poniedziałek, 30 marca 2020

Nie tak miało być ...

„Kwiat paproci. Żerca”

Tom 3

Katarzyna Berenika Miszczuk

Cuda da się załatwić od ręki, a rzeczy niemożliwe, no cóż też da się wcielić w życie tylko jeszcze bardziej można sobie tym skomplikować własną egzystencję. Niestety czasem zbyt dużego wyboru nie ma, a decyzję trzeba podjąć natychmiast, natomiast skutków można się tylko domyślać. Co więc robić? Na pewno nie wierzyć bogom!

Wszystko miało się skończyć w Kupalnockę, ale jak to bywa przy szczęściu Gosławy, sprawy przybrały dość nieoczekiwany kierunek. Jeszcze efekty jednych obietnic są odczuwalne, a tu kolejną trzeba było złożyć, a jakby tego było mało osoba Ote wciąż wydaje się stać pomiędzy uczennicą szeptuchy a Mieszkiem. Kłopoty miały się skończyć, lecz wciąż ich przybywa, natomiast codzienność zaczyna przypominać telewizyjny tasiemiec gdzie role główne odgrywają słowiańscy bogowie, boginki, demony oraz pewien przystojny niedoszły żerca. Niekiedy ma on charakter uczuciowy, ale ostatnio zbyt mocno przypomina kryminalne tango. Czy to nie za dużo? Może i tak, ale kto jak nie Gosia poradzi sobie z różnorodnymi boskimi kaprysami, męskim niezdecydowaniem i nadmiarem atencji z tejże strony również, że o szeptuchowej praktyce nie wspomnę. Od nadmiaru głowa boli, lecz nie ma co filozofować, bo na szali jest także przyjaźń, trochę niż więcej nadszarpnięta, lecz nikt obcy nie będzie w niej mieszał. Co wyniknie z tego galimatiasu? Nawet bogowie tego nie wiedzą, ale jedno jest pewne na pewno w samym centrum będzie panna Brzózka, chociaż czy do niej będzie należało ostatnie słowo?

Za mną trzeci tom serii Kwiat paproci i przyznaję, że kolejne perypetie bielińskich szeptuch coraz bardziej podbijają moje czytelnicze serce. Dynamika z wcześniejszych części została utrzymana, a nowa porcja przygód, nie tylko z boskim podtekstem, nie pozwala na nudę. Pisarka zadbała by postacie „Żercy” oraz oczywiście czytelnicy nie narzekali, bo co jak co, ale Gosława umie zadbać o mniejszy lub większy chaos w okolicach Łysej Góry w dobrej wierze i niedowierzaniu w wolę boską. Polubiłam cykl autorstwa Katarzyny Bereniki Miszczuk gdyż wpisuje się w moje zainteresowania, nawet jeśli jest to wizja alternatywna, ważny jest także humor, który w tym konkretnym przypadku dodaje kolorytu dialogom i fabule. No i pozostają jeszcze bohaterowie oraz bohaterki, a zwłaszcza jedna z nich – niezmiennie wpadająca w różnorodne tarapaty i wychodząca z nich, czasem postępująca wbrew logice lub raczej zgodnie z dość jej pokrętną wersją. Dzięki nim oraz oczywiście i samej akcji śmiech jest stałym motywem, ale nie oznacza to wcale, że seria jest komedią, „Żerca” podobnie jak i pozostałe tomy jak najbardziej wpisują się w gatunek fantastyki o folkowym zabarwieniu.