedy
nieśmiało i czasem wbrew samych zainteresowanych. Laura Kneidl pokazała całą
panoramę uczuć oraz to z czego są zbudowane, ale również jak różnorodne mogą
związki uczuciowe, ile znaczy prawdziwa przyjaźń i jaką wartość ma wiara w
drugiego człowieka. Ważnym szczegółem jest także akceptacja, odmieniana w
każdym przypadku, ale również jej przeciwieństwo, jedno i drugie wcale nie tak
oczywiste jak mogłoby się wydawać.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję
wydawnictwu: