
Początkowo Emil Żądło wraz, ze znajomym, komisarzem Zebrą wiedzą tylko o śmierci doktorancie, który według filmów z kamer w kafejkach internetowych był właśnie złodziejem tożsamości, tylko dlaczego posługiwał się danymi dziennikarza i czy jego groźby były nimi faktycznie? Może chciał zwrócić na coś lub na kogoś uwagę? A co z dziwnymi telefonami do domu dziennikarza? Też był ich autorem? Wątek sensacyjny uchyla rąbek swej tajemnicy, początkowo może trochę "z pewną nieśmiałością", ale już wyczuwa się, że dalsze odsłony będą następować w coraz bardziej morderczym tempie ... I faktycznie, kolejna ofiara pojawia się prawie od razu, przyjacielem doktoranta był pewien wykładowca, który został znaleziony martwy kilka miesięcy wcześniej, a w jego mieszkaniu ktoś zniszczył japońskie drzeworyty. Trop wydaje się coraz wyraźniejszy tylko jeszcze powiązania z redaktorem Żądło są niejasne, no i co miały w sobie obrazy z kraju kwitnącej wiśnie, że w tak brutalny sposób zostały zniszczone? Jako dzieła sztuki nie należą do najdroższej elity na rynku no i w trójmiejskich realiach jest na nie \ mały popyt i niewiele ich w ogóle w obiegu. Ktoś dokonuje włamania do małego antykwariatu i pomimo wielu wartościowych przedmiotów ginie, no właśnie, - japoński drzeworyt, a kilka kolejnych ktoś wyciąga z ramek. To już kolejna wskazówka związana z tego rodzaju dziełami sztuki, które notabene, zostały kupione przez antykwariusza od siostry człowieka, który znalazł je w zapomnianych, rodzinnych pamiątkach. A gdy do tego dodać, że doktorant był partnerem owego mężczyzny, a same drzeworyty zostały przywiezione z Japonii przez jego pradziada to już jest niezbity dowód, iż kryją one tajemnicę, może nawet w liczbie mnogiej i to z morderczym rodowodem, który nawet po ponad stu latach jest powodem zbrodni. Jako, że redaktor Żądło nie umie się uprzeć ich urokowi kupuje je, kryminalna przeszłość i nowego właściciela i owych ilustracji wróżą "zabójczy" rozwój wypadków. Jak wynika z rodzinnych wspomnień, od chwili pojawienia się japońskich drzeworytów, wiele osób pytało o pewną szkatułkę, jednak ona nie dotarła do Polski, a może jednak tak? Na jednym z obrazów jest umieszczone ozdobne puzderko, chociaż może jest to dopatrywanie się rzeczy,jakich nie ma? Tylko dlaczego tak nagle giną kolejne osoby z rodziny pierwszych właścicieli drzeworytów i to w momencie gdy udzielają jak się wydawało mało znaczących informacji? Komu może, po ponad wieku, aż tak zależeć na nieokreślonym przedmiocie, że morduje każdego, kto miał coś wspólnego z japońskimi drzeworytami? Pytań wiele, natomiast odpowiedzi - ich jak na razie brak, a gejsza tylko tajemniczo uśmiecha się zza wachlarza na papierowej odbitce ...
Jej sekret, a raczej to co było ukryte na odwrocie odnajduje się w magazynku pewnego złodzieja, który popełnia samobójstwo. Wydaje się, że do odkrycia powodu morderstw jest tylko jeden krok, jednak odległość jest o wiele większa - odczytanie dokumentu zapisanego japońskim pismem to nie szybka i prosta sprawa, a śledztwo utyka w martwym punkcie. Dla Emila Żądło i jego narzeczonej prawie dosłownie, w przeciągu kilku dni ktoś usiłuje ich zabić, czyżby przy odczytywaniu starego dokumentu zbytnio zbliżyli się do odkrycia tajemnicy? Pożar oraz włamanie hackera tylko potwierdzają, że prywatne śledztwo idzie w dobrym kierunku, a przestępcy uderzają po raz kolejny - tym razem ich ofiarą pada osoba, która podjęła się przetłumaczenia odnalezionego w drzeworycie dokumentu.
Czasem kilka zdań może naprowadzić na brakujący element w dochodzeniu, lokalny polityk chwaląc się rodzinną genealogią wspomina przodka, który przebywał na początku XX w. w Japonii ... czy to tylko zbieg okoliczności czy coś więcej? Szczególnie, że jego asystent wyraźnie jest niechętny pytaniom dotyczącym tej historii, a tłumaczenia z języka japońskiego wskazują pewne nazwisko ... Jednak takie zakończenie byłoby zbyt oczywiste, a autorka już we wcześniejszych książkach udowodniła, że niespodzianki trzeba się spodziewać w momencie gdy rozwiązanie wydaje się kryć na następnej stronie.
Gdańsk i Tokio, początek XX w. i początek XXI w., odległe miejsca i czas czy mogą mieć wspólnego? Tak - chciwość i źle pojęty honor, które były przyczyną zbrodni przed stu laty i tych współczesnych. Cień japońskiej kultur, jak tytuł książki, jest obecny przez całą historię, nie jest tylko ozdobnikiem wątku kryminalnego - wprost przeciwnie jest jego osią. Perypetie redaktora Emila Żądła i jego przyjaciół po raz kolejny okazały się strzałem w dziesiątkę.
