Przedpremierowo:
„Bezlitosna
siła. Mars”
Agnieszka
Lingas-Łoniewska
Stawienie
czoła wyzwaniu, jakim jest miłość, nie jest prostym zadaniem, zwłaszcza gdy
szansa na poznanie wciąż była odbierana. Jednak wbrew okolicznościom warto
zawalczyć o nią, nawet jeśli wydaje się to szaleństwem, bo kto powiedział, że
to właśnie nie najlepszy moment by w końcu zacząć czuć i marzyć? Czasem po
prostu trzeba światu wyrwać tę odrobinę normalności i spróbować ją rozmnożyć na
kolejne dni, miesiące, lata …
On
jest całkiem inny niż mężczyźni z jakimi do tej pory miała do czynienia. Ona
należy jego zdaniem do całkiem innej ligi, do której jemu podobni nie mają
wstępu. Ale czy tak jest w rzeczywistości? Pozory mogą mylić, Liwia przekonała
się o tym na własnym przykładzie, codziennie także widzi jak inne kobiety muszą
walczyć o swoje bezpieczeństwo i odzyskanie siebie samej. Darek powinien skupić
się na tym, co od lat tkwi jak cierń w jego sercu oraz umyśle, lecz czy można
być obojętnym przy kimś takim jak ta kobieta? Nie jest jedną z wielu i wzbudza
uczucia o jakich musiał zapomnieć. Ich przeszłość kryje wiele tajemnic,
bolesnych, wciąż dających o sobie znać, więc może nie są tak różni od siebie
jak myślą? Mars na ringu jest szalony, zrobi wszystko by zwyciężyć, a jaki jest
w poza nim? Liwia odkrywa kogoś kogo nie spodziewała się. Tych dwoje do tej
pory walczyło w pojedynkę, teraz mają wspólny cel, lecz rzeczywistość, w której
egzystują jest skomplikowana i łatwo nie daje wygrać.
Kobieta
po przejściach i mężczyzna z przeszłością, jedno i drugie z dramatem w tle,
oboje doświadczeni przez los, ale i rzucający mu wyzwanie. Czwarty i ostatni
tom cyklu Bezlitosna Siła jest
emocjonalnym huraganem, w jakim dominują silne uczucia oraz nietuzinkowi
bohaterowie, wyraziści, pełni sprzeczności, ale przede wszystkim walczący o
miłość bez względu na wszystko i wszystkich. Wcześniejsze postacie serii
pozostają niezapomniane, tak samo jak i to, co było ich udziałem, jednakże
historia Liwii i Darka nie jest jedynie zakończeniem, a prawdziwym
cliffhangerem całego cyklu. Agnieszka Lingas-Łoniewska nokautuje tym, co
przygotowała dla czytelników, gdyż nim wszystkie wątki znajdą swój finał, przed
bohaterami walka o to, czego zawsze pragnęli, lecz wciąż im było nie dane
zdobyć. Pisarka zadbała również by nie zabrakło gorącej atmosfery i piekielnie
emocjonalnej fabuły równie interesującej lub nawet bardziej niż we
wcześniejszych tomach. Dramat, humor i łamanie stereotypów
są piorunującą mieszanką. Czytelnicy powinni przygotować się na lekturę w
jakiej nie zabraknie kontrastów, pasji i akcji, każda część Bezlitosnej
Siły powoduje szybsze bicie serca, lecz na finiszu będzie ono musiało
zmierzyć się z nie lada wyzwaniem.
Agnieszka
Lingas-Łoniewska jest autorką, nie pozwalającą czytelnikowi na
obojętność podczas lektury swoich książek. Jak nikt inny przechodzi od
łez do śmiechu i od namiętności do prawdziwej walki. W "Marsie” zostało
zebrane to, co w jej twórczości najlepsze - humor, sensację, dreszczowiec,
niezapomnianych i przede wszystkim nieszablonowe osobowości, za pomocą, jakich
poruszane są bezkompromisowo trudne tematy, bez niedomówień i zgodnie z
rzeczywistością. Ta seria to niesamowita podróż z ludźmi, wiedzącymi jak
wygląda prawdziwe zło, lecz pomimo krzywd jakich doznali umiejącymi dostrzec
szansę miłość.
Toksyczne
związki rodzinne, tak naprawdę nie będące przeszłością, chociaż tak by mogło
się wydawać, wciąż mające wpływ na postacie oraz pomoc innym jako namiastka tego,
czego nie można dać komuś bliskiemu stanowią drugie dno powieści. Autorka pokazała
również prawdziwy mechanizm współuzależnienia ofiar od kata, coś co wydaje się
niewyobrażalne dla osób postronnych. W ostatniej odsłonie cyklu widać
najbardziej jak trudno zaufać komuś - nawet człowiekowi, którego się kocha i
ile trzeba włożyć wysiłku by zobaczyć szansę na coś nowego i ją wykorzystać. W Bezlitosnej sile nikt oraz nic nie jest
takim jak się wydaje i każdy nosi swoją historię - jedni mroczniejszą od
innych
Premiera
1 lipca
Za możliwość przeczytania
książki dziękuję: