wtorek, 14 września 2021

Zbrodnia i inne zalety SPA


 Przedpremierowo:

„Efekt pandy”

Marta Kisiel

 

Pewne sprawy i tak się wydarzą, jakbyśmy tego nie chcieli, po prostu taka karma i tyle. Niektórzy próbują się opierać, odwracać głowę i po prostu  mówić NIE, głośno, wyraźne i odpowiednio dobitnym tonem. Niestety czasem trzeba po prostu przyjąć wszystko z dobrodziejstwem inwentarza, oczywiście nie omieszkając głośno wyrazić swoje zdanie. A potem po prostu człowiek daje się porwać wirowi wydarzeń, nawet jeśli broni się przed tym jak może.

 

Założenie było tyleż proste, co pokrętne czyli wellness w towarzystwie kobiecym, teoretycznie najbliższym. Teresa Trawna miała pewne podejrzenia, że to mocno naciągana hipoteza, nawet jeśli poparta namowami ukochanego małżonka. Jednak po ostatnich wydarzeniach każdemu by należał się wypoczynek, oczywiście sceptycyzm wcale nie opuścił jej, bo co jak co, ale człowiek powinien uczyć się na błędach, najlepiej cudzych, z braku takowyż na własnych. Niestety jak zwykle miłe złego początki plus intuicja i talent dostrzegania zbrodniczych zamiarów otoczyły Tereskę oraz jej towarzyszki. Może i są w SPA i powinny zajmować się wprowadzaniem do swojego życia świętego spokoju, przynajmniej na te kilka dni, lecz trudno nie przyjrzeć się potencjalnemu, wcale nie aż tak hipotetycznemu, zbrodzieniowi. Oczywiście zbytnio to nie na rękę urlopowiczkom, ale kto powiedział, że nie zajmą się szemraną personą? Zwłaszcza gdy trup zaginął, a więcej niż mocno podejrzany typ wprost aż się prosi by pokazać mu, że pod bokiem Trawnych żadna zbrodnia, nawet ta przypuszczalna, nie ujdzie na sucho. Tereska z pomocniczkami chwyciła już trop i tak łatwo nie podda się, zbrodzień nie wie z kim zadarł! Dochodzenie nabiera rumieńców, kolejne fakty mocno uwiarygodniają to, co mogło przez postronnych, choćby najbliższych, być brane za hipotezę. Finał śledczych kroków zwala z nóg, dosłownie i daleko od przenośni, bo prawda bywa jeszcze bardziej pokrętna niż ścieżki, jakimi chadzają panie Trawne!

 

Co może wydarzyć się gdy pięć osób płci żeńskiej, cztery dwunożne i jedna czworonożna, wyruszą do miejsca gdzie mają być rozpieszczane, dopieszczane i w szczególe oraz ogóle powinny zaznać cudów spod znaku SPA? Z założenia tylko i jedynie relaks, wypoczynek oraz sielski relaks na tysiąc i jeden sposób, co najmniej. No cóż bohaterki „Efektu pandy” na każdym kroku, prawie, przeczą tym założeniom. Pisarka zadbała by zbytnio nie uderzyłam im do głów dawka świeżego powietrza i idyllicznych elementów krajobrazowych Co za tym idzie uknuła doskonałą intrygę sensacyjną, okraszając ją humorem, ciętym, z dużą dawką satyry niekiedy o zabarwieniu dość mrocznym, za to zawsze błyskotliwym. Napisanie komedii kryminalnej nie jest prostą sprawą, chociaż wydaje się czymś odwrotnym i nie wszyscy autorzy wychodzą z tego z obronną ręką. Marcie Kisiel nie tyle udało się, bo to żaden przypadek czy też splot sprzyjających okoliczności, lecz przekucie dobrego pomysłu na książkę, w jakiej czytelnik z jednej strony ma bawić, a drugiej wciągnąć suspensem i zaskakiwać od początku do samego końca. Na okładce powinno być ostrzeżenie, że temu kto odważy się czytającemu przerwać lekturę grozi śmierć lub ciężkie uszkodzenie ciała. Śledcze, i bojownicze zarazem, zacięcie postaci bardzo szybko się udziela każdemu, zwłaszcza gdy akcja zagęszcza się, kryminalne widmo nabiera jeszcze bardziej intrygujących kształtów i dowcip zaostrza się. Pozostaje jeszcze zakończenie czyli koniec zwieńczający dzieło, pełne rozmachu, odpowiedniego dla bohaterek dramatyzmu i komedii. A kiedy już zostanie przeczytane ostatnie zdanie odczuwa się potrzebę pochłonięcia kolejnej porcji perypetii pań Trawnych.  

 

 

Premiera:

29 września