„Kiedy będziemy deszczem”
Dominika Van Eijkelenborg
Nikt nie znika ot tak, zawsze jest jakaś przyczyną, ale często pozostaje niezauważona. Klucz do odpowiedzi na pytanie „dlaczego?” tkwi w niej, jednak czasami zostaje dostrzeżona po fakcie. Ucieczka? A może coś złego miało miejsce? Kolejne pytania jedynie nakręcają spiralę strachu o najbliższą osobę, nadzieja splata się z przerażeniem, zwłaszcza gdy wciąż są same niewiadome.
Prawda nie zawsze jest wyzwoleniem, niekiedy bywa tylko pierwszym krokiem z wielu do tego, czego się tak naprawdę pragnie. Matka, żona, przyjaciółka, wychodzi z psem i znikają oboje. W domu czeka na nią mąż z dziećmi, znajomi również nie rozumieją co się stało. Policja wszczyna dochodzenie i staje przed więcej niż zagadką kryminalną. Kim jest zaginiona? Inga to oddana rodzinie kobieta, wiodąca spokojne życie, niczym nie zwracające uwagi nikogo. W takim mieście jak Sneek nie ma poważnych przestępstw, więc sprawa jest intrygująca, zwłaszcza gdy śledczy zapoznają się z jej korespondencją. Jednak ona nie odpowiada na podstawowe pytanie gdzie teraz znajduje się Inga, komplikuje jedynie obraz, który zdołano stworzyć z relacji najbliższego otoczenia. Co faktycznie działo się za zamkniętymi drzwiami jednego z wielu domów w spokojnej okolicy? O czym nie mówiła nikomu Inga? Jej życie było iluzją czy przedstawieniem? Czy to, co opisuje pchnęło ją do dramatycznej decyzji? Ucieczka bywa czasem jedynym wyjścia od wszystkiego co rani, jest ponad siły i odbiera chęci zmiany tego, co jest źródłem problemów? A jeśli coś umyka zespołowi dochodzeniowemu? Nawet najspokojniejsza miejsca mają ciemniejszą stronę, czy i Sneek do nich należy?
Kameralna, cicha, oszczędna w wydarzenia, lecz przejmująca pod każdym względem historia, która wyszła spod pióra Dominiki Van Eijkelenborg nie pozostawia obojętnym i zwraca uwagę na to, co dzieje się często, lecz tak naprawdę dostrzegane jest gdy bywa za późno. Zniknięcie młodej kobiety odkrywa jej prawdziwą egzystencję, nie tak daleką od tej znanej mężowi, lecz równocześnie odległą od jego wyobrażeń. „Kiedy będziemy deszczem” jest intymnym studium człowieka, stąpającego nad przepaścią, wiedzącego o tym, próbującego zaradzić osuwaniu się w nią, lecz czy skutecznie? To jedna strona tej historii, pełna smutku, rozczarowania, lęków i bólu, wszystkiego tego, co kryje się codziennym murem, za jaki ci najbliżsi nie mają wstępu, a jeśli uda im się zajrzeć to nie zauważają najważniejszego. Drugą stanowi to, co wydarza się w punkcie zwrotnym gdy nagle wychodzą na jaw sekrety i prawda, inna od tej widocznej i dostrzeganej. Pisarka wyciąga na światło dzienne intymne emocje, wspomnienia, wydarzenia oraz myśli i refleksje. Wydaje się, że już wiadomo kim była główna bohaterka, lecz czy na to nie za późno? No i wciąż pozostaje bez odpowiedzi pytanie co stoi za jej zniknięciem, powodów jest wiele, lecz czy któryś ma pokrycie w rzeczywistości? Czegoś nikt nie widzi, chociaż tak dużo nie jest tajemnicą, jakiś ostatni element pozostaje w ukryciu. Kiedy i kto go odnajdzie? Nie będzie już za późno? Zakończenie jakie przygotowała autorka jest zaskakujące, rozpisane na raty, dające finał takie same jak cała lektura czyli pokazujące jak różnymi drogami człowiek podąża człowiek.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję