czwartek, 9 czerwca 2022

Jedynie my, wina i kara

Nowość

„Nikt tylko my”

Laure Van Rensburg

 

Pozory rzadko kiedy są rozpoznawane nim już jest za późno by uciec przed tym co z sobą niosą. Nie tak łatwo im nie ulec, każdy może stać się ich ofiarą. Nawet ci, którzy sami je tworzą niekiedy im ulegają, zwłaszcza gdy staną się nieostrożni i przekonani, że są lepszymi graczami od innych.

 

Romantyczny wypad w zimowej aurze do miejsca gdzie nikt nie będzie przeszkadzał parze zakochanych. Brzmi romantycznie i zmysłowo, wprost idealnie, zresztą Steven i Ellie zdają się tworzyć właśnie taką parę. On, przyciągający uwagę profesor, i ona, interesująca studentka, banał? W tym przypadku chyba nie, po prostu dwoje ludzi, jacy odnaleźli się. Wszystko wygląda pięknie, tak jak zostało zaplanowane, a co jeśli plan był całkowicie inny? Spokojna i łagodna Ellie starannie przygotowała niespodziankę dla Stevena, całkowicie odmienną od takiej jakiej spodziewał się. Kim jest ten mężczyzna, a kim ta dziewczyna? Co w nich siedzi? Pozornie znają się bardzo dobrze, a jak jest w rzeczywistości? Każdy ma sekrety, lecz niektóre z nich są ważniejsze niż inne i kładą się cieniem na jednych niezauważalnie aż do chwili gdy uwalniają swój ciężar, drudzy czują go nieustannie i zrobią wiele, nie bacząc na cenę, by pokazać co z sobą niosą. Kto jest kim w tej historii, która jeszcze przed momentem była jak z dobrego romansu?

 

Kameralność niejedno ma oblicze, Laura Van Rensburg przedstawia czytelnikom swoją jej wersję, która na długo utkwi w pamięci czytelników. Znajdziemy w niej wszystko to z czym kojarzy się, lecz z zupełnie innej perspektywy, mrocznej i w jakiej nie ma nic z miękkości, ciepła oraz łagodności za jest ostrość, chłód i surowość. Jeszcze nie wiemy w jakim kierunku rozwinie się fabuła, ale już czujemy już niepokój i jakąś tajemnicę, czającą się gdzieś między wersami i czekająca by uderzyć w najmniej spodziewanym momencie. „Nikt tylko my” to pojedynek dwójki ludzi, jacy jeszcze przed sekundą byli parą, których wydawało się, że łączy uczucie, szczęśliwych i będących na prostej drodze do kolejnego etapu w związku. Co więc się stało, że tak nagle sytuacja zmieniła się? Co kryje się w detalach, jakie zaczynają się przypominać gdy już jest za późno? Kim tak naprawdę są bohaterowie? Autorka nie tak szybko odpowiada na te pytania, zresztą i odpowiedzi nie są proste i bezpośrednie. Prawda wydaje się być oczywista, ale też i mocno subiektywna, chociaż otrzymujemy jej obraz z kilku źródeł. Laura Van Rensburg głęboko wchodzi w umysły postaci, odsłania to, czego głośno nie chcą przyznać i w ogóle sami przed sobą ukrywają. Dawne krzywdy i ból, pozory, które uwodzą, winy i kara, wszystko to coraz mocniej nakręca spiralę emocji. Jednak nim ona pęknie pisarka zaserwuje jeszcze zwrot w akcji, zresztą jak się przekonamy jeszcze w ostatnich scenach będą wybrzmiewać tony thrillera.

Za możliwość
przeczytania książki dziękuję: