"Ludzie doskonali"
Peter James
Wiedza i odkrycia towarzyszyły ludziom od zarania, dzięki nim rozwijaliśmy się jako jednostki i społeczeństwa. Zawsze istniały ich blaski i cienie, czasem te drugie pokazywało swoje mroczne oblicze, co było znakiem ostrzegawczym by baczniej obserwować to co z sobą przynosi. Jednak wraz z coraz szybszym tempem postępu zachwyt nim stępił nieco podejrzliwość i ostrożność, w końcu przecież ten kto to nie rozwija się cofa się, a tego nikt przecież nie chce, czyż nie? Niewygodne pytania ginęły i giną pod lawiną plusów, tylko czasem ktoś zadaje pytanie - czy było warto?
Posiadanie dzieci jest naturalnym imperatywem i większość zrobi wiele by go wypełnić. John i Naomi Klaessonowie stracili syna, Hayley był oczekiwany i kochany, ale choroba genetyczna odebrała go rodzicom bardzo szybko. Ta sama nauka, która pozbawiła Klaessonów nadziei na zdrowe dziecko, nieoczekiwanie podsuwa im rozwiązanie ich "problemu". Wystarczy zmiana w genach, niezbyt duża, by drugie dziecko urodziło się zdrowe, oczywiście są też możliwe inne "ulepszenia". John i Naomi nie pragną zbyt wiele, po prostu marzą o synku jakiemu nie przekażą swych wadliwych cech, ale za to dadzą mu kilka małych bonusów. Przecież nie pragną supermana, jedynie zwyczajnego dziecka, które nie podzieli smutnego losu starszego brata. Jeżeli jest taka możliwość to dlaczego by nie skorzystać? John jest naukowcem, wierzy w potęgę wiedzy, wraz z żoną wie, że stoją przed szansą daną nielicznym, pojawiające się wątpliwości rozstrzygają na swoją korzyść, starają się nie poddawać podszeptom intuicji. Liczy się dziecko, syn, cała reszta to mniej istotne detale, warte poświęcenia w imię małego cudu tak wyczekiwanego. Kiedy się urodzi będą w końcu znowu szczęśliwi, a potem już nic nie zagrozi radości z narodzin malucha. Gdyby tylko świat mógłby być tak nieskomplikowany ... Co faktycznie zawierała oferta genialnego badacza Leo Dettore? Gdzie i kto popełnił błąd, chociaż czy to w ogóle był błąd? Może John i Naomi niezbyt uważnie rozważyli wszystkie za i przeciw? Cała historia miała mieć inny przebieg, a już na pewno nie taki jaki jest udziałem tej dwójki. Nauka ma mroczne oblicza, lecz stają się one takie tylko i wyłącznie dzięki ludziom i to oni są odpowiedzialni za to co z sobą niesie! Doskonałość ma swoją cenę jaką zawsze trzeba zapłacić.
Gdzie przebiega cienka linia pomiędzy teorią, a praktyką? Co jesteśmy w stanie zaakceptować i jakie koszty możemy ponieść by urzeczywistnić swoje marzenia? Czy osiągnięcia naukowe powinny mieć pierwszeństwo przed rozsądkiem? Peter James, przy pomocy napisanej przez siebie książki, zadaje te pytania i wiele innych, między innymi związane z etyką naukowego postępu oraz badań. "Doskonali ludzie" wbrew pozorom nie sięga aż tak głęboko w przyszłe osiągnięcia człowieka na gruncie badań genetycznych jak mogłoby się wydawać. "Ludzie doskonali" są thrillerem z pogranicza futuryzmu badawczego i psychologii, również emocje odgrywają w nim kluczową rolę. Konfrontacja możliwości realizacji pragnień z wyrachowaniem i zimną kalkulacją sprawia, że trudno pozostać obojętnym na fabułę gdzie rodzinne szczęście przeradza się w dramat z zaskakującym finałem. Autor wykorzystał obecnie toczącą się dyskusję nad ingerencją w ludzkie DNA oraz granicami eksperymentowania z genami człowieka. Fikcja zawiera w sobie wiele elementów rzeczywistości i tak naprawdę opisana historia coraz bardziej staje się realna. "Ludzie doskonali" jest rozwinięciem jednego z wielu możliwych scenariuszy, przerażającego z jednej strony, lecz z drugiej strony dramatycznego, gdyż w samym jej centrum znajduje się dziecko ...
Peter James
Wiedza i odkrycia towarzyszyły ludziom od zarania, dzięki nim rozwijaliśmy się jako jednostki i społeczeństwa. Zawsze istniały ich blaski i cienie, czasem te drugie pokazywało swoje mroczne oblicze, co było znakiem ostrzegawczym by baczniej obserwować to co z sobą przynosi. Jednak wraz z coraz szybszym tempem postępu zachwyt nim stępił nieco podejrzliwość i ostrożność, w końcu przecież ten kto to nie rozwija się cofa się, a tego nikt przecież nie chce, czyż nie? Niewygodne pytania ginęły i giną pod lawiną plusów, tylko czasem ktoś zadaje pytanie - czy było warto?
Posiadanie dzieci jest naturalnym imperatywem i większość zrobi wiele by go wypełnić. John i Naomi Klaessonowie stracili syna, Hayley był oczekiwany i kochany, ale choroba genetyczna odebrała go rodzicom bardzo szybko. Ta sama nauka, która pozbawiła Klaessonów nadziei na zdrowe dziecko, nieoczekiwanie podsuwa im rozwiązanie ich "problemu". Wystarczy zmiana w genach, niezbyt duża, by drugie dziecko urodziło się zdrowe, oczywiście są też możliwe inne "ulepszenia". John i Naomi nie pragną zbyt wiele, po prostu marzą o synku jakiemu nie przekażą swych wadliwych cech, ale za to dadzą mu kilka małych bonusów. Przecież nie pragną supermana, jedynie zwyczajnego dziecka, które nie podzieli smutnego losu starszego brata. Jeżeli jest taka możliwość to dlaczego by nie skorzystać? John jest naukowcem, wierzy w potęgę wiedzy, wraz z żoną wie, że stoją przed szansą daną nielicznym, pojawiające się wątpliwości rozstrzygają na swoją korzyść, starają się nie poddawać podszeptom intuicji. Liczy się dziecko, syn, cała reszta to mniej istotne detale, warte poświęcenia w imię małego cudu tak wyczekiwanego. Kiedy się urodzi będą w końcu znowu szczęśliwi, a potem już nic nie zagrozi radości z narodzin malucha. Gdyby tylko świat mógłby być tak nieskomplikowany ... Co faktycznie zawierała oferta genialnego badacza Leo Dettore? Gdzie i kto popełnił błąd, chociaż czy to w ogóle był błąd? Może John i Naomi niezbyt uważnie rozważyli wszystkie za i przeciw? Cała historia miała mieć inny przebieg, a już na pewno nie taki jaki jest udziałem tej dwójki. Nauka ma mroczne oblicza, lecz stają się one takie tylko i wyłącznie dzięki ludziom i to oni są odpowiedzialni za to co z sobą niesie! Doskonałość ma swoją cenę jaką zawsze trzeba zapłacić.
Gdzie przebiega cienka linia pomiędzy teorią, a praktyką? Co jesteśmy w stanie zaakceptować i jakie koszty możemy ponieść by urzeczywistnić swoje marzenia? Czy osiągnięcia naukowe powinny mieć pierwszeństwo przed rozsądkiem? Peter James, przy pomocy napisanej przez siebie książki, zadaje te pytania i wiele innych, między innymi związane z etyką naukowego postępu oraz badań. "Doskonali ludzie" wbrew pozorom nie sięga aż tak głęboko w przyszłe osiągnięcia człowieka na gruncie badań genetycznych jak mogłoby się wydawać. "Ludzie doskonali" są thrillerem z pogranicza futuryzmu badawczego i psychologii, również emocje odgrywają w nim kluczową rolę. Konfrontacja możliwości realizacji pragnień z wyrachowaniem i zimną kalkulacją sprawia, że trudno pozostać obojętnym na fabułę gdzie rodzinne szczęście przeradza się w dramat z zaskakującym finałem. Autor wykorzystał obecnie toczącą się dyskusję nad ingerencją w ludzkie DNA oraz granicami eksperymentowania z genami człowieka. Fikcja zawiera w sobie wiele elementów rzeczywistości i tak naprawdę opisana historia coraz bardziej staje się realna. "Ludzie doskonali" jest rozwinięciem jednego z wielu możliwych scenariuszy, przerażającego z jednej strony, lecz z drugiej strony dramatycznego, gdyż w samym jej centrum znajduje się dziecko ...
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję