"Tetragon"
Thomas Arnold
Tajemnice są po to by je wyjaśnić, zwłaszcza podczas prowadzenia dochodzenia nie ma dla nich miejsca. Każdy śledczy wie, że za sekretami kryją się kłopoty i przede wszystkim motyw przestępstwa. Im dłużej trwa odkrywanie co za nimi stoi tym większe niebezpieczeństwo, że będą kolejne ofiary. Czasem jednak nawet ich poznanie nie przerywa zbrodniczej spirali.
Kiedy znika syn wysoko postawionego policjanta zaczyna się dochodzenie, mające wyjaśnić co stało się z młodym mężczyzną. Detektyw James Adams, jako najlepszy detektyw wydziału zabójstw, zostaje skierowany do tej sprawy, chociaż prawie od początku ma wiele wątpliwości. Poznał już na wstępie pewne okoliczności, które nie stawiają zaginionego w zbyt dobrym świetle, zresztą szybko odkrywa kolejne fakty niezbyt pasujące do obrazu stworzonego przez "zatroskanego" ojca. Eric McAleer miał najwyraźniej wiele do ukrycia, jego zaginięcie może mieć związek z innym śledztwem. Takie odkrycia nie są na rękę McAleeriemu seniorowi, jakikolwiek cień na jego reputacji jest niedopuszczalny, a poszlaki do jakich dotarł Adams mogą uderzyć bezpośrednio w opinię o nim. W tym samym czasie detektyw David Ross dostaje przydział do innego śledztwa, w opuszczonych magazynach odnaleziono zwłoki i wszystko wskazuje na to, iż zmarły to ofiara przestępstwa. Wyniki sekcji zwłok potwierdzają wstępne przypuszczenia, ale i są źródłem kolejnych pytań. Zresztą w otoczeniu obu śledczych zagadki zaczynają się mnożyć w bardzo szybkim tempie. Stojący murem, do tej pory, za swymi detektywami kapitan Goldwyn sam wikła się również w kłopoty, co jeszcze bardziej wystawia na próbę już i tak nie najlepsze stosunki w wydziale zabójstw. Kiedy znika i on jego podwładni zostają sami ze śledztwami, którymi zainteresowane są osoby spoglądające niezbyt przychylnym okiem na poczynania Adamsa i Rossa. Ile będzie kosztować bezkompromisowe dążenie do odkrycia prawdy? To co ma miejsce trudno uznać za serię przypadków, zbyt wiele osób z otoczenia obu policjantów jest w mniejszym bądź większym stopniu związana z tymi sprawami. Atmosfera nie tylko w wydziale coraz bardziej gęstnieje, każdy krok zdaje się być skrupulatnie obserwowany, pytanie tylko przez kogo? Wroga czy sprzymierzeńca?
Wydaje się, że najważniejszym elementem w kryminale jest zbrodnia, bez niej w ogóle ten gatunek nie istnieje. Jednak tak naprawdę na równych prawach tworzą go również bohaterowie, to od nich wszystko zaczyna i kończy się. W "Tetragonie" postacie oraz śledztwo okazują się spleceni bardziej niż w tradycyjnych kryminalnych historiach, niezliczona ilość niewidocznych początkowo nici wiąże nierozerwalnie poszczególne osoby z prowadzonymi dochodzeniami. Dodatkowo osobiste doświadczenia, uczucia oraz emocje są mocniej zaakcentowane, co nie pozostaje bez wpływu na rozwój poszczególnych wątków. Autor zadbał by czytelnicy stopniowo odkrywali wraz z detektywami prawdę, jednocześnie zastanawiając się co kryje się za tajemnicami, skrywanymi przez pewne osoby. Część bohaterów pojawiło się we wcześniejszych książkach, w każdej kolejnej czytający poznają ich lepiej oraz zauważają jak zmieniają się pod wpływem doświadczeń i tego czego stali się świadkami. Klimat "Tetragonu" to nie tylko sensacyjna atmosfera, lecz także tony z pogranicza thrillera i powieści grozy. Nie można zapomnieć jeszcze o tytule, zawierającym w sobie również pewną zagadkę, a jej rozwiązanie to kolejny smaczek do odnalezienia w fabule. Thomas Arnold do samego finału pozostawia czytelnika w niepewności jak zakończy się wielowątkowa historia w jakiej nie brak swoistych szarad kryminalnych, tajemnic, postaci, kryjących się za różnorodnymi maskami oraz odczuwalnego niepokoju, napięcia i oczekiwania na coś co ma niebawem nastąpić. Po przeczytaniu ostatnich słów pozostaje pytanie - jaką ścieżką podążą detektywi Adams i Ross?
Thomas Arnold
Tajemnice są po to by je wyjaśnić, zwłaszcza podczas prowadzenia dochodzenia nie ma dla nich miejsca. Każdy śledczy wie, że za sekretami kryją się kłopoty i przede wszystkim motyw przestępstwa. Im dłużej trwa odkrywanie co za nimi stoi tym większe niebezpieczeństwo, że będą kolejne ofiary. Czasem jednak nawet ich poznanie nie przerywa zbrodniczej spirali.
Kiedy znika syn wysoko postawionego policjanta zaczyna się dochodzenie, mające wyjaśnić co stało się z młodym mężczyzną. Detektyw James Adams, jako najlepszy detektyw wydziału zabójstw, zostaje skierowany do tej sprawy, chociaż prawie od początku ma wiele wątpliwości. Poznał już na wstępie pewne okoliczności, które nie stawiają zaginionego w zbyt dobrym świetle, zresztą szybko odkrywa kolejne fakty niezbyt pasujące do obrazu stworzonego przez "zatroskanego" ojca. Eric McAleer miał najwyraźniej wiele do ukrycia, jego zaginięcie może mieć związek z innym śledztwem. Takie odkrycia nie są na rękę McAleeriemu seniorowi, jakikolwiek cień na jego reputacji jest niedopuszczalny, a poszlaki do jakich dotarł Adams mogą uderzyć bezpośrednio w opinię o nim. W tym samym czasie detektyw David Ross dostaje przydział do innego śledztwa, w opuszczonych magazynach odnaleziono zwłoki i wszystko wskazuje na to, iż zmarły to ofiara przestępstwa. Wyniki sekcji zwłok potwierdzają wstępne przypuszczenia, ale i są źródłem kolejnych pytań. Zresztą w otoczeniu obu śledczych zagadki zaczynają się mnożyć w bardzo szybkim tempie. Stojący murem, do tej pory, za swymi detektywami kapitan Goldwyn sam wikła się również w kłopoty, co jeszcze bardziej wystawia na próbę już i tak nie najlepsze stosunki w wydziale zabójstw. Kiedy znika i on jego podwładni zostają sami ze śledztwami, którymi zainteresowane są osoby spoglądające niezbyt przychylnym okiem na poczynania Adamsa i Rossa. Ile będzie kosztować bezkompromisowe dążenie do odkrycia prawdy? To co ma miejsce trudno uznać za serię przypadków, zbyt wiele osób z otoczenia obu policjantów jest w mniejszym bądź większym stopniu związana z tymi sprawami. Atmosfera nie tylko w wydziale coraz bardziej gęstnieje, każdy krok zdaje się być skrupulatnie obserwowany, pytanie tylko przez kogo? Wroga czy sprzymierzeńca?
Wydaje się, że najważniejszym elementem w kryminale jest zbrodnia, bez niej w ogóle ten gatunek nie istnieje. Jednak tak naprawdę na równych prawach tworzą go również bohaterowie, to od nich wszystko zaczyna i kończy się. W "Tetragonie" postacie oraz śledztwo okazują się spleceni bardziej niż w tradycyjnych kryminalnych historiach, niezliczona ilość niewidocznych początkowo nici wiąże nierozerwalnie poszczególne osoby z prowadzonymi dochodzeniami. Dodatkowo osobiste doświadczenia, uczucia oraz emocje są mocniej zaakcentowane, co nie pozostaje bez wpływu na rozwój poszczególnych wątków. Autor zadbał by czytelnicy stopniowo odkrywali wraz z detektywami prawdę, jednocześnie zastanawiając się co kryje się za tajemnicami, skrywanymi przez pewne osoby. Część bohaterów pojawiło się we wcześniejszych książkach, w każdej kolejnej czytający poznają ich lepiej oraz zauważają jak zmieniają się pod wpływem doświadczeń i tego czego stali się świadkami. Klimat "Tetragonu" to nie tylko sensacyjna atmosfera, lecz także tony z pogranicza thrillera i powieści grozy. Nie można zapomnieć jeszcze o tytule, zawierającym w sobie również pewną zagadkę, a jej rozwiązanie to kolejny smaczek do odnalezienia w fabule. Thomas Arnold do samego finału pozostawia czytelnika w niepewności jak zakończy się wielowątkowa historia w jakiej nie brak swoistych szarad kryminalnych, tajemnic, postaci, kryjących się za różnorodnymi maskami oraz odczuwalnego niepokoju, napięcia i oczekiwania na coś co ma niebawem nastąpić. Po przeczytaniu ostatnich słów pozostaje pytanie - jaką ścieżką podążą detektywi Adams i Ross?
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorowi :)