Czekam na wiosnę, więcej nawet codziennie jej wypatruję, ale ta jest bardzo kapryśna i na razie pojawia się na krótką chwilę by zaraz zniknąć na dłużej. Na razie ratuje mnie puchowy płaszcz, ciepła czapka i rozgrzewające lektury ;) Może tę rolę spełnią również zapowiedzi wydawnictwa SQN :)
Arthorn, niegdyś przykładny oficer, po tym jak zdradziła go królowa,
lojalność władzy ma w głębokim poważaniu. Najchętniej zaszyłby się w
spokojnej Asnal Talath u boku ukochanej – tyle że właśnie trafił do
niewoli.
Valesca straciła pamięć. Przy sobie ma jedynie tobołek ze starym
mieczem. Kiedy wspomnienia zaczynają wracać, pojmuje, że czeka ją
zadanie wielkiej wagi. Lecz najpierw musi odnaleźć Arthorna. Korzysta w
pomocy pewnego tajemniczego podróżnika i… czarnego kota podejrzanej
proweniencji.
Do króla Aurissa dociera, że objął tron w fatalnym czasie. Jego
Wondettel zamierza zająć tereny do niedawna opanowane przez Martwicę,
lecz takie same prawa rości sobie Nife, potężny sojusz ze wschodu.
Zbliża się wojna, jakiej nie pamiętano od stuleci. Żadna ze stron nie
wie, że starzy bogowie mają własne plany.
To marzenie wybiera marzyciela, a nie odwrotnie.
Lazlo Strange od zawsze marzył, aby poznać tajemnice zaginionego
miasta Szloch. Jako sierota, a potem skromny bibliotekarz, nawet nie
przypuszczał, że ma szansę na odbycie kosztownej wyprawy przez pustynię
Elmuthaleth do miejsca, gdzie mieszkają mityczni wojownicy. Dopóki sami
nie przekroczyli bramy Wielkiej Biblioteki i nie zaproponowali wyprawy…
komuś innemu.
Tu liczy się czas i każda podjęta decyzja. Przed Strange’em pojawią
się wybory, których nie sposób dokonać, żal, którego nie da się
wyleczyć, oraz magia tak prawdziwa, jakby istniała naprawdę.
Zanurz się w świecie pełnym skrywanych od wieków tajemnic, marzeń
niebieskich jak opale, jak skrzydła ważki czy niebo, niezwykłych snów,
które dyktują zmysły.
Czytając Marzyciela, zapomnisz, co jest snem, a co jawą.
Kiedy w 1966 roku młody chłopak z Radomia wyjeżdżał jako tłumacz na
Daleki Wschód, nie wiedział, że to początek błyskotliwej kariery
dyplomatycznej. Nie przeczuwał też, że czeka go szereg niebezpiecznych
operacji, w których odegra kluczową rolę.
Do Laosu trafił w samym środku wojny domowej. W Iranie zastała go
rewolucja, podczas której ukrywał się wraz z rodziną w budynku ambasady,
gdy tłum na zewnątrz skandował: „Śmierć obcym!”. Po zerwaniu stosunków
dyplomatycznych między USA a Irakiem to właśnie on – do niedawna
urzędnik „zza żelaznej kurtyny” – przeprowadził spektakularne negocjacje
zmierzające do uwolnienia amerykańskiego obywatela z irackiego
więzienia Abu-Ghraib.
Oto pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji historia polskiego ambasadora
Jana Wojciecha Piekarskiego. Opowieść o negocjacjach, szpiegach,
współpracy z wywiadem PRL, a także szlifowaniu wizerunku polskich
prezydentów, premierów i ministrów podczas szefowania Protokołowi
Dyplomatycznemu.