„Kształt
nocy”
Tess
Gerritsen
Czasem
tkwi w nas coś, co nie pozwala pójść dalej, zamknąć za sobą jedne drzwi i otworzyć
drugie. Czy ucieczka może pomóc zapomnieć i odzyskać utracony spokój? Tego
człowiek dowiaduje się dopiero gdy podejmie jej próbę. Nieznane miejsce, obcy
ludzie, tylko ta sama osoba z tymi, co wcześniej problemami. Znalezienie
wyjścia, z tego swoistego labiryntu, nie jest proste i wymaga stawienia czoła
samemu sobie.
Małomiasteczkowy
klimat i odosobniony dom wydaja się dobrym pomysłem by w końcu dokończyć pisanie
książki oraz zyskać dystans wobec ostatnich życiowych zawirowań. Tak
przynajmniej zakładała Ava, ale Strażnica Brodiego zaskoczyła ją już na samym
początku swoim wyglądem. Dom jakiego spodziewała się kobieta okazał się
prawdziwą rezydencją, pełną zakamarków i hałasów, do których nie przywykła w
Bostonie. Spokój jest ostatnim czego doświadcza nowa lokatorka, dodając do tego
jej doświadczenia oraz pewne informacje na temat wcześniejszych mieszkanek,
atmosfera jest odległa od tej jakiej pragnęła. Jednak Strażnica ma w sobie coś,
co nie pozwala Avie opuścić ją i nie są to zjawiskowe widoki z okien czy też piękne
wnętrza. Wbrew temu, co się dzieje zaczyna szukać odpowiedzi na dręczące ją
pytania, ale czy jest gotowa na odpowiedzi? Już kilka kobiet zamieszkiwało tę
rezydencję i ich los kończył się podobnie, czy i Ava podzieli go? Czasem demony
są realniejsze niż ktokolwiek przypuszcza …
Tess
Gerritsen przyzwyczaiła nas, że thrillery są jej specjalnością i gatunek ten wspaniale
odpowiada pisarce. W swojej najnowszej książce łączy go z powieścią gotycką, co
daje w efekcie historię splatającą przeszłość z teraźniejszością, lecz to nie
wszystko, tak naprawdę jest to dopiero punkt wyjścia do intrygującej książki.
Kilka warstw przenika się nawzajem, tworząc fabułę pełną tajemnic i
niedopowiedzeń wiszących w mglistym powietrzu Nowej Anglii. Klimat grozy narasta
powoli, lecz nieubłaganie, raz pokazując swoją łagodniejszą twarz by za moment odkryć całkowicie przeciwne oblicze. W „Kształcie
nocy” dosłowność zmieszana jest sennym majakiem, mającym postać marzenia, a
niekiedy koszmaru. Rzeczywistość i to, co wydaje się wprost jak z gotyckiej
opowieści romantycznej mają miedzy sobą lekko zatarte granice. Jeśli do tego
dodać wspaniałe tło jakim jest małe miasteczko, dziki ocean oraz ponad
stuletnią rezydencja z niejasnymi dziejami, to wynikiem jest historia, w której
losy bohaterów mogą potoczyć bardzo nieoczywiście. Widmowy klimat nie umniejsza
suspensu, więcej – on jeszcze go wzbogaca, kryminalna strona rozwija się z
rozdziału na rozdziału, podsuwając możliwe tropy i podejrzenia, lecz do
rozwiązania droga nie jest prosta, wprost przeciwnie. „Kształt nocy” ma w sobie
wiele kontrastowych połączeń, wciąż zaskakujących i przede wszystkim nadających
fabule niesamowitego charakteru. Do końca nie wiadomo skąd nadejdzie prawdziwe
zagrożenie i jaki kształt przybierze, jedno jest pewne jest ono realne i z każdym
dniem staje się niebezpieczniejsze.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję
wyd. Albatros