środa, 2 stycznia 2019

Wizja końca


„Ostatnia wyrocznia”
James Rollins

Umysł ludzki wciąż stanowi zagadkę, chociaż wydawałoby się, że medycyna pospołu z nauką są na dobrej drodze by odkryć ostatnie niuanse tego narządu. Jednak wciąż naukowcy są na początku drogi do poznania sekretów mózgu człowieka i nie tylko jego. Od wieków wielu chciało zgłębić co kryje się w nim i niestety niejeden z nich nie cofnął się przed zbrodniczymi działaniami by zdobyć cenne informacje. Do czego zdolni ludzie i ich umysły? Tego tak naprawdę nie wie jeszcze nikt …

Przed zespołem Sigmy nieoczekiwanie pojawia się nowe zadanie, chociaż komandor Pierce miał całkowicie odmienne plany. Ale kiedy na jego rękach umiera człowiek, a zaraz potem okazuje się, że za jego śmiercią kryje się tajemnica, która już na pierwszy rzut oka mogąca mieć  bardzo niepokojące  źródło. Sprawy osobiste trzeba odsunąć na bok, zwłaszcza, że czas staje się  kluczowym elementem, a niewiadomych jest coraz więcej. Wiekowa grecka moneta staje się potencjalnym kluczem do wiedzy ofiary, a była ona słynnym naukowcem, mającym na koncie niecodzienne badania oraz coś co spowodowało zamach na życie. Wybity obraz to starożytna świątynia w Delfach, lecz najnowsze ślady na niej wskazują całkowicie odmienny kierunek, ale na tym nie koniec. To dopiero wstęp do mrocznego świata ściśle tajnych badań, w których słowo etyka nie istnieje oraz szaleńczych ambicji człowieka, mającego tylko jeden cel – władzę nad światem. Komandor Pierce podejmuje wraz z zespołem rozpoczyna dochodzenie, jakie wymaga potwierdzenia faktów w kilku miejscach. Indie, Czarnobyl oraz uralskie ruiny stają się punktami zwrotnymi w dochodzeniowym maratonie, gdzie zaczyna liczyć się każda godzina. Przeciwnika dzielą od wdrożenia szaleńczego planu już niewiele, a potem może runąć świat jaki jest znany.

James Rollins od lat łączy naukowe fakty z fikcją w intrygujące powieści. Należy przyznać, że pisarz stawia na zaskoczenie oraz zwroty akcji i przede wszystkim zwraca uwagę by fabuła była pełna zagadek o charakterze naukowo-historycznym. Jeśli do tego dodamy bardzo szybkie tempo akcji oraz kilka przeplatających się wątków, nawiązujących do przeszłości i teraźniejszości to otrzymujemy w efekcie lekturę pełną akcji i niepowtarzalnych zdarzeń. „Ostatnia wyrocznia” czerpie z tego przepisu garściami i chociaż z góry można zakładać jakie będą ramy książki, to już to co je wypełnia jest całkowicie odmienną opowieścią. Tym razem James Rollins powiązał starożytną Grecję, początki chrześcijaństwa  oraz starożytne Indie i korzenie Romów. Oczywiście do tego zostały dodane elementy naukowe, nieograniczona wyobraźnia i detale z najnowszej historii. Mogłoby się wydawać, że tak kontrastowe, by nie powiedzieć egzotyczne wobec siebie, wątki trudno będzie skleić w spójną całość. Jednakże w „Ostatniej wyroczni” wszystko współgra, od najmniejszych detali aż po ogół, nieprawdopodobny łańcuch wydarzeń tylko takim wydaje się na początku, wraz z kolejnymi fragmentami fabuły czytelnik składa w całość intrygę, jednakże zakończenie przynosi rozwiązanie z zaskakującymi odpowiedziami na pytanie, które pojawiły się wcześniej.