poniedziałek, 28 lutego 2022

Siła jest kobietą

Nowość:


„Siła kobiet”

Barbara Wysoczańska

 

Czasem siła tkwi w tym, co do tej pory było niedoceniane lub umyślne ignorowane albo co gorsza celowo umniejszane. Niektórzy nigdy nie odkrywają swojej mocy, drudzy nim ją wykorzystają robią krok w tył, nie ze strachu, ale by się chronić, są i ci, manipulujący za jej pomocą innymi. Jednak tak naprawdę przekonujemy się jaka ona jest w chwili gdy zostajemy sprawdzeni przez los.

 

Rozalia Lubowidzka z dnia na dzień dostaje od losu coś, co wydawało się być całkowicie poza zasięgiem. Tak naprawdę to ten prezent nie do końca ma słodki smak, lecz młoda kobieta dostaje do ręki kolejny atut, chociaż wcale nim nie był. Dostaje go od Zuzanny Grabińskiej, nawet nie zdającej sobie sprawy jak mocno je to połączy. Obie mają pewien coś wspólnego, jaki nie powinien być źródłem niczego dobrego, ale staje się punktem zwrotnym. Dla wielu są niewidoczne, są tylko kobietami, jakich zdanie nie znaczy nic. Ada Lubowidzka pragnie studiować, lecz kto brałby na poważnie to? Dziewczyna łamie konwenanse obowiązujące kogoś takiego jak ona, chce być sobą, studiować i kroczyć przez siebie, a nie przez innych, wybraną drogą. Czy uda się jej to zdobyć? Rozalia i Zuzanna wiedzą jak brutalnie można odebrać komuś marzenia i ile zapłaciły one. Nie tak łatwo zapomnieć o bolesnych wspomnieniach i pójść dalej, wykorzystać szansę by być szczęśliwą. Drzwi do przeszłości wcale nie tak łatwo zamknąć, nawet kiedy wydaje się, że tak właśnie stało się. Nie zawsze otwierają się same, bywa, która z kobiet naciśnie klamkę i co wydarzy się wówczas? Nie wszystko da się zapomnieć, odsunąć od siebie, każdy na swój sposób stawia czoła upiorom …

 

Po przeczytaniu pewnych książek potrzebna jest chwila, dłuższa lub krótsza, by zastanowić się nad poznaną treścią. Dlaczego? Z powodu kłębiących się emocji, które sięgają głęboko w nas i nie pozwalają szybko zapomnieć o sobie. Taka właśnie opowieść wyszła spod pióra Barbary Wysoczańskiej, niełatwa, wielowarstwowa, stawiająca na pierwszym planie kobiety i pokazująca różne ich sylwetki, zawsze z ogromną przenikliwością. Dopracowane tło w postaci lat dwudziestych dwudziestego wieku to równocześnie tło, klimat i niemy bohater drugoplanowy, jakiego również poznajemy z wielu stron. Pisarka wprost i między wierszami opowiada historię trzech kobiet, lecz tak naprawdę są one dla mnie symbolami, za którymi dostrzec można wiele innych z podobną życiową drogą. Każda z nich to osobny wątek, lecz razem tworzą namalowany mocnymi kolorami obraz ich życiowych wyborów oraz ścieżek, gdzie są wyzwania, pułapki i … nadzieja  na lepsze jutro. Barbara Wysoczańska obnaża ludzki strach, jak odbiera się radość życia, do czego jest zdolny człowiek gdy zostaje mu wydarte to, co dla niego naprawdę jest ważne. Odsłonięte zostaje także zło, nie pierwotne, ale czynione z premedytacją i na oczach innych, biernych obserwatorów lub wykorzystujących je do własnych celów. „Siła w kobiet” to także opowieść o miłości, mającej niejedno imię, nie zawsze odwzajemnionej, trudnej, po przysłowiowych przejściach i z bolesną przeszłością. Ona nie jest w cieniu, daje o sobie znać na wiele sposobów, jasna i mroczna, przychodząca w najmniej oczekiwanym momencie, burząca spokój, czasem ten z trudem wywalczony, będąca jedynie iluzją lub wprost przeciwnie. Siła jest kobietą i tak jak każdy człowiek ma dużo oblicz, nie powinno się jej ignorować, nie doceniać lub próbować niszczyć.

 

 

Za możliwość przeczytania 

książki

dziękuję





 

sobota, 26 lutego 2022

Początek końca

Nowość

„Zatracona”

Nadia Grim

 

Manipulować człowiekiem wcale nie jest tak trudne jak się nam wydaje. Wprost przeciwnie na dziesiątki sposób sam jesteśmy poddawani temu i niestety sami również robimy, świadomie lub nie. Czy da się uciec do kontroli, rozkazywania i bycia marionetką w cudzych rękach? A co z naszymi manipulacyjnymi zapędami? Będziemy w stanie spróbować dać innym wolny wybór?

 

Alex Walker jest wprost idealna dla profesora Dominika Stone`a. Podobno nie ma ideałów, lecz jak najbardziej zasługuje na to miano. Przypadek, że tych dwoje spotkało się? Ależ skąd, to dokładnie zaplanowana akcja, więcej nawet niż w każdym calu. Ktoś kto wydaje się nie mieć słabych punktów jak najbardziej posiada go i zostaje to wykorzystane bez jakichkolwiek skrupułów. Alex nie pozwala sobie na nie, wie co ma zrobić w każdej minucie, piekielnie skuteczna, chociaż wydaje się drobna i bezbronna. Ma zadanie do wykonania i nie cofnie się przed niczym by go osiągnąć. Kim jest naprawdę? Wyrachowaną agentką, dla której liczy się jedynie misja i poza tym nie widzi niczego innego? A może zupełnie inną osobą? Dominic Stone był wyzwaniem, lecz ona perfekcyjnie rozegrała go. Odniosła sukces, ale czy zwyciężyła? Emocje da się udawać, odsunąć od siebie, lecz wystarczy czasem sekunda by stały się bronią obosieczną i wydobyły na światło dzienne to, przed czym ucieka się. Gra z uczuciami nie zawsze przynosi oczekiwany wynik, jak będzie w przypadku tych dwojga?

 

Przy czytaniu niejednej książki równocześnie chciałam jak najszybciej ją poznać i by jej finał jeszcze nie nastąpił. W tym przypadku dysonans ten jest jeszcze większy niż zazwyczaj, zwłaszcza, że odczuwa się go już od pierwszych stron, a gdy ostatnie już poznamy chcemy więcej, o wiele więcej, pomimo, iż autorka zakończyła tę historię w doskonałym momencie. Tak naprawdę w „Zatraconej” zagrało, jak dla mnie, dosłownie wszystko, każdy detal i szczegół pasują do siebie. Obojętnie czy chodzi o pierwszy lub drugi plan, no i zwłaszcza o bohaterów, nie ma nic w nich przypadkowego, czegoś niedokończonego, zapomnianego, w odpowiednim momencie poszczególne klocki zostają wstawione w odpowiednie miejsca. Nie wskakują samoczynnie, lecz właśnie odpowiednia osoba jest za to odpowiedzialna. Autorka wirtuozersko rozgrywa każdy z wątków, podsycając klimat niepokoju i wciąż zaskakując kierunkami rozwoju fabuły. Jednak w centrum uwagi czytelników zawsze są postacie, a o tych powiedzieć, że są skomplikowane nie oddaje w żadnym stopniu jak zostali zbudowani. Wielowymiarowi, niejednoznaczni, walczący ze swoimi demonami i z sobą samymi. Silni, słabi, do bólu ludzcy, popełniający błędy, mylnie oceniający sytuację, rozpaczliwie próbujący walczyć o siebie. W końcu pokazujący jak trudno jest wyjść z zaklętego kręgu swojej roli, nie wybierający najłatwiejszego rozwiązania, ale tego kosztującego zbyt dużo jak przed chwilą wydawało się. Pozostały jeszcze nawiązania do dzieł literackich, dobranych celująco do punktów w fabule i stanowiących ich dopełnienie.

Aha i coś jeszcze to debiut. Dlaczego wspominam o tym na końcu lub w ogóle robię? Zasługuje na to Nadia Grim tym jak stworzyła go i popychając mistrzowsko czytelników do zatracenia się w swojej książce.

 

 

Za możliwość przeczytania 

książki

dziękuję:

 

czwartek, 24 lutego 2022

Realna fantastyka

 Nowość

„Wojna cukierkowa. 

Awantura w salonie gier”

Brandon Mull

 

Raz rozpoczętą wojnę nie tak łatwo zakończyć, nawet jeśli wydaje się, że zwycięstwo jest faktem. Czas pokaże czy po raz kolejny nie trzeba będzie się zmierzyć z wrogiem, starym lub całkiem nowym. Może też przeciwnik będzie kimś kogo znamy doskonale …

 

Czy granie może być niebezpieczne? Oczywiście, że nie, ale trochę inne zdanie ma kilkoro osób, nie tak dawno co innego uważali za nic groźnego. Jednak Nate, Summer, Trevor i Gołąb przekonali się jak niewiele potrzeba by błaha sprawa przerodziła się w coś zupełnie odwrotnego, jeśli tylko trafi na podatny grunt. Jak będzie teraz? Czy uda się po raz drugi obronić miasteczko i wyjść bez szkody dla siebie z tej awantury? To się jeszcze okaże i to szybciej niż można by się spodziewać. Nowa próba wcale nie jest prostsza, tym bardziej, że znikają pewni ludzie, a co za tym idzie stawka idzie w górę. Paczka przyjaciół ma do wykonania misję jak ważną wiedzą o tym, lecz z tym, z czym przyjdzie im zmierzyć się niewykluczone, iż będzie o wiele groźniejsze niż przypuszczali. Magii nigdy nie powinno lekceważyć się, ludzi, którzy się nią posługują również, zwłaszcza gdy działa pod przykrywką nieszkodliwej atrakcji. Nie tak trudno wyzwolić to, co  najgorsze w człowieku i co było do tej pory ukryte oraz wykorzystać do własnych celów. Czy uda się ta sztuczka? Przyjaźń niejednokrotnie już pokazywała swoją siłę, i mierzyła się ze złem, w tej rozgrywce każda ze stron da z siebie wszystko. Kto zwycięży?

 

Fantastyka wydaje się nam daleka od rzeczywistości, tyle, że właśnie najczęściej czerpie z niej garściami. Brandon Mull finezyjnie stapia jedno z drugim, zacierając ślady i zapraszając czytelników, nie jedynie tych młodszych, do świata podobnego do tego za naszym oknem, a jednak bardzie intrygującego. Od samego początku czytelnik czuje, że w tej książce tajemnice i zagadki nie będą rzadkością, a frajda, z kibicowania bohaterom gdy będą je odkrywali oraz rozwiązywali, będzie duża. Autor doskonale wie jak stworzyć wątki wciągające, nieprzewidywalne, w jakich czasem dzieje się coś wprost, a niekiedy odczuwa się atmosferę oczekiwania na to, co na pewno wydarzy się, lecz jeszcze nie wiadomo dokładnie co, jak i kiedy. Podczas lektury wyobraźnia działa na najwyższych obrotach, a paliwem jest historia, w której nie brak zwrotów, momentów zaskoczenia i przede wszystkim fantastyki na najwyższym poziomie. No i same postacie, te pierwszo oraz drugoplanowe, na równi opisane szczegółowo, z rolami jakich czasem nie do końca jesteśmy pewni jakie będą miały charakter. Na uwagę zasługuje również to, iż wbrew fantastycznej otoczce zagrożenie odczuwalne jest jako rzeczywiste, a postacie nie są jak postacie z gier, mające kilka żyć.

 

 

Za możliwość

przeczytania książki

dziękuję:

 



 

 

poniedziałek, 21 lutego 2022

Niepokorna baronówna

„Zadziorna baronówna”

Urszula Gajdowska

 

Konwenanse, zasady, obyczaje, normy. No cóż nie każdemu z nimi po drodze zwłaszcza gdy ograniczają i po prostu nie pozwalają być tym kim się chce lub przynajmniej wyrazić swoje zdanie. Jeśli ktoś wyłamuje się z tego, co uważa się za właściwe naraża się na przypięcie niezbyt pochlebnej łatki, nie zawsze zgodnej z prawdą. Jak więc jednocześnie pozostać sobą i nie być obiektem plotek?

 

Ile czasu można spędzać na balach, salonowych konwersacjach czy też zastanawiając się nad odpowiednią garderobą? Sabina Ostrowska uważa, że te zajęcia są zbyteczne, zwłaszcza w tej liczbie, w jakiej ona musi w nich uczestniczyć. Na dodatek jeszcze zjawia się ciotka, która ma pomóc towarzyskiej czarnej owcy pomóc wypełnić jej przeznaczenie czyli w końcu wyjść za mąż. Problem w tym, iż baronównie Ostrowskiej nie zależy na tym ostatnim i wcale się z tym nie kryje, wprost przeciwnie tę prawdę mówi prosto w oczy każdemu, kto chciałby ją na nakierować na „właściwą” drogę. Bardziej zainteresowana jest uczestniczeniem w śledztwach, jakie prowadzi jej ojciec, tyle, że ten jakoś nie kwapi się by włączyć do swej pracy córkę. Od czego jednak urok, spryt, a zwłaszcza buntownicza natura i upór? Do niebezpiecznych perypetii jak się okazuje Sabina ma niezłą smykałkę, podobnie jak i do dostrzegania istotnych szczegółów oraz dochodzenia do istotnych wniosków. Czy zostanie doceniony talent panny Ostrowskiej? No i jaki udział będzie miał tym baron Wiktor Godlewski, zdający się być całkowitym przeciwieństwem pewnej młodej damy? Pozory mogą mylić i zwodzą niebezpiecznie, czy uda się tym dwojga uniknąć pułapki, jaką ktoś sprytnie na nich zastawił? A może to nie jest zasadzka tylko zupełnie cos innego?

 

Niejednokrotnie pojawiało się już zdanie „Cudze chwalicie, swego nie znacie”, podobnie jak i potoczne „Jakie to dobre”, jedno i drugie w kilku słowach oddaje to, co odczuwamy znajdujemy szczególnie dobrą, czytelniczą, pozycję Takiej jak pierwszy tom cyklu W Dolinie Narwi Urszuli Grabowskiej, który już pierwszymi zdaniami zapowiada, że przed czytelnikami historia niebanalna z bohaterami, jacy niejednokrotnie nas zaintrygują i przede wszystkim opowiedzą ją w oryginalnie. Nie da odmówić się im czaru oraz tego nieuchwytnego „czegoś”, co sprawia, iż podczas czytania kibicujemy im, chcemy jak najszybciej przeczytać książkę, lecz kiedy zbliżamy się do finału zdajemy sobie sprawę, że jeszcze chętnie zostalibyśmy w ich towarzystwie dłużej. Wytworne bale, wykwintne kolacje, konkury i … niejedna przygoda z gatunku awanturniczej sprawiają, że lektura „Zadziornej baronówny” stanowczo mija zbyt szybko. Do tego należy dodać sekrety, śledztwo, zbuntowaną bohaterkę oraz dziewiętnastowieczne konwenanse czyli to, co sprawia, iż uśmiech prawie nie schodzi nam z twarzy. Oczywiście to nie wszystko, bo są i zagadki, które gorliwie staramy się rozwiązać, bo autorka niczego nie podaje na srebrnej tacy. Nie da się zapomnieć również pełnych ciętego humoru potyczek słownych toczonych nieustannie, które jeszcze podnoszą przyjemność czytania i sprawiają, że jeszcze mocniej ulegamy uroki nietuzinkowej baronównie oraz jej towarzyszom. Jak się okazuje rodzima powieść historyczna z retro dochodzeniem oraz pełnymi temperamentu bohaterami ma się więcej niż dobrze, zwłaszcza w takim wydaniu jak prezentuje nam Urszula Grabowska.

 

Za możliwość przeczytania książki

dziękuję
 
Autorce :)