piątek, 31 lipca 2015

Przyjaciele

"Fajna ferajna"
Monika Kowaleczko-Szumowska


O Powstaniu Warszawskim napisano setki jak nie tysiące książek, powstało wiele filmów dokumentalnych i fabularnych, równie dużo reportaży. Wolnościowy zryw analizowano pod różnym kątem i z prawie z każdego punktu widzenia. Powstańcami byli młodsi i starsi wiekiem, kobiety i mężczyźni. Ktoś jeszcze z dumą nosił biało-czerwoną opaskę - dzieci, nie były jedynie obserwatorami zza szyby lub wyłomu w murze, ale pełnoprawnymi uczestnikami chociaż właściwszym jest słowo - żołnierzami. One nie bawiły się w wojsko, one nim były mając dziesięć, jedenaście lat lub trochę mniej albo więcej. Służbę traktowały poważnie, na tyle by wiedzieć, że w każdej chwili ich życie jest zagrożone śmiercią.

Czego może dokonać dziewięciolatek? Obecnie spodziewamy się całkiem innej odpowiedzi niż tej jakiej udzieliłby pan Jerzy Grzelak. Latem tysiąc dziewięćset czterdziestego czwartego właśnie miał tyle lat i złożył żołnierską przysięgę, odgruzowywał ludzi, przenosił meldunki, przeprowadzał ludzi pomiędzy dzielnicami. On, dziewięciolatek, który gdyby nie wojna, bez opieki dorosłych raczej bawiłby się jedynie na podwórku. Jednak jego rzeczywistością był ciągły ostrzał, eksplodujące tuż obok bomby i co najbardziej bolesne - śmierć bliskich osób, w tym jednego z przyjaciół. Nawet jeszcze nie nastoletni chłopiec na swych barkach dźwiga ciężar, będący dla starszych niezwykle trudnym życiowym bagażem. Jednak nawet po tylu dekadach jest w nim duma z tego kim był, ale nie z racji swych czynów, lecz z tego, że był powstańcem i mógł spełnić swój obowiązek. Zdjęcie z trzydziestego siódmego roku ukazuje roześmianego kilkulatka na spacerze z rodzicami, ten sam chłopiec starszy tylko o kilka lat będzie miał na ramieniu biało-czerwoną opaskę, na głowie pęknięty hełm, a w ręku pistolet - nie zabawkę tylko broń...

Jaga była już prawie dorosła, siedemnastolatka o wiele bardziej zdawała sobie sprawę z tego co dzieje się wokół niej, a przede wszystkim powagi sytuacji w jakiej znalazła się. Codzienna służba łączniczki wymaga pełnej uwagi wesołej nastolatki, dla młodszych stanowi wzór. Przychodzi jednak moment gdy traci kogoś kto był dla niej wsparciem, w takiej chwili stara się podtrzymać na duchu młodszych powstańców. Żałoba jednak musi zejść na drugi plan w obliczu powstańczych zmagań, ale serca przyjaciół noszą w sobie rany jakie kiedyś zamienią się w blizny. One będą przypominały Jadze i innym o tych, którzy zginęli w walce mając czasem kilkanaście lub mniej lat ...

Miki trafił do Powstania prosto z ulicy, to dzięki niej przez kilkanaście miesięcy przeżył w okupowanej stolicy, ona pozwoliła mu zdobywać środki do przetrwania i uczyła się na nowo żyć. Może i początkowo przypięto mu łatkę warszawskiego cwaniaczka, ale była to w dużej części konieczność - trzynastoletni Miki wraz z bratem przeżył cudem getto, później radzić musieli sobie sami, bez opieki dorosłych. Powstańcy zostali ich rodziną, śmierć kogokolwiek z jej członków oznacza jedno - ogromny ból do jakiego nie da się przyzwyczaić, a oni widzieli jej zbyt dużo ...

Książka "Fajna ferajna" to zbiór wspomnień dziecięcych i nastoletnich powstańców. Moim zdaniem nie tylko skierowana do młodszych czytelników, ale do każdego. Autorka - Monika Kowaleczko-Szumowska bez patosu przedstawiła losy wojennego pokolenia, które dorastało czasem nawet nie z dnia na dzień, ale z godziny na godzinę. Wbrew wszelkim pozorom po części pozostali dziećmi, lecz nie da ukryć się że odebrano im większość dzieciństwa, a obrazy jakich byli świadkami pozostały w ich pamięci na zawsze. Co uderza w ich opowiadaniach? Duma z uczestnictwa w powstaniu oraz pogoda ducha, jaka pomagała im przebiegać pod gradem kul, brnąć w ciemnych kanałach, ukrywać się w piwnicach i opiekować się sobą nawzajem. Historie te pewnie można by poprzeć dziesiątkami innych, ale nawet kilka z nich wystarczy by  zapamiętać je na zawsze. Opowiadanie o nich to jedynie blada kopia tego co w nich najistotniejsze, natomiast czytając je przenosimy się do powstańczej Warszawy widzianej z perspektywy dziecka, które jest żołnierzem na pierwszej linii frontu ..



 
Książkę przeczytałam 

  dzięki uprzejmości  












środa, 29 lipca 2015

Stosik na kolejne dni


Lektury na najbliższe dni:






"Fajna ferajna" Monika Kowaleczko-Szumowska, wyd. BIS 



"EPERU. Wędrowcy" Augusta Docher, wyd. BIS


"Ściśle tajne" W.E.B. Griffin, wyd. Rebis

poniedziałek, 27 lipca 2015

Mordercze wakacje

"Hotel w Lizbonie"
Max Bilski


Urlop to czas relaksu, wypoczynku i ucieczki od wszystkiego co człowieka denerwuje stresuje i w ogóle wkurza. Teoria ta nijak ma się do tego co właśnie jest udziałem pewnego dziennikarza. Zamiast spokoju kryminalna zagadka, ciągle coś mówiąca żona oraz grupa współtowarzyszy, wśród której niewykluczone, że znajduje się morderca. Jak na wakacje to trochę zbyt dużo, szczególnie gdy człowiek miał zupełne inne plany, musiał je zmienić i na dodatek wszystko wskazuje, iż przyczepił się do niego pech. Jak w takiej sytuacji wyluzować się i odpoczywać?

Lizbona to nie najgorsze miejsce na odpoczynek, wręcz idealne dla niejednego, ale Michał ma całkowicie odmienne zdanie w tym temacie, może gdyby okoliczności byłyby inne. Jednak nie są i jakoś trzeba się do nich dostosować, w końcu jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma albo jakoś tak. Zresztą narzekanie nic nie da, lecz przynajmniej człowiek zrzuci z siebie co mu na duszy leży. Gdyby tylko można było sobie porozmyślać, zastanowić lub po prostu zaznać ciszy. Niestety taki luksus wydaje się zbyt wielkim marzeniem, ponieważ bez ustanku coś przeszkadza Michałowi, nikt nie bierze pod uwagę jego pragnienia świętego spokoju! Najpierw nieudane włamanie do pokoju i pogoń za złodziejem po hotelu i kawałku lizbońskiego zaułku zakończona niezbyt przyjemnie i bardzo dotkliwie. Podczas tego dość niefortunnego "biegu z przeszkodami" zostaje zraniona nie tylko duma dziennikarza, a odniesione rany jakoś nie wzbudzają ani litości, ani nie są źródłem pochwał za odpowiednią postawę. Gdyby na tym się skończyło nie byłoby tak źle, ale gdzie tam. Pechowa noc zapoczątkowała całą serię niefortunnych wydarzeń. Pierwszym było morderstwo, co powinno ostrzec co do dalszego rozwoju wypadków, lecz kto by słuchał podszeptów diabelskiej intuicji. Na tym oczywiście nie koniec zabójczych niespodzianek, wprost przeciwnie, los sprzysiągł się przeciwko Michałowi czy co? Lizbońska wakacyjna wyprawa staje się aż nadto krwawa i śmiertelna, co jeszcze czeka niefortunnych wycieczkowiczów? Czy śledztwo da odpowiedź na pytanie kto stoi za zbrodnią? Uwierzyć w zapewnienia policji o rzetelnym prowadzeniu dochodzenia czy lepiej poprowadzić własne? Jakby nie było Michał jest przecież dziennikarzem, a i jego żona chce również wtrącić swoje trzy grosze w tym temacie. Jakie będą wyniki ich pracy? Lizbońskie "przygody" jeszcze się nie skończyły, można by powiedzieć, że dopiero rozkręcają się w iście morderczym tempie ...

"Hotel w Lizbonie" to historia z ogromną dozą humoru, dość cierpkiego czasem, odrobina satyry, mniejszej lub większej i przede wszystkim z zagadką kryminalną. Lizbona jako tło zabójczego suspensu sprawdza się doskonale, bramy kamienic, zaułki i małe restauracyjki oraz niezliczona liczba zabytków pozwalają dodatkowo uatrakcyjnić perypetie bohaterów, a tych jest bez liku. Autor postarał się by wakacyjny czas swoim bohaterom odpowiednio urozmaicić zabójczymi rozrywkami, których jest wiele i są różnorodne. Czytelnicy w czasie lektury rozwiązują nie tylko sensacyjną łamigłówkę, ale mają również nie jedną okazję do śmiechu. Główny bohater z dużą dawką ironii próbuje przeżyć zabójcze wakacje w gronie współtowarzyszy, wśród których być może kryje się morderca, i z gadatliwą żoną u boku. "Hotel w Lizbonie" Maxa Bilskiego to świetna rozrywka z kilkoma niespodziankami kryminalnymi i satyrycznym spojrzeniem na urlopową rzeczywistość.



Za możliwość przeczytania książki 
Dziękuję  wyd. Videograf



sobota, 25 lipca 2015

Zagadka Olbrzyma

"Kod Himmlera"
Przemysław Piotrowski


Czasem lepiej by pewne pytania pozostały bez odpowiedzi, podobnie rzecz ma się z tajemnicami - poznanie prawdy o nich nie zawsze przynosi upragniony spokój. Zamiast zakończenia początek nowych poszukiwań, w jakich nie brak kolejnych znaków zapytania, a wszystko co wcześniej odkryte bywa kwestionowane. Jaka będzie przyszłość kiedy już zostaną odkryte wszystkie sekrety? A może nigdy człowiek do końca nie będzie w stanie je zgłębić?

Przez lata Tomasz Turczyński obserwował swojego dziadka, jak ten próbował odnaleźć drogę do zagadek kompleksu Riese. Niekiedy brał czynny udział w tropieniu czegoś co miało związek z przeszłością, ale nigdy nie traktował tego aż tak poważnie jak starszy pan, upływ czasu nie zniechęcił tego drugiego, wprost przeciwnie. Niespodziewany "spadek" jest zaskoczeniem dla Turczyńskiego, są nimi dokumenty odnalezione tuż przed śmiercią staruszka. Czy w nich dopatrzył się rozwiązania wojennej zagadki, której tropieniem zajmował się przez kilkadziesiąt lat? Tomasz po pobieżnym ich przejrzeniu chce poznać dokładnie co zawierają i dlaczego tak zainteresowały się jego dziadka. Już na początku swoich badań zauważa w nich nazwiska nazistowskich oprawców, a im bardziej zagłębia się w nie tym mocniej przekonuje się, iż zmarły był blisko czegoś co wiązało się z tym co przeżył podczas wojny. Informacje jakie udaje mu się rozszyfrować coraz bardziej intrygują go i skłaniają do podjęcia bardziej zdecydowanych kroków. Do tej pory traktował poszukiwania jako nieszkodliwe hobby starszego Turczyńskiego, teraz zaczyna rozumieć na ślad czego trafił, lecz wciąż większość zapisów stanowi zagadkę. Zaintrygowany całą sprawą postanawia podążyć drogą, którą wyznaczył i przede wszystkim tak długo oraz wytrwale podążał dziadek. Nie spodziewa się jak niebezpieczne okażą się stare dokumenty i co oznaczają dla niego.

Kilkadziesiąt lat od zakończenia wojny wydaje się, iż jej tajemnice już na zawsze pozostaną nieodkryte. Świadkowie zostali zamordowani, zginęli albo nie chcą lub boją się mówić w czym uczestniczyli. Zresztą upływ czasu skutecznie zaciera te ślady, jakie nie zostały zniszczone przez nazistów. To co jeszcze pozostało interesuje wielu, nawet dziesiątki lat później niektórzy zrobią dosłownie wszystko by odkryć sekret kompleksu Riese. W samym centrum wywiadowczych rozgrywek znalazł się Tomasz Turczyński, jego poszukiwania niebezpiecznie zbliżają się do przerażającej prawdy, zapoczątkowanej przez ludzi mających tylko jeden cel ...

Wojenny sekret, wydający się pogrzebanym na zawsze, wieloletnie tropienie tajemnicy i odnalezienie odpowiedzi na pytanie, którą chcą poznać najpotężniejsze współczesne państwa. "Kod Himmlera" to intrygujący thriller, w jakim podstawą wciąż nierozwiązana zagadka nazistowskiego projektu. Przemysław Piotrowski wykorzystał potencjał faktów i rozwinął je w intrygującą opowieść, gdzie prawda i fikcja są trudne do odróżnienia, obie na równie zaskakują i zastanawiają. Pomiędzy jedna i drugą jest obszar domniemań, niepewnych dowodów i mylących tropów. "Kod Himmlera" to historia w jakiej czytelnik odnajduje sensację, przygodę i political fiction, w której granica pomiędzy tym co realne i będące wytworem wyobraźni może być bardzo cienka. 



Za możliwość przeczytania książki 
Dziękuję  wyd. Videograf

czwartek, 23 lipca 2015

Sekret czasu

"Noc nad Samborzewem"
Wiesława Bancarzewska


Szczęśliwe chwile zawsze kończą się zbyt szybko, nawet wiedza, że kiedyś powrócą nie pomaga przezwyciężyć strachu. Tyle może wydarzyć się w międzyczasie zmieniając pewną przyszłość w dni pełne lęku i obawy przed tym co ma nadejść. Trudno zdać się na wyłącznie na przeznaczenie i czekać na lepszy czas. Niekiedy trzeba wybrać drogę pomiędzy wiadomym a nieznanym licząc, że los okaże się łaskawy i nie ukaże nas za zbytnią śmiałość ...

Nad Samborzewm zapada noc, długa i ciężka, jedynie Anna Obrycka zdaje sobie sprawę ile będzie ona trwać i kosztować wszystkich. Druga Wojna światowa zbliża się wielkimi krokami, nawet więcej - już stoi u granic Polski, nadzieje milionów za niedługo zostaną pogrzebane, jak żyć z świadomością obrazu dramatu, jaki rozegra się? Przed Anką ciężka próba, do tej pory udawało się jej zachować swój sekret, lecz czy w obliczu nadchodzących wydarzeń będzie mogła łączyć przeszłość i przyszłość? Nawet w najbardziej sprzyjających okolicznościach ryzykowała odkrycie swego podwójnego życia, teraz sytuacja jest bardziej niebezpieczna i nie chodzi tylko o "podróże", a przede wszystkim jak pomóc bliskim nie narażając się na podejrzenia? Anna musi stawić czoła lękowi o męża i córeczkę oraz codzienności, którą do tej pory znała z książek i telewizji. Rzeczywistość to nie czarno-białe kadry i zdjęcia, to coś o wiele bardziej namacalnego i dotkliwszego, człowiek nie jest widzem, lecz naocznym świadkiem. Pani Obrycka korzystała z uroków życia, szczęśliwe małżeństwo i macierzyństwo połączone z udanym pisarstwem dostarczało powodów do radości i zadowolenia. Wojenna zawierucha przetacza się na jej oczach po znanych miejscach, a bliscy zostają wciągnięci w nią, bezpieczna egzystencja w annopolskim dworze wydaje się już odległym wspomnieniem. Anna wraz z córką i przyjaciółmi stara się przetrwać kolejne miesiące i lata, nieustanne zagrożenie jest aż nadto odczuwalne, wbrew pozorom jej wiedza nie zawsze jest pomocna. Tu i teraz podczas wojny oznacza jedno - ciągłą niepewność co do następnego dnia, ale także oparcie się pokusom, ulec im wcale nie jest trudno, oprzeć natomiast nie jest lekko ...

Tajemnica, jaką Anka Obrycka tak długo umiejętnie skrywała może zadecydować o życiu bądź śmierci człowieka, lecz czy spożytkowanie korzyści z niej płynących nie przyniesie negatywnych skutków? Niekiedy trzeba zaryzykować wszystko ...

"Noc nad Samborzewem" to ostatnia część cyklu, który przenosi czytelników w czasie, dosłownie, z dwudziestego pierwszego wieku do lat trzydziestych i późniejszych minionego stulecia. Główna bohaterka, kobieta jak najbardziej współczesna, odkrywa możliwość podróży w przeszłość, kto nie skorzystałby z takiej okazji? Wielu z nas chętnie zobaczyłoby na przysłowiowe własne oczy jak wyglądała rzeczywistość, jaka już przeminęła. Co jednak zrobić gdy tamte realia wydają się nad wyraz kuszące? Czy warto sprawdzić rodzinne historie? Anna ostaje od losu okazję, wydającą się iluzją, odważnie wykorzystuje ją, kolejne tomy ukazują jej perypetie w dwóch światach - czasem humorystyczne, a czasem wzruszające. Czy sami postąpilibyśmy tak jak ona? Jakie stulecie wybralibyśmy? Urok przeszłości kusi, w końcu mamy wiedzę o tym co było, chociaż czy jej wykorzystanie nie zakłóci przyszłości? Ale przecież do odważnych świat należy, no i przeznaczenie też ma coś do powiedzenia ... Wiesława Bancarzewska na zakończenie serii daje czytelnikom sporą dawkę emocji oraz finał z niespodzianką. Niektóre sekrety są początkiem niezwykłej opowieści, w jakiej jest miejsce na śmiech, łzy i miłość o różnych twarzach ...


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję 
portalowi CPA 
wyd. Nasza Księgarnia


poniedziałek, 20 lipca 2015

Przyjaźń ...

"Robot w ogrodzie"
Deborah Install


Co jest najważniejsze w życiu? Zawodowy sukces? Rodzina? Niektórzy bardzo szybko umieją określić co może ich usatysfakcjonować i dążą do tego bez oglądania się za siebie. Inni nie do końca wiedzą jaką drogą podążyć i zdają się na przypadek lub w ogóle zatrzymują się w miejscu. Czasem przypadek albo jak to chce los wtrąca swoje trzy grosze i wolniej lub szybciej wszystko zaczyna się zmienić, czy tego ktoś chce czy nie ...

Tang pojawił się nagle, po prostu Ben dostrzegł go siedzącego pod jednym z drzew w ogrodzie. Nikt go nie zapraszał, nie został kupiony, może został w to spokojne miejsce. Na dodatek nie przypominał żadnego innego robota jakiego ktokolwiek widział, nie był androidem i na pewno ma całkiem inną sylwetką, zresztą jego kształt to tylko jedna z wielu unikatowych cech. Pierwsze spotkanie, pomimo pewnych trudności, okazuje się początkiem niezwykłej znajomości, chociaż gospodarz daleki jest od zachwytu nad niespodziewanym "gościem". Co kierowało człowiekiem, który przygarnął dziwnego robota? Tego nie wie nikt, jak do tej pory Ben raczej żył z dnia na dzień , niczym konkretnym nie zajmując się. Pojawienie się Tanga i decyzja by zająć się jego naprawą jest dość niecodzienna i nie wzbudza zachwytu Amy, zresztą i Ben chyba jest zdziwiony zadaniem, jakiego się podjął. Czy będzie w stanie podołać temu przedsięwzięciu? Determinacja i stawianie czoła trudnościom nie są jego mocną stroną, a na dodatek robot okazuje się mieć dość niesforne usposobienie, co objawia się bardzo często, narażając ich obu na nie jedną komiczno-wstydliwą sytuację. Ale krok po kroku maszyna i człowiek poznają się lub raczej uczą się siebie nawzajem, bo dzieli ich prawie wszystko, a zaczyna łączyć dość niecodzienna więź. Ben unikający tak długo odpowiedzialności musi zacząć odpowiadać nie tylko za swoje czyny, lecz i Tanga, a ten wystawia cierpliwość mężczyzny co i rusz na próbę. Może lepiej poddać się i patrzeć jak maszyna powoli przestaje działać? Jednak coś popycha Bena do działania i szukania sposobu by jego towarzysz mógł cieszyć się kolejnymi dniami. Wspólna podróż prawie dookoła świata okazuje się czymś więcej niż tylko poszukiwaniem możliwości naprawy Tanga. Z daleka od domu i bliskich, Ben zmienia się z niedojrzałego faceta w odpowiedzialnego człowieka, umiejącego dostrzec potrzeby innych i będącego w stanie zaspokoić je. Czy ta przemiana jest trwała i co będzie z małym robotem, jaki nie tak dawno pojawił się w ogrodzie?

Książka autorstwa Deborah Install wymyka się prostym podziałom, na pewno ma w sobie elementy fantastyki, lecz podczas lektury szybo schodzą one na daleki plan, a na pierwszym pojawia niespodziewanie opowieść o przyjaźni, dojrzewaniu i rodzinie. Jak to możliwe w historii gdzie głównymi bohaterami są człowiek i robot? Wystarczy inaczej spojrzeć na to co uważamy jedynie za domenę ludzi czyli możliwość odczuwania emocji i przekazywania ich innym. Ben i Tang wydają się całkowicie różni od siebie, niedobrani i przede wszystkim nie mogący być źródłem na dobrą opowieść, lecz bardzo szybko ich perypetie intrygują na tyle by czytelnik nie pozwolił sobie na dłuższą przerwę w czytaniu. Śledzenie losów tej dwójki to lekcja o człowieczeństwie, miłości i przede wszystkim nie skupianiu się na pozorach, a na tym co jest we wnętrzu drugiej osoby. "Robot w ogrodzie" to niezwykła historia o przyjaźni i radzeniu sobie ze stratą bliskich oraz o tworzeniu rodzinnych więzi.





Za możliwość przeczytania książki
dziękuję 
wyd. WAM

sobota, 18 lipca 2015

Stosik


Jeszcze nie pora na urlopowe leniuchowanie,
ale czas na dobrą lekturę 
zawsze znajdzie się:


Max Bilski "Hotel w Lizbonie"
wyd. Videograf


Deborah Install "Robot w ogrodzie" 
wyd. WAM
 
  
Przemysław Piotrowski "Kod Himlera"
wyd. Videograf


Martyna Senator " Kiedy wolność mówi szeptem"
wyd. Videograf



Wiesława Bancarzewska "Noc nad Samborzewem"
wyd. Nasza Księgarnia
i portal CPA

czwartek, 16 lipca 2015

Honor i prawda

"Uczucie silniejsze od strachu"
Marc Levy


Prawda nie zawsze jest prosta i taka jaką chcielibyśmy ją widzieć. Czasem składa się na nią wiele detali, wystarczy brak o wiedzy o jednym z nich i całkowicie zmienia się jej oblicze. Bywa, że każdy rozumie ją inaczej i ma całkowicie subiektywny jej obraz. Niekiedy nim ujrzy światło dzienne musimy wiele poświęcić i zapytać siebie samego czy jesteśmy na nią gotowi ...

Tajemnice kuszą by je poznać, po prostu trudno przejść obok nich obojętnie. Andrew Stilman nigdy nie odpuszcza okazji gdy w jego pobliżu pojawia się chociażby cień tematu na artykuł. Dziennikarstwo śledcze to nie tylko praca, dla niego to życiowa pasja. Nieznajoma spotkana w bibliotece budzi w nim na nowo reporterską pasję, jaka wydawała się ostatnio być na dalszym planie. Czy zawodowa intuicja nie myli się skłaniając Andrew do działania i to dość niekonwencjonalnego? Niedawne wydarzenia odcisnęły na nim wyraźne piętno, może więc to jedynie reakcja obronna umysłu przed raniącymi wspomnieniami? Jednak trudno zignorować poszlaki, a przede wszystkim taką kobietę jak Suzie Baker. Jednocześnie tajemnicza i otwarta, od pierwszej chwili intryguje dziennikarza, ma w sobie coś co nie pozwala o niej zapomnieć. Jaka historia kryje się w tej kobiecie? Stilmana trudno powstrzymać kiedy zapali się do jakiegoś pomysłu, ostatnie miesiące nie były dla niego zbyt łaskawe, ale teraz znowu poczuł, że znajduje się na właściwej drodze. Suzie Baker ma nie lada propozycję, dla niej to kwestia rodzinnego honoru, dla niego będzie to najprawdopodobniej przepustka do najbardziej prestiżowej nagrody dziennikarskiej. Kto by się oparł takiej ofercie? Oczywiście na razie to jedynie pragnienia dwojga ludzi, by je urzeczywistnić potrzeba wiele wysiłków i przede wszystkim jednego - ujawnienia prawdy, którą wcześniej trzeba odnaleźć pomiędzy domysłami, kłamstwami i starannie zamaskowanymi dowodami.

Co faktycznie wydarzyło się kilkadziesiąt lat wcześniej? Ówczesny skandal wstrząsnął Stanami Zjednoczonymi, ale nie do końca wiadomo w co uwikłała się rodzina Suzie. Pomimo upływu czasu wywiad amerykański wciąż interesuje się kobietą i jej poczynaniom. Ktoś "czuwa" by za bardzo nie zbliżyła się do faktów, jakie rzuciłyby całkiem inne światło na przeszłość. Jednak nie doceniono uporu duetu Baker-Stilman, który nie zamierza zaprzestać swego śledztwa. Z fragmentów zdobytych informacji wyłania się afera o zasięgu międzynarodowym, mogąca wciąż wstrząsnąć polityczną sceną, lecz ważniejsze jest coś innego - oczyszczenie splamionego nazwiska. Pytanie tylko czy dwójka samozwańczych śledczych będzie w stanie odpowiednio udokumentować swoje odkrycia? Wciąż za nimi podąża, a czasem nawet wyprzedza, złowrogi cień służb specjalnych. Życie ludzkie w tej rozgrywce nie jest zbytnio cenione, a stawką są interesy Stanów Zjednoczonych. Suzie wiele poświęciła by w końcu udowodnić to o czym była przekonana, nie zawahała się przed kłamstwem, narażeniem siebie  i innych na śmiertelne niebezpieczeństwo, teraz musi zdecydować co jest dla niej rzeczywiście ważne - prawda czy utrzymanie obecnego status quo, za którym kryje się bliski jej człowiek? Andrew Stilman do tej nie cofnął się przed żadnym zawodowym wyzwaniem, zawsze kończył swoje reporterskie śledztwa publikacją prasowa, ale tym razem musi ten krok przemyśleć ...

Fikcja i fakty są kanwą fabuły książki "Uczucie silniejsze o strachu", trudno odróżnić je od siebie, ponieważ to co wydaje się nieprawdopodobne okazuje się jak najbardziej rzeczywiste. Marc Levy łączy historię obyczajową z politycznym thrillerem i sensacyjnym motywem. Osią akcji są poszukiwania dowodów niewinności, które wydają się być jedynie iluzją, lecz urok tajemnicy nie pozwala porzucić dochodzenia. Napięcie budowane jest stopniowo, pobudki kierujące bohaterami nie do końca są znane, tak samo jak strona, po jakiej stoją lub w finale opowiedzą się. Świat polityki i wielkiego biznesu nie zna skrupułów, człowiek w nim jest rzadko kiedy zauważany, liczy się przede wszystkim zysk, a Marc Levy umiejętnie odkrywa jego ciemne oblicze, starannie ukrywane przed opinią publiczną.

            
          Za możliwość przeczytania książki 

    Dziękuję 

     wyd. Albatros





wtorek, 14 lipca 2015

"Fajna Ferajna"






Film "Fajna Ferajna", który powstał na podstawie książki o tym samym tytule 
- będzie wyświetlony w TVP abc 1 sierpnia o godz. 15.50 i 20.15 i 2 sierpnia o godz.10.35.

Poniżej link do reportażu Magdaleny Jasińskiej z bydgoskiego radia PiK o bohaterach 
oraz zapowiedź filmu. 





niedziela, 12 lipca 2015

Zagadkowa książka

"Całodobowa księgarnia 
Pana Penumbry"
Robin Sloan

Lubię zapach książek, świeżo wydrukowanych i tych już "ciut" starszych. Odwiedzanie księgarni to zawsze dla mnie przyjemność, a wspomnienia z wizyt w bibliotece są jednymi z przyjemniejszych. Nic więc dziwnego, że moje zainteresowanie wzbudziła książka Robina Sloana, gdzie książka gra jedną z głównych ról.

Całodobowa księgarnia, nie internetowa, lecz jak najbardziej realna, tuż obok przystanku, w miejscu dość niecodziennym. Dla Claya Jannona nie ma to zbytniego znaczenia, liczy się praca, nie wydająca się zbytnio skomplikowana. W dobie wszechobecnych ebooków prowadzenie takiego punktu wydaje się dość staromodnym pomysłem, lecz jeżeli istnieje to przecież nie dla samej idei, a z powodu klientów. Jednak ta konkretna od samych drzwi jest całkowicie inna od wszystkich, wysokie regały giną w mroku gdzieś wysoko, podobnie jak końce drabin, za pomocą których, pewnie pracownicy dostają się do najwyżej składowanych tomów. Pozostaje jeszcze osoba właściciela - Pana Penumbry, równie strzelista i nieszablonowa jak jego sklep. Początkowe przypuszczenia Claya okazują dość nietrafione, rzeczywistość okazuje się o wiele bardziej intrygująca niż mu się wydawało. Klientów może i jest niewiele, ale za to są oni wierni i równie niekonwencjonalni jak wszystko wokół. Dlaczego pewne książki są dla nich tak ważne, a inne nie i co w ogóle w nich jest? Ciekawość to przecież nic złego prawda? Nikomu nie stanie się krzywda jeżeli nowy pracownik trochę nagnie zasady i poszpera na zapleczu czyli tam skąd pochodzą woluminy dla stałych bywalców. Czasem jedna decyzja zmienia dużo i zamiast odpowiedzi jest źródłem kolejnych pytań. Okazuje się, że zadrukowane strony kryją pewną tajemnicę, której odkrycie to wstęp do pasjonującej zagadki. Jej rozwiązanie od wieków intryguje i przede wszystkim stanowi pasję dla grupy ludzi, czy Clay będzie mógł im pomóc?

Pan Penumbra zaufał nowemu pracownikowi, ten poważył się na krok nie do pomyślenia, co z tego wyniknie? Nikt nie wie, nawet sam Clay nie przewidział skutków swego pomysłu, rewolucyjnego i wprowadzającego dwudziesty pierwszy wiek w miejsce gdzie do tej pory królował jedynie tradycyjny druk ... Czy da się połączyć tradycję z nowoczesnością, no i co z sekretem łączącym ludzi od setek lat?

"Całodobowa księgarnia Pana Penumbry" to opowieść niezwykła, mająca w sobie przygodę, odrobinę fantastyki i historii oraz przede wszystkim tajemnicę. Autor zręcznie połączył fikcję z faktami dając czytelnikom książkę jakiej nie spodziewają się, z wieloma zaskakującymi momentami i zwrotami akcji. Z jednej strony sekretne stowarzyszenie, rządzące się swoimi własnymi prawami, z drugiej ktoś kto chce pomóc w rozwiązaniu zagadki i swoim działaniem wprowadza niezłe zamieszanie tam, gdzie wydawało się, iż nic nie można zmienić. Czytający podążają za bohaterem po wysokich drabinach pomiędzy rzędami regałów, odkrywają pewną salę pod nowojorskimi chodnikami i sprawdzają do czego może być użyteczny Google. Zagadka również zostaje rozwiązana, co okazuje się początkiem czegoś równie nieoczekiwanego i nie tak często spotykanego.


            
          Za możliwość przeczytania książki 

    Dziękuję 

     wyd. Albatros




czwartek, 9 lipca 2015

Orzeł czy reszka

"Oko boga"
James Rollins


Teraźniejszość to ogniwo łączące przeszłość i przyszłość, bywa zwierciadłem tego co było oraz wizją dopiero co mających  mieć miejsce wydarzeń. Łatwo zignorować ostrzeżenia płynące z przekazów wcześniejszych pokoleń i jednocześnie być pewnym, że posiada się wystarczającą wiedzę by przyszłe pokolenia były bezpieczne. A co z tu i teraz? Może trzeba skupić się na obecnej rzeczywistość by nic nie zakłóciło odwiecznego cyklu?

Kiedyś pojawienie się komety na niebie zwiastowało nadejście niezwykłego wydarzenia. W obecnych czasach mityczną otoczkę zastąpiły badania naukowe, w których nie ma miejsca na legendy. Czasem jednak dochodzi do zderzenia dwóch różnorodnych światów, wbrew pozorom mających dużo wspólnego, przede wszystkim jedno - ocalenie ludzkości przed zagładą. Zespół Sigmy ma na koncie wiele, wydawałoby się straceńczych, misji na koncie. Jednak obecna wydaje się prawie niewykonalna, jeżeli skończy się niepowodzeniem będzie oznaczało to prawdziwą zagładę dla Ziemi, a nawet jej samej. Czy można wierzyć obrazowi przesłanemu przez uszkodzonego satelitę? W każdych innych okolicznościach niezwykły przekaz zostałby zignorowany lub przekazany do dalszych badań, ale w świetle wydarzenia, dzięki któremu powstał, trzeba brać go za wizję przyszłości. Prawdziwy armageddon wyłania się z kosmicznej otchłani, lecz jest szansa na ocalenie. Przeszłość kryje najprawdopodobniej ratunek, czy jednak powinno ufać się starym legendom i dość makabrycznym artefaktom? Współczesna nauka ma przecież tak szerokie możliwości, ale nie zawsze są one wystarczające, czasem trzeba je wspomóc bardzo niekonwencjonalnymi środkami.

Niewielka grupa ludzi w obliczu wyzwania jakiego jeszcze nie było, godziny płyną nieubłaganie, a koniec wyznaczonego czasu zbliża się nieuchronnie. Członkowie Sigmy oraz współpracujący z nimi cywile zdają sobie sprawę jak wielki ciężar spoczywa na ich barkach, jakikolwiek błąd oznacza jedno - zagładę. Za nimi podążają ludzie mający na uwadze jedynie realizację własnych celów i nie zamierzają wycofać się. Pradawny Bajkał kryje w sobie niejedną tajemnicę, jedna z nich może uratować świat, ale do tej pory tylko legendy świadczą o jej istnieniu. Czy zawierzenie mitom w tak dramatycznym momencie nie jest szaleństwem? Pierce Gray wie, że niektóre sprawy wymagają niestandardowego postępowania, bo gdy nie ma innego wyjścia trzeba rzucić na szalę wszystko. Szanse na wygraną czyli ocalenie Ziemi są podobne jak przy rzucie monetą - reszka lub orzeł ...

Wyścig z czasem, legendarne postacie, zagłada ludzkości jako główny motyw i szybkie tempo akcji splecione z sensacyjnymi wątkami, wszystko to buduje fabułę najnowszej książki Jamesa Rollinsa. "Oko boga" sięga głęboko w przeszłość i równocześnie wprowadza czytelnika w świat najnowocześniejszych odkryć naukowych oraz fikcji, które na równi z bohaterami tworzą opowieść w jakiej nie brakuje zagadek - tych starożytnych jak i bardziej współczesnych, rozrachunków z przeszłością oraz odrobiny politycznego thrillera. Autor serwuje swoim czytelnikom niezwykłą podróż - od pełnego kasyn Makau po brzegi Bajkału. James Rollins w "Oku boga" nie odchodzi od swego stylu pisania - pełnego przygód, łączącego fantastykę z faktami, postaci historycznych z fikcyjnymi.


            
          Za możliwość przeczytania książki 

    Dziękuję 

     wyd. Albatros



wtorek, 7 lipca 2015

Lato powrotów

"Upalne lato Gabrieli"
Katarzyna Zyskowska-Ignaciak


Matka i córka, istoty najbardziej sobie bliskie, czasem jednak nierozerwalne wydawałoby się więzy okazują się mieć wiele cierni, które ranią tak mocno jak nic innego na świecie. Miłość pomiędzy rodzicem i dzieckiem bywa krucha i narażona na ciosy, po których trudno ją odbudować. Niekiedy wystarczy chwila by powstała przepaść pomiędzy najbliższymi sobie osobami.

Gabriela to nie nowicjuszka w pisarskim fachu, zdążyła dać się poznać jako zdolna autorka i to nie jednej książki. Nie zabiega o uznanie czytelników, napisane przez nią słowa mówią same za siebie. Jednak jej ostania powieść budzi wiele emocji, jest ona rozliczeniem z przeszłością czy tylko fikcją, w jakiej niektórzy widzą tego czego w niej nie ma? Sama zainteresowana chcąc nie chcąc stanowi obiekt zainteresowania i to dość nieprzyjemnego. Od kilku lat egzystuje z daleka od zgiełku stolicy, sławy i wszystkiego tego co związane jest ze znanym ojcem. Świadomie wybrała sposób życia, całkowicie inny od wcześniejszego. Wydanie nowej książki budzi dawne demony i przypomina jak zawiedli ją bliscy. Wydawało się, iż przeszłość jest już zamkniętym rozdziałem, do jakiego zdążyła nabrać dystansu. Ale czy ta jest w rzeczywistości? Nawet jeżeli na co dzień żyje zgodnie z zasadą tu i teraz to tam i wtedy niestety również istnieje i jak to bywa ze sprawami, które chce się zapomnieć wracają w najmniej spodziewanym momencie. Jeden telefon burzy wypracowany spokój i przypomina o przeszłości oraz osobie, którą Gabriela wymazała ze swego życia.

Reszta recenzja tutaj

Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi dlaLejdis.pl


niedziela, 5 lipca 2015

Lato z książką


Lato wreszcie w pełni i lektury również dopisują :)



Od góry:

Marc Levy "Uczucie silniejsze od strachu", wyd. Albatros
Michael Marshall "Śmiertelna gra", wyd. Albatros
Robin Sloan "Całodobowa księgarnia Pana Penumbry", wyd.Albatros

piątek, 3 lipca 2015

Najpierw była miłość

"Kilka dni lata"
Małgorzata Sobieszczańska


Emocje czasem to prawdziwy węzeł gordyjski, którego niestety nie rozetnie się mieczem. Niedopowiedzenia, źle pojmowana duma, wycofanie, strach i wiele innych uczuć leżą u źródeł splątanych relacji pomiędzy ludźmi. Im bardziej bliskie są to związki tym mocniej zaciskają się wokół człowieka, pozostawiając, w sercu i umyśle, ślady, dające o sobie znać zbyt często i dotkliwie. Zawsze jest jakiś początek, rzadko kiedy zauważany od razu, stopniowe narasta frustrację, aż do chwili kiedy zdajemy sobie sprawę, że musimy coś zrobić, ponieważ dalej nie można już dusić jej w sobie.

Janina patrząc w przeszłość wie dokładnie, w którym momencie powiedziała dość. Zniknęła gdzieś dwudziestokilkuletnia dziewczyna, a pojawiła się kobieta. Od tego punktu upłynęły lata, ale tamte emocje odcisnęły piętno na niej, niewidoczne dla wszystkich nie wyłączając jej samej. Spojrzenie za siebie nie jest proste, zresztą czy to coś da jeżeli jest się przekonanym o słuszności swych decyzji?

Maja nie uważa siebie za odważną, zrobiła krok w nieznane i do tej pory pamięta jego słodko-gorzki smak. Chciałaby powrócić do tamtych chwil, gdy była szczęśliwa lub przynajmniej tak wydawało się jej. Codziennie próbuje odzyskać chociaż kawałek tamtej rzeczywistości, nie zważając na to, iż naraża się na ośmieszenie. To co podpowiada rozsądek jest logiczne, lecz głos serca wciąż jest mocniejszy, chociaż czy na pewno ono jest winne tej dziwnej sytuacji?

Amelia żyje wspomnieniami, wydaje się, że one są dla niej najważniejsze. Wraca do swej młodości która przyniosła najpierw miłość później ból. Pośród morza łez doświadczyła uczucia nieporównywalnego do niczego, naznaczyło ją ono na całe późniejsze życie. Czy rozpamiętywanie tego co było i nie ma szansy na powrót ma jakikolwiek sens? Czas nie stoi w miejscu, niezauważanie ważnych spraw raczej nie przynosi niczego dobrego. Ale przecież pamięci nie da się oszukać, tak samo jak sercu nie można zabronić czuć ...

Trzy pokolenia kobiet, babcia, córka i wnuczka, każda z nich kochała i stworzyła swój własny emocjonalny węzeł, raniący ją i bliskie im osoby. Wszystkie tęsknią, za kimś lub czymś co odeszło lub nie jest nieziszczalną iluzją, jednocześnie odczuwając niezadowolenie z codzienności i z siebie samej. Ich koleje życiowe wydają się bardzo podobne, tak jakby błędy poprzedniczek wciąż odradzały się, chociaż żadna z nich nie zdaje sobie z tego sprawy. Swoich tajemnic nie powierzają nikomu, żyją z nimi, odczuwają ich nieznośny ciężar, zastanawiając się jak podjęte decyzje wpłynęły na ich życie. Czy znajdą wyście z błędnego koła, jakie same stworzyły?

Do bólu prawdziwa, odkrywająca różnorodne barwy miłości oraz przede wszystkim związków rodzinnych. "Kilka dni lata" to panorama ludzkich emocji z perspektywy trzech kobiet, którym z góry większość przypisałaby bliskość z racji pokrewieństwa, lecz w tym przypadku nic nie jest oczywiste. Małgorzata Sobieszczańska rysuje postacie swoich bohaterek bez upiększeń, oddając ich prawdziwe twarze, w jakich życie pozostawiło widoczne blizny, a czasem nadal otwarte rany. Nie ma w tej historii próby wybielania, tłumaczenia postępowania, usprawiedliwiania, co więc w zamian dostają czytelnicy? Autorka odkrywa przed nami najgłębiej skrywane tajemnice i refleksje, życiową prawdę - dość gorzką oraz sagę rodzinną, w której główną rolę odgrywa miłość, niełatwa, raniąca, lecz niezapomniana. "Kilka dni lata" to fabuła rozgrywająca się na przestrzeni kilkudziesięciu lat, tracących podczas nich wiele, lecz i zyskujących niemało, jaki będzie rachunek tego równania? Czy da się odmienić swoje życie gdy wydaje się, że już jest z późno na to by doświadczyć czegoś, co do tej pory było nieosiągalne?





Za możliwość przeczytania książki 
Dziękuję