poniedziałek, 18 stycznia 2021

Ulotna prawda


Przedpremierowo:

„Stos”

Greta Drawska

 

Za każdą zbrodnią stoi człowiek, morderca, zabójca, sprawca, ale to wciąż jest człowiek. Rzadko kiedy wyróżniający się spośród tłumu, a na pewno tym, że mógłby dokonać takiego czynu. Odebranie życia drugiej osoby bywa przypadkowo, niezamierzone, lecz także zaplanowane, nie zawsze z zimną krwią. Jednak jedno pozostaje zawsze, śmierć, na niej nie kończy się historia, czasem ona dopiero się rozpoczyna.

 

Jeden trup jeszcze o niczym nie świadczy, zwłaszcza gdy nie zostaje znaleziony w centrum dużego miasta, a raczej dość daleko nawet od tego mniejszego, no i od razu po nim widać, iż udział osób postronnych na pewno miało miejsce. Podkomisarz Dereń i prokurator Just wiedzą, że to kolejna sprawa, która zwróci na nich uwagę, nie chodzi o znikomość śladów, lecz o to, co pozostawił po sobie sprawca. Daleko temu do zwykłych zabójstw, chociaż i te nie są aż tak częste w okolicach Drawska Pomorskiego. Co zabójca chciał przekazać? To tylko pierwsze z pytań jakie nasuwają się śledczym, oprócz tego podstawowego – kto zabił. Jak wiadomo najważniejszy jest czas, a tego jak zawsze brakuje, no i podejrzani. Jedno i drugie jest deficytowe, lecz najistotniejsze kryje się w szczegółach, więc trzeba im się przyjrzeć, chociaż pora raczej powinna nastrajać spokojem, bo święta za pasem. Jednak są rzeczy ważne i ważniejsze, zwłaszcza, że to dopiero początek, a kolejne wydarzenia wskazują na jedno – znowu wyścig rozpoczął się i morderca jest daleko z przodu. Jak na razie oczywiście, przynajmniej taką nadzieję ma Dereń i Just. Małe miasteczka kryją wiele sekretów, czy właśnie o nich myślał morderca gdy okaleczał ofiarę? Prawda nie kryje się gdzieś tam, lecz w niedaleko, trzeba jedynie odnaleźć drogę do niej, co wcale nie jest łatwe w zimowym klimacie i przy eskalacji jaka następuje. Dlaczego ktoś przybija klucze do uszu tego kogo zabił? Przebija kłódką usta? Jedyne co wiadomo na pewno, że zamordowana kobieta lubiła wróżby i tarot, ale czy to nie zmyłka? Zegar bezlitośnie odmierza czas. Do dochodzeniowego sukcesu czy klęski?

 

Nie tak dawno przeczytałam kryminał „Rytuał” i po paru stronach przepadłam na kilka godzin. Jego autorka była debiutantką, ale ta informacja tylko zwiększyła podziw nad talentem, bo w żadnym momencie lektury nie było śladu po błędach, niedociągnięciach lub słabszych fragmentach. Sięgając więc po drugą książkę oczekiwania były duże, nawet bardzo duże, tak co do pomysłu na suspens jak i postaci oraz oczywiście samej historii. Jakie były, a raczej są wrażenia? Może zacznę od tego, że kilka godzin minęło w okamgnieniu, bo po raz drugi autorka oddała w ręce czytelników znakomitą powieść, taką, która nie pozwala odłożyć książki na bok i jeszcze zanim zostanie przeczytana ostatnia kartka już zaczyna się czekanie na kolejną. Co sprawiło, że właśnie taka jest moja opinia o „Stosie”? Dopracowanie fabuły, tak od strony kryminalnej jak i śledczej, ale również pod względem bohaterów, ich charakterów, drugiego i trzeciego planu oraz intrygujące nawiązanie do przeszłości. To w tak zwanym ogóle, a w szczególe? No właśnie same detale, których jest wiele, lecz każdy z nich buduje klimat i jednocześnie jest częścią większej całości. Jedne z nich zauważa się od razu, inne pozostają w pamięci i nie pozwalają o sobie zapomnieć, bo są niczym klucze do drzwi, pozostaje tylko je znaleźć, kolejne przypominają się w najmniej spodziewanej chwili i wskakują na swoje miejsce jak brakujący element układanki. Zresztą porównanie do niej jest jak najbardziej na miejscu i to podwójnie, ponieważ z części składamy nie jedną, a dwie opowieści, każda z nich wydaje się odrębna, ale wiadomo, że coś musi je łączyć? Pytanie tylko co? Oczywiście to nie jedyny znak zapytanie, gdyż tych jest dużo więcej, napotykamy się na nie nieustannie i na wszystkie, lub prawie, znajdziemy odpowiedź, bo oczywiście Greta Drawska pewien cień tajemnicy pozostawia. Zresztą jest daje on sobie znać między wierszami, czy to jedynie wytwór wyobraźni? Na pewno plastyczne opisy, z muzycznym tłem, sprawiają, że scenę po scenie łatwo sobie zilustrować, co jeszcze dodaje smaku fabule, która z każdym rozdziałem staje się coraz bardziej intrygująca.

 



Premiera:
27 stycznia
 
Za możliwość 
przeczytania książki 
dziękuję