Recenzja patronacka:
„Dolina Marzeń. Nadzieja”
Katarzyna Grochowska
Marzenia i nadzieja idą z sobą w parze, jedno drugie wspiera, bez siebie byłyby osamotnione oraz nie tak silne. Mając jedno i drugie łatwiej kroczyć przez życie i pokonywać nagle pojawiające się zakręty. Jednak czy wystarczą gdy trzeba przyjdzie stawić czoła najgorszym lękom, paraliżującym i przypominającym to, co najgorsze?
Taniec i miłość do koni. W przypadku Nadii oznacza to konflikt jaki próbuje załagodzić od dawna. Dzięki pracy w stadninie przynajmniej na moment może zapomnieć o presji, jaką od lat wywierają na niej najbliżsi. Bycie tancerką tak naprawdę dla dziewczyny jest ostatnie na liście spraw istotnych. Niestety całkiem inaczej widzą to jej ciotka i matka, obie mają co do przyszłości Nadii dokładny plan. Taniec, na nim musi się skupić, by zrobić jak największą karierę, oczywiście na światowych scenach. Czy zdanie tej, która powinna być najbardziej zainteresowana liczy się? Nie. Jak więc ma się do tego praca z końmi i miłość do nich? Dla jednych są one przeszkodą, ale nie dla kogoś kto je kocha. Młoda kobieta stara poradzić sobie z presją rodziny oraz z wyzwaniem, jakim jest oswojenie dzikiego rumaka, najprawdziwszego mustanga. Czy da się pogodzić dwie skrajności? Nadia stoi na rozstaju, jeśli wybierze drogę artystyczną zrobi to wbrew sobie, natomiast inna decyzja oznacza sprzeciw, jaki wywoła burza. Czy będzie Nadia jest gotowa walczyć o siebie, tak jak o Silvera?
Wielkie marzenia, czyjeś i własne, kolejność wcale nie jest przypadkowa oraz skomplikowane emocje, jakie towarzyszą jednym i drugim. Katarzyna Grochowska dodała do tego jeszcze ogromna dawkę miłości do zwierząt oraz bohaterów, jakich prawdziwą twarz poznajemy podczas lektury. „Dolina Marzeń. Nadzieja” jest pierwszą częścią niesamowicie wciągającej dylogii, od której lektury naprawdę trudno oderwać się. Autorka postawiła na wyraziste osobowości, w jakich wprost kotłuje się od emocji z kategorii tych trudnych, o jakich nie da się zapomnieć czy nawet odsunąć na zbyt długo od siebie. Jednak na pierwszym planie są marzenia i nadzieja na ich ziszczenie, chociaż droga do nich jest wyboista i z niejedną pułapką. Autorka opowiada historię ludzi, którzy spotykają się przypadkowo i jak się okazuje mają podobne zainteresowania, chociaż są całkowicie różni. Łączy ich miłość do koni, jakie rozumieją jak mało kto, zwłaszcza te, mające za sobą trudne chwile. Czy dzięki niezwykłej więzi z tymi, którym próbują dać nadzieję na lepsze jutro uwierzą sami w nią? Katarzyna Grochowska daje odpowiedź na to pytanie opowiadając historię ludzi, pragnących spełnić swoje marzenia, lecz wiąże się to z trudnym wyborem i konsekwencjami, tego kroku jakich obawiają się od dawna.
Za możliwość przeczytania książki