wtorek, 13 listopada 2018

Brutalna prawda


„Kryształowi”

Joanna Opiat-Bojarska

Nikt nie jest bez winy, każdy ma na sumieniu jakiś grzech, ale niektórzy przekroczyli granicę jakiej mieli bronić i nie zamierzają wrócić na dawne miejsce. Na pozór wszystko jest takie jak powinno, lecz to jedynie zręczna iluzja utkana z kłamstw i przemilczeń, za nią kryje się prawda, brutalniejsza niż wielu sądzi. Wystarczy raz przymknąć oko by stało to się zwyczajem, a od tego już krok do dołączenia tych, których miało się ścigać.

Elita ma także ma niejeden grzech na sumieniu i Paweł Dobrogowski zdaje sobie z tego sprawę. Nie jest naiwny i wie doskonale, że jego koledzy po fachu wiele mają za uszami, a jego zadaniem jest to udowodnić. Nikt nie lubi funkcjonariuszy Biura Spraw Wewnętrznych i oficjalne działania nie zawsze zdają egzamin, czasem trzeba pewne sprawy poprowadzić inną drogą i Dobrogowski tym razem musi rozegrać to na samej granicy tego co jest dopuszczalne. Nie tak łatwo zdobyć dowody nieuczciwości i podwójnej gry kiedy przeciwnik umiejętnie zaciera ślady i doskonale zna wszystkie procedury. Nie ma przestępstwa doskonałego, ale przypuszczenia to za mało, zwłaszcza kiedy trzeba oskarżyć kogoś z kim na co dzień pracuje się. Z strzępów informacji, plotek i poszlak powoli układa się obraz bardziej niepokojący niż komukolwiek się zdawało, dostrzega go Paweł, lecz czy będzie w stanie dotrzeć do samego sedna? W tej rozgrywce nie daje się ostrzeżeń, każdy błąd może oznaczać śmierć, niepotrzebnych graczy wyklucza się, a pionki po prostu eliminuje się bez cienia litości. Zwycięzca jest tylko jeden, przegrany straci wszystko, oboje wiedzą jedno – będą do samego końca walczyć i dla jednego od dawna cienka czerwona linia przestała istnieć.

Zwykła rzeczywistość, bez wielkich słów o misji, chronieniu obywateli i ściganiu tych, którzy naruszyli prawo. Brutalna i brudna prawda, w jakiej zło pokazano bez ogródek, łamanie zasad, działania wyłącznie dla osobistego zysku, taki obraz stróżów prawa niezbyt często do nas dociera albo nie chcemy go dostrzec. „Kryształowi” to przede wszystkim bohaterowie – nieidealni, pełni wad, czasem dawni idealiści, którym z ideami już nie drodze, a czasem po prostu wypaleni, ale także wykorzystujący sytuacje dla własnych potrzeb. Jednak to jedna strona medalu, druga to wciąż ci mający zapał do pracy, dostrzegający sens swojej pracy i próbujący jakoś pogodzić życia zawodowe z osobistym, chociaż nie zawsze z dobrym wynikiem. Joanna Opiat-Bojarska nie daje iluzorycznego portretu policji, który ma uspokoić, że wszystko jest w porządki i nic niepokojącego nie ma miejsca. Nawet tytułowi „Kryształowi” są tylko  i aż ludźmi, ze słabościami i boksującymi się z codziennością. Pisarka rysuje ostrą kreską krajobraz formacji, mających nas chronić i z założenia powinny mieć w swych szeregach nieskazitelnych funkcjonariuszy, lecz jedno i drugie w rzeczywistości ma w sobie rysy i załamania. Świat policji nie jest biało-czarny jak można by zakładać, wiele w nim szarości i krwistej czerwieni, brutalność jest chlebem powszednim, podobnie zresztą jak i walka z korupcją. Jednak zdarzają się w nim jeszcze idealiści, starający się wykluczyć tych, którzy przekroczyli granicę pomiędzy prawem i bezprawiem, lecz czy dadzą radę? Niekiedy muszą  przejść na drugą stronę by móc wypełnić swoje zadanie, a powrót może być niełatwy. Jedynym światłem wskazującym właściwą ścieżkę bywa czasami odblask policyjnego koguta …






Książkę przeczytałam dzięki 
uprzejmości
Wydawnictwu MUZA