poniedziałek, 6 grudnia 2021

Geneza

„Flawaris. Amortach”

Izabela Grabda

 

Na świecie dzieją się rzeczy jakie nie tylko filozofom nie śniły się, ale przede wszystkim większości ludzkości. Co jeśli nagle trafimy w sam ich środek i to bez pytania nas o zgodę? No cóż jedni załamią ręce, drudzy może będą starać się zaklinać rzeczywistość, ale znajdą się i tacy, którzy zmierzą się z wyzwaniem. W końcu zawsze ktoś, podejmie rzuconą rękawicę, zrobi to, co trzeba i będzie to osoba, po jakiej najmniej tego spodziewamy się.

 

Na co nas stać nie dowiemy się gdy życie płynie spokojnie, szczęśliwie i po zwyczajnie. Kiedy nagle stajemy przed trudniejszymi okolicznościami zaczyna się rozgrywka, a w miarę ich pokonywania dopiero zaczyna się zabawa. Lila nie spodziewa się, że z dnia na dzień zostanie wystawiona na niezwykłą próbę. Nigdy nie podejrzewała z czym przyjdzie się jej zmierzyć, przeciwnika ma piekielnego i to dosłownie. Ale nikt nie spodziewał się do czego jest zdolna gdy zostanie sprowokowana. Z dwoma współpracowniczkami poruszy dosłownie piekło i niebo, bo w końcu kto jak nie one podołają zadaniu? Wcale nie po cichu, lecz pokazując z kim zadzierać nie należy, nawet jeśli jest się wszechpotężnym, a i cała reszta powinna się mieć na baczności. Niedopowiedzenia i tajemnice wcale nie są aż tak wspaniałe gdy trzeba się z nimi zmierzyć, zwłaszcza, że chyba większość gra nieczysto albo co najmniej nie dzieli się informacjami. Czy da się wygrać z tymi, którzy wydają się znać wszystkie nieczyste zagrania i są w tym mistrzami? Lila, Dominika i Tośka nie mogą zrobić kroku w tył, pozostaje im tylko jedno – pokazać co znaczą flawaris.

 

Lubicie jak autor Was zaskakuje? Na przykład książką z całkiem innego gatunku niż do tej pory go znaliście? Izabela Grabda książką „Flawaris” weszła do świata fantastyki i to z przytupem oraz tak, by ją zapamiętano, a na drugą część serii czytelnicy czekali niecierpliwie. Zgodnie z zapowiedzią okładki, że gdzie diabeł nie może to wiadomo kogo pośle, dlaczego więc z tej ścieżki nie mógłby skorzystać jego anielski odpowiednik? No i tutaj rozpoczyna się pomysł na niezwykłą historię, całkowicie nieodkładalną, bo perypetie bohaterek nie należą do schematycznych, a wyzwania jakie przed nimi stoją są więcej niż oryginalne i niesamowite. Pisarka pokazała swoją twórczość od całkiem nowej strony i trzeba przyznać, iż interesującej oraz otwierającej wiele możliwości na przyszłość. Jednak to, co czytający otrzymali na tu i teraz zaskoczy ich niejednym lub może nawet wszystkim. Kreacja postaci, wątków oraz samego motywu gwarantuje powieść z rodzaju tych gdzie niespodziewane zwroty akcji podkręcają i tak zagadkową fabułę. Izabela Grabda nie skupiła się jedynie na oddaniu ogólnych zarysów uniwersum „Flawaris”, wprost przeciwnie dokładnie i drobiazgowo, pomiędzy wierszami, przedstawia je. Oczywiście na pierwszym planie są główne bohaterki i bohaterowie, różnorodni, charakterni i przede wszystkim całkowicie nie uznający, że czegoś nie da się zrobić. Wyrzucą ich drzwiami, to wrócą oknem, przy okazji z framugą i w deszczu szklanych odłamków. Szybkość kolejnych następowania kolejnych wydarzeń w połączeniu właśnie z nimi sprawia, że książkę wprost pochłania się, bo tak naprawdę nie wiadomo co czeka na kolejnej stronie, o następnym rozdziale nie wspominając. Gdzie moce piekielne i anielskie mówią pas, tam postacie stworzone przez Izabelę Grabdę doskonale dają sobie radę z każdą katastrofą, im większą tym lepiej!

 

Za możliwość przeczytania 

książki

dziękuję
 
Autorce - Izabeli Grabdzie
 
oraz