niedziela, 20 czerwca 2021

Wiesz więcej niż pamiętasz

„Zamilknij na zawsze”

Keri Beevis

 

Wypadek bywa wynikiem splotu okoliczności, jakie w innej sytuacji wcale nie byłyby jego źródłem lub nikt ich nie mógł się spodziewać, nawet biorąc wszystko co się da pod uwagę. Jednak w tej konkretnej stają się zapalnikiem, kropką nad „i”, po prostu ostatnim akordem. Czasem od samego początku są znane, jednak niekiedy pozostają w ukryciu bądź są ukrywane, ale dają o sobie znać tak, by dać znać, że nie wszystko jeszcze jest wiadome  i w żadnym wypadku nie można ich nie poznać.

 

Kiedy jesteś jedyną, której udało się przeżyć z drogowej tragedii wydaje ci się, że to, co najgorsze już za tobą. Ból poranionego ciała paradoksalnie przypomina o łucie szczęście. Lila Amberson jakoś próbuje poukładać swoją egzystencję po ostatnich, dramatycznych, wydarzeń, nie ułatwia jej tego częściowa amnezja, a dokładniej mówiąc nie pamięta samego wypadku. Wszystkie informacje jakie posiada pochodzą od policji. Trudno jej pogodzić się z tym, iż pozostali zginęli, chociaż to nie ona kierowała samochodem i również jest ofiarą. Jakby tego było mało ma wrażenie, iż coś niepokojącego dzieje się wokół niej. Czy to prawda czy też jedynie rozstrojone nerwy? Jednak kolejny incydent trudno uznać za subiektywne odczucie nie mające nic wspólnego z osobą Lily. Zresztą nie jedynie ona tak myśli, jej brat oraz Jack Foley także tak sądzą. Ten drugi poznał kobietę w smutnych okolicznościach, był bratem jednej z ofiar – siedemnastoletniej Stephanie. W swoich rzeczach Amberson odnalazła medalion dziewczyny, ale jak się okazuje nie do końca jest tak jak przypuszczała. Co więcej oboje zaczynają pewne sprawy widzą w nowym świetle. Co faktycznie wydarzyło się tamtego tragicznego wieczoru? Amatorskie dochodzenie przynosi kilka niespodziewanych odkryć, a każde z nich stawia pod znakiem zapytania to, co już wiedzą. Czyżby jedno z pierwszych wspomnień Lily nie było pokłosiem traumy powypadkowej? To do czego się zbliżają jest o wiele groźniejsze niż mogliby się spodziewać, ktoś nie ma zamiaru pozwolić nikomu poznać prawdy o tym, co wydarzyło wieczorową porą na odludnej drodze!

 

Niech was nie zwiedzie dość spokojna atmosfera i raczej powolna akcja, to jedynie iluzja, kryjąca intrygujący suspens. Angielska prowincja, nadbrzeżne miasteczka, kolizja drogowa ze skutkiem śmiertelnym i oczywistą przyczyną. Gdzie więc kryje się szczegół, od którego wszystko rozpoczyna się? To już trzeba odkryć samemu, bo jak w każdym dobrym kryminale diabeł tkwi w detalach, a Keri Beevis wie doskonale gdzie je umieścić by czytelnika nie tylko zaciekawić, ale i niejako „zmusić” do uczestniczenia w prowadzonym śledztwie. Trudno samemu nie patrzeć na pewnych bohaterów przez lupę, ale jak się okazuje trzeba tez czytać między wierszami i bacznie przyglądać się każdemu. To nie jest historia gdzie każdy ma coś do ukrycia, lecz bardziej wyrafinowana. To, co najważniejsze nie jest podane od razu, bohaterowie też muszą do tego strzec, a wraz z nimi i czytający. Nie jesteśmy o krok czy dwa przed postaciami, nie wyprzedzamy ich, lecz wraz z nimi zyskujemy wiedzę, ale i błądzimy, dajemy się zwieść i w końcu stajemy przed prawdą, nieoczywistą, niespodziewaną. Pokazuje ona jak łatwo człowiek wdziewa maski i jak wielu nabiera się na nie, nie opadają one szybko, czasem dopiero gdy jest już za późno. „Zamilknij na zawsze” to więcej niż tylko sprawnie poprowadzona opowieść kryminalna, z jednej strony jest warstwa śledcza, z drugiej psychologiczna, przeplatają się one w wątkach i łączą je w intrygującą fabułę.

 




Książkę przeczytałam dzięki 
uprzejmości
Wydawnictwu MUZA