poniedziałek, 12 września 2016

Drzwi do przeszłości

"Bez wytchnienia"
Barbara Freethy


Czasem wystarczy moment by z myśliwego stać się zwierzyną, ściganą bezpardonowo i bez prawa do głosu. Niewinność w ogóle nie jest brana pod uwagę, bo i dlaczego, jeżeli dowody wydają się tak oczywiste? Prawda interesuje bardzo wąskie grono, pozostałym wystarczy wiara w pozory, szczególnie, że te drugie są tak przekonujące i realne. Co pozostaje komuś kto nie wzbudza zaufania tych, od których zależy jego wolność? Nie tak łatwo udowodnić brak swej winy i wskazać sprawcę kiedy ma się prawie wszystkich przeciwko sobie, w takiej chwili każda pomocna dłoń jest ważna, chociaż w powietrzu można wyczuć, iż to dopiero początek prawdziwych kłopotów.

Do tego feralnego poranka nic w życiu Dylana Sandersa nie było przypadkiem. Ten mężczyzna dokładnie wiedział czego chce i zdobywał to krok po kroku, obojętnie czy cel dotyczył kariery czy też życia osobistego. Jako dziennikarz śledczy osiągnął już spory sukces, a ostatnie publikacje pomogły mu pokonać kolejne stopnie w karierze. Kilkudniowe wakacje z okazji ślubu brata są dla niego raczej obowiązkiem, wiadomo wesela ludzie jego pokroju omijają szerokim łukiem, pomimo ciepłych uczuć żywionych do młodej pary. Jakby tego było mało spotyka na nim ekscentryczną malarkę Catherine i kobietę, o której istnieniu ostatnio wolał nie pamiętać. Następne kilka godzin okazuje się kluczowe w jego życiu, nie pamięta nic z ostatniej nocy, zwłaszcza szczegółów brzemiennych w skutkach, staje się głównym podejrzanych w sprawie o morderstwo i jakby tego było mało osoba, jeszcze wierząca w jego niewinność to ktoś do kogo on ma ograniczone zaufanie. Czy coś jeszcze pójdzie źle w tym dniu? Ujmijmy to tak - wszystko! Pozostaje tylko jedno wyjście, ściągające na Dylana i jego nieoczekiwaną pomocniczkę zagrożenie i to nie jedynie w postaci więzienia. Piękność z poprzedniego dnia miała wiele tajemnic, jaka z nich ściągnęła na głowę dziennikarza problemy z prawem? Jego zawód także ma swoje cienie, a niejeden z nich Sanders odkrył dla szerszej publiki. Catherine kieruje się swoimi powodami by pomagać temu człowiekowi, niezbyt dla niego jasnymi, dla niej zresztą również. W sytuacji w jakiej się znalazł Dylan towarzystwo malarki to jedyny plus, wspólne śledztwo jest ostatnią szansą by oczyścić się z zarzutów. Jednak nie tak łatwo odkryć prawdę, szczególnie jeżeli ta okazuje się składać z sekretów, przemilczeń, dramatów i wymaga otwarcia wpółprzymkniętych drzwi do przeszłości, trudnej oraz bolesnej.

Kiedyś ktoś zasiał ziarno, które żywiło się strachem i bólem, żniwa nie będąspokojne, lecz nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę. Niektórzy dostrzegają znaki ostrzegawcze, kiedy zrozumieją z czym mają w rzeczywistości do czynienia, będą musieli stawić czoła śmiertelnemu niebezpieczeństwu i człowiekowi, kto ma tylko jeden cel ...

Barbara Freethy w swoich książkach łączy motyw uczuciowy z kryminalnym, w "Bez wytchnienia" udowadnia, że kolejny raz dobrze wykorzystała już sprawdzoną przez siebie receptę na intrygującą opowieść. Lekkie zabarwienie nadnaturalne tylko dodaje historii smaku, nie wysuwa się ono na pierwszy plan, pozostaje jako ciekawe tło i dopełnienie głównych wątków. Autorka postawiła na trochę mroczniejszą atmosferę niż w "Bez pamięci", ale komponuje się ona z fabułą "Bez wytchnienia". Również elementy sensacyjne są zarysowane mocniejszą kreską, zaskakują swoim rozwinięciem oraz finałem. Barbara Freethy splotła suspens, tajemnice rodzinne i miłość w historię, w jakiej nie brak niespodzianek i nieoczekiwanych zwrotów akcji.


 
Książkę przeczytałam 
  dzięki uprzejmości  




Recenzje wcześniejszych książek Barbary Freethy tutaj