wtorek, 22 listopada 2011

Diabeł w sieci

"E-maile z piekła"
Jim Forest

Listy, słowa przelane na papier, niektóre są świadectwem wielkich uczuć, ważnych momentów w życiu piszącego i otrzymującego. Listowna korespondencja czasem przynosiła dobre wieści, czasem złe, wywoływała uśmiech na twarzy i łzy, obecnie jej elektronicznym odpowiednikiem są e-maile. Wszystko idzie, jak mówi reklama "z postępem i osiągnięciami", nawet zagorzali przeciwnicy powoli zaczynają korzystać z tej zdobyczy cywilizacji, nic dziwnego, że i w piekle sięgnięto po ten rodzaj komunikacji. Zamiast epistołów spisywanych odręcznie diabelska brać sięgnęła po nowocześniejsze metody komunikacji czy równie skuteczne jak papier lub pergamin? Tego nie wiadomo, ale zawartość raczej nie zmieniła się przez wieki, bo cel przyświeca i adresatom i odbiorcom jeden - skuteczne kuszenie do złego ...

"E-maile z piekła" to z jednej strony próba nawiązania do książki C.S. Lewisa "Listy starego diabła do młodego", a z drugiej przedstawienie dalszych losów demonicznego personelu współcześnie. Chociaż czytelnik czyta tylko wiadomości kierowane do młodszego adepta akademii diabelskiej to doskonale poznaje i jego zwierzchnika i ofiarę czarcich zabiegów. Fabuła oparta jest na prostym schemacie - udzielania wskazówek w temacie kuszenia. Wydawałoby się, że taki wątek dawno się zdeaktualizował, a jednak autor umiejętnie wykorzystał motyw obecny od zarania literatury i przedstawił w całkiem nowej wersji. Człowiek jako istota wydaje się łatwa w sterowaniu nią w pożądanym kierunku, wystarczy słówko szepnięte w jednym momencie, jakaś natrętna myśl w kolejnej chwili, a potem nagłe wspomnienie i ... duszyczka złapana w sieć, z której wydostanie się nie jest już takie łatwe. Oczywiście jest też druga strona medalu czyli anielski pomocnik, mający dokładnie odwrotne zadanie. Sukces jednego gracza nie zawsze oznacza tylko przegraną drugiego uczestnika, w końcu gra toczy się o nieśmiertelną część człowieczego bytu ...
Pomimo, że wydaje się, iż intryga jest poważna, to tak naprawdę jest zilustrowana z przymrużeniem oka. Pouczenia nie trafiają na zbyt podatny grunt, młode pokolenie jakoś opornie stosuje się do zasad wpajanych w czasach "akademickich" i pouczeń starszych wiekiem i doświadczeniem. Nawet wizja dosyć bolesnego końca kariery na padole ziemskim nie daje efektów, mentora też nie przekonuje hasło "trudny klient".

Humor, w dużym stopniu z gatunku czarnego, a do tego ironiczne spojrzenie na rzeczywistość i ludzką i diabelską. W jednej i drugiej występują te same elementy, chociaż ich ocena zależy od perspektywy obserwatora. Zauważanie wad i słabości u ludzi przychodzi diabelskiej stronie łatwo, ale jakoś te same cechy pozostają niezauważone w piekielnej istocie. Kt zwycięża w tym pojedynku? Ta kwestia pozostaje nierozstrzygnięta, bo dopóki kuszony żyje zawsze jest nadzieja, ze ulegnie pokusie, a wtedy ...


Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukateria i wyd. eSPe