Przedpremierowo:
„Niegrzeczny rockman”
Kristen Callihan
Czasem wystarczy chwila by zapomnieć o ciemniejszej stronie rzeczywistości, tak po prostu, bez jakichkolwiek starań. Dlaczego właśnie w tym momencie? Trudno odgadnąć, może dlatego, że było się tym, co miało miejsce, a nie przeszłością lub przyszłością? Liczyło się właśnie tu i teraz i coś lub raczej ktoś jeszcze. Człowiek, umiejący się przebić przez mur, pancerz, zwątpienie bądź zniechęcenie, przypadkowa osoba, która zmienia tak wiele w tak krótkim czasie. Jedynie tyle lub aż tyle.
Spotkać kogoś znanego w Nowym Jorku wcale nie jest aż tak trudno, podobno, lecz Stella jakoś do tej pory nie miała takiej okazji. Nawet kiedy taka szansa nadarzyła się nie od razu skojarzyła bezczelnego faceta, któremu udało się jej odebrał ulubione lody, z gwiazdorem muzycznym. W końcu liczą się ważne sprawy czyż nie? A ostatnie pudełko ulubionego deseru na pewno jest nią, zwłaszcza gdy trzeba je zdobyć, bo ktoś ma też chrapkę na nie. Na szczęście Stelli, pecha miał znany muzyk, chociaż wtedy jeszcze nie wiedziała z kim miała do czynienia. Kolejne spotkanie również jest przypadkowe, za to następne na pewno nie. Tych dwoje wydawałoby się, iż różni wszystko, lecz czy tak naprawdę jest? Ona wie o nim całkiem sporo dzięki jego sławie, on za to ma przed sobą dziewczynę zagadkę. Jednak tak naprawdę to, co najważniejsze znajduje się między wierszami, można mieć wszystko i pragnąć czegoś, co wciąż umyka. Da się żyć z dnia na dzień, tylko raz na jakiś czas, dać się porwać swoim marzeniom. Tych dwoje słowo samotność umie odmienić przez wszystkie przypadki i nie chcąc zranić kogoś najbliższego rani siebie samego i jego również też. John opanował do perfekcji pogrążanie się w mroku i nie zamierza komukolwiek pozwolić wejść do niego za nim. Jak skończy się historia dwojga samotnych ludzi w wielkim mieście? Miłość niekiedy to za mało by pokonać demony, tkwiące głęboko w sercu i umyśle …
Sławny rockman i niepozorna kobieta, spotkanie, przypadkowe spotkanie, iskra wzajemnego zainteresowania, tak zaczyna się wiele historii obyczajowych, jednak Kristen Callihan podchodzi do tego wzoru na swoich zasadach. W jej najnowszym cyklu VIP łączy humor z cieniami i blaskami popularności oraz zwykłej egzystencji, nieprzypadkowo tę ciemniejszą stronę stawiam na pierwszym miejscu. Ona odgrywa ważną rolę, a w tej części jest to jeszcze mocniej podkreślone, otoczka powodzenia jest zwodnicza, a pisarka sięga głębiej i uprzedza o tym. Oczywiście „Niegrzeczny rockman” ma wiele lżejszych nut, lecz da się odczuć pewien niepokój, iż coś się tli i jeśli dojdzie do wybuchu to da się go odczuć w każdym wątku. Gdzieś pomiędzy tym, co jest proste i co, wprost przeciwnie, ma skomplikowane korzenie i zdążyło już wydać gorzkie owoce znajduje się dwójka bohaterów. Kristen Callihan postawiła na dwuosobową narrację co pozwala czytelnikom lepiej poznać postacie oraz to, co dla nich ważne. Poważniejsza strona i ta lżejsza jest przeplatana uczuciowymi rozterkami, pełnymi humoru dialogami oraz bardziej pikantnymi scenami. Na każdy z tych elementów został znaleziony odpowiedni moment w fabule, tak by czytający niecierpliwie oczekiwali co wydarzy się na kolejnych stronach, a dzieje się wiele, chociaż w kameralnym klimacie. Autorka prowadzi tak akcję, że można każdy z tomów czytać osobno, lecz warto poznać pozostałe części z uwagi na ich bohaterów, trzecia odkrywa ciemniejsze kulisy sławy, lecz i mające miejsce w zwykłej rzeczywistości. „Niegrzeczny rockman” ma w sobie urok niegrzecznej opowieści z poważniejszymi motywami co daje w efekcie końcowym dobry powód by zasiąść z nią w fotelu i poznać bliżej jej bohaterów.
PREMIERA:
13 stycznia
Wydawnictwu MUZA