poniedziałek, 4 października 2021

Walczy się do końca, swojego lub kogoś.

 Przedpremierowo:

„Matnia”

Paulina Jurga

 

Walcz jak długo możesz, nie poddawaj się. Walcz nawet wtedy gdy wszystko wydaje się stracone. Walcz, bo jedynie tak możesz zwyciężyć. Walcz, chociaż zwycięstwo wydaje się niemożliwe. Walcz, bo jeśli przestaniesz to zwycięży twój wróg …

 

Czy można mieć nadzieję kiedy straciło się wszystkich i wszystko na czym zależało? Dawne życie Marty wydaje się mitem, sennym majakiem, a każde wspomnienie o tym, co było jeszcze boleśniej przypomina co jest jej udziałem. Każda sekunda, godzina, dzień, coraz bardziej odbierają dziewczynie nadzieję, że jeszcze będzie cieszyć się życiem. Straciła już prawie wszystko, stała się marionetką w rękach bezdusznych ludzi, każdy krok, ruch, gest może być źródłem jeszcze większego bólu. Ile jeszcze zdoła wytrzymać? To, co jeszcze pozwala zachować tożsamość jest wiara, że jeszcze nie poddała się jest wiara, ale czy to nie iluzja, która zniknie pozostawiając po sobie jeszcze większe cierpienie? Rzeczywistość coraz mocniej pokazuje Marcie jaka najprawdopodobniej będzie przyszłość. Nie ma w niej miejsca na tego człowieka kim była i wbrew temu, co już się wydarzyło, jest nadal. Codziennie wiara w ludzi zostaje podkopywana, brutalnie i bez jakiejkolwiek przerwy. Czy powinna się poddać i przestać łudzić się na pomoc? Kim wtedy będzie? Bezwolną lalką, niezdolną do uczuć, spełniającą kaprysy tych, którzy uzurpują sobie prawo do jej ciała i duszy? Wbrew otoczeniu wciąż walczy, zaciekle o siebie i uczucie, wciąż liczy, że jeszcze nie wszystko utracone. To pozwala Marcie nie omotać się pajęczyną strachu, nienawiści i niewyobrażalnego zła. Czy przetrwa i urzeczywistni swoje marzenia? Cena będzie wysoka, dla niektórych zbyt duża, a zwycięstwo czasem ma więcej niż jedno oblicze!

 

Paulina Jurga pokazała już w dwóch tomach serii, że półśrodków nie uznaje, tak samo jak niedopowiedzeń lub półśrodków. Poprzednie części cyklu powinny czytelnika przygotować, że każda strona, rozdział będą obnażać prawdę o ludziach, tę od jakiej większość odwraca wzrok lub syci się nią, bo czerpie siłę z cierpienia drugiej osoby. Ale autorka po raz kolejny zaskoczyła rozwojem akcji, spiralą emocji, jaka już wydawała się nakręcona do granic możliwości, a zwłaszcza bohaterami. Każdy z tych elementów ma wkład to, że „Matnia” nie jest jedynie podsumowaniem, lecz niezwykłym zakończeniem historii, równie nieprzewidywalnym i wciąż powodującym szybsze bicie serca, lecz także nie pozwalającym się oderwać od czytania. Nieoczywistość, szybkie tempo i brak zasad od samego początku wyróżniało styl pisarki, tak samo jak wprost wzorowo odrobiona lekcja z przygotowania do tematu. Jednak to wszystko byłoby niczym bez samej historii, pełnokrwistej, sięgającej głęboko w ludzkie umysły oraz serca, w jakiej słowa nie tyle układają się w zdania, co wyraziste obrazy, opowiadające o uczuciach, jakie mogą zniszczyć człowieka w okamgnieniu jeśli okaże się słabość. Paulina Jurga nie daje czytającym czasu na snucie domysłów, tworzenia alternatywnych scenariuszy podczas lektury, zajmuje każdą sekundę i myśl podczas czytania, wciąż zaskakując, poddając nas próbie, podobnie jak i same postacie. „Matnia” jest wirtuozersko zbudowaną sagą, gdzie ważny jest każdy detal, a uczucia nie są tylko mało znaczącymi, papierowymi i letnimi ozdobnikami. To historia w jakiej widać dbałość o szczegóły, doskonale oddani bohaterowie przenoszą czytelnika do realnego świata, nie jego prostej namiastki. Szczere brawa dla pisarki, która jak mało kto połączyła emocje, sensację i oddany wprost z dokumentalną wiernością drugi plan w powieść, rozmachem dorównującą hollywoodzkie superprodukcje, nie tracąc nic przy tym nic z siły jej przekazu.

 

PREMIERA:

13 października

 

Za możliwość 

przeczytania książki

dziękuję