wtorek, 22 czerwca 2021

Wybór


Przedpremierowo:

„Złamana duma”

Cora Reilly

 

Duma i uprzedzenia, to pierwsze wydaje się szlachetne, drugie wprost odwrotnie, chociaż w rzeczywistości stanowią czasem parę z piekła rodem. Rzadko kiedy dostrzega się jak niszczącą siłą mogą się stać. Napędzają się wzajemnie i jeśli człowiek nie będzie w stanie powiedzieć stop albo dość mogą zniszczyć go bezpowrotnie i całkowicie. Zrobienie kroku w tył nie jest oznaką słabości, wprost przeciwnie, to wybór przyszłości, zamiast trwania bolesnym klinczu pomiędzy tym co inni powiedzą, a tym czego tak naprawdę pragnie się.

 

Gdy najpiękniejszy dzień w życiu zmienia się w najgorszy co jeszcze może pójść źle? Rzeczywistość ma więcej barw niż czerń i biel. Serafina została porwana na krótko przed tym swoim ślubem. Ktoś zrobił z niej pionka w swojej grze, tym kimś jest Remo, dla którego bezwzględność jest równie zwyczajna jak i oddychanie. Tych dwoje połączyła zemsta, jego zemsta, jakiej nikt mu nie odbierze, a że przy okazji niewinna osoba zostanie skrzywdzona? No cóż, tak naprawdę prędzej czy później i tak by do tego doszło. Nienawiść jeszcze jednej osoby nie robi na nim wrażenia. Jednak Serafina nie jest kolejną ofiarą, chociaż wydaje się, iż nie ma żadnych atutów  poza jednym – sobą. Nie po raz pierwszy jest jedynie elementem czyjegoś scenariusza, od urodzenia tak było i będzie, ale czy na pewno to drugie musi takim pozostać? Tych dwoje nienawidzi się, przynajmniej tak miało być, tyle, że oboje dostali coś czego nie spodziewali się. Pytanie jak sobie poradzą ze swoją dumą, uprzedzeniami i tym, co ich połączyło oraz rozdzieliło?

 

Trzecia część cyklu, który odniósł sukces ma wysoko postawioną poprzeczkę, zwłaszcza, że poprzedniczka przeskoczyła swoją z łatwością. Jak jest w tym przypadku? Cora Reilly w centrum postawiła dwoje bohaterów, dla znających poprzednie tomy jeden z nich jest dość dobrze znany, a nawet jeśli ktoś nie czytał ich to bardzo szybko dowiaduje się z kim ma do czynienia. Natomiast druga postać od początku ma w sobie coś z zagadki, bo pierwsze wrażenie pozostawia wiele wątpliwości kto kryje się za nią. Autorka z konwencji kopiowanej w setkach historii po raz kolejny wydobyła to, co jest jej znakiem rozpoznawczym – emocje, skomplikowane, nakręcające się nawzajem, pełne sprzeczności, raniące i jednocześnie wyzwalające. W „Złamanej dumie” nie ma prostych podziałów, zło jest chlebem powszednim, tak samo jak i brutalne zasady, w jakich nie ma litości dla łamiących je, nawet dla członków rodziny. Jak przetrwać w takim świecie? Cora Reilly jak zawsze sięga po metodę, wydająca się radykalną i skutkującą tym, co najgorsze. Brawurowo przedstawia swoją wizję miłości, z jednej strony będącą jej całkowitym zaprzeczeniem, z drugiej, sięgającą do tego, co w niej najistotniejsze czyli do uczucia w imię jakiego człowiek nie waha się przed niczym. Stawianie na szali wszystkiego co najcenniejsze jest jednym ze znaków rozpoznawczych, ale jak się okazuje jest to sposób na przetrwania, a nawet odrodzenie się jak feniks z popiołów. Tyle, że w tej serii płomienie są krwawe i niszczą więcej niż ktokolwiek spodziewa się. Dają jednak coś czego wcześniej nie doświadczyło się – wybór.

 

Premiera:
23 czerwca
 
Za możliwość
przeczytania książki dziękuję: