„Sekretne
życie pisarzy”
Guillaume
Musso
Nie
wszystko jest na sprzedaż, czasem sława wydaje się być nie warta tego, by wciąż
odsłaniać siebie i podążać ścieżką, która wiedzie nas tam gdzie nie chcemy.
Bywa i tak, że paradoksalnie usunięcie się w cień wzmaga zainteresowanie i
wbrew intencjom wciąż człowiek przyciąga uwagę. Co jest tego powodem? Jego talent
czy osobowość, jaką wcześniej pokazał?
Porzucić,
odciąć się, po prostu zamknąć drzwi do tego, co było. Nathan Fawles zrobił to dwadzieścia
lat temu, bestsellerowy pisarz ogłosił, że żegna się definitywnie ze swoim
zawodem i nic, nigdy już nie napisze. Żart? Próba podsycenia zainteresowania
swoją twórczością? Nie. Po prostu decyzja kogoś, kto z dnia na dzień zmienia
całe swoje życie, od tego momentu żyje na małej wysepce, nie jako samotnik, ale
cieszący się z egzystencji na uboczu jeden z mieszkańców niewielkiej
społeczności. Co stoi za takim wyborem? Nie wiadomo, bo Fawles nie udziela
wywiadów, ale dziennikarka Mathilde Monney nie zadowala się tym. To z czym
przychodzi do tego outsidera nie pozwala mu dłużej kryć się za murem jaki
zbudował. Nie tylko to burzy spokój na wysepce, brutalne morderstwo wstrząsa
wszystkimi, kto jest mordercą? Na pewno nikt zamieszkujący ten uroczy zakątek,
chociaż czy na pewno? Dlaczego Mathilde tak zależy na kontakcie z Nathanem? Co właściwie
dzieje się na Beaumont? Sekrety mają wszyscy, niektórzy bardziej zabójcze niż
inni, a za przeszłość niekiedy trzeba spłacić dług obecnie, bywa, że swoim
życiem.
Labirynt,
zabójczy i nad wyraz literacki, tak w kilku słowach można określić najnowszą książkę
Guillaume`a Musso. Jednak tak
naprawdę „Sekretne życie pisarzy” ma w sobie coś kryminału noir, lecz bardziej
z powieści z komisarzem Maigret, chociaż nie wprost. Początek zapowiada, że
tajemnice naznaczą lekturę tej książki, ale ich natura okazuje się mieć wiele
twarzy, a każda jest jedną z dróg, mogących być wyjściem z gąszczu
przypuszczeń, podejrzeń, kłamstw i przede wszystkim przeszłości. Trzeba
przyznać autorowi, że tym razem dał czytelnikom prawdziwą łamigłówkę do rozwiązania,
w jakiej nie ma nic oczywistego, a jeśli takim się wydaje to jedynie maska,
kryjąca skomplikowaną prawdę lub jej przeciwieństwo. Idylliczne tło Morza
Śródziemnego bywa zwodnicze, tak samo jak i bohaterowie, zgodnie z tytułem,
wiodący właśnie taką egzystencję. Dlaczego? Odpowiedź zaskoczy, ale czy może być
inaczej jeśli to sekrety rządzą nimi? Guillaume Musso zdaje się grać w
przysłowiowego „kotka i myszkę” i z postaciami i z czytelnikami, do końca trzymając
jednych oraz drugich w niepewności, co jeszcze się wydarzy. Kłamstwo? Prawda?
Kara? Wina? Każde z tych słów jest odmieniane wielokrotnie, tak samo jak poddawane
jest w wątpliwość, natomiast ich definicja okazuje się być płynna, w końcu
wszystko zależy od punktu widzenia i konkretnej sytuacji. Granica pomiędzy
fikcją i rzeczywistością zaciera się z każdym rozdziałem, natomiast zakończenie
jest prawdziwa koronkową robotą, w jakiej wszystko co zostało powiedziane
nabiera całkiem nowych barw i znaczenia. Do ostatnich stron pisarz utrzymuje
napięcie i nie rezygnuje z rozgrywki. toczącej się tak naprawdę do samego końca
epilogu. Sekrety, zagadki, tajemnice stanowią jedną stroną tej historii, drugą
są bohaterowie, ludzie mierzący się z nimi oraz przede wszystkim z sobą samym.
Pomiędzy nimi stoją czytający, stający się świadkami opowieści, jaką rządzi
suspens, podstępny i zwodzący na manowce wszystkich, bo nawet niewinni mają coś
na sumieniu.
Za możliwość
przeczytania książki
dziękuję
wydawnictwu: