czwartek, 11 stycznia 2018

Żegnajcie



„Goodbye Days”

Jeff Zentner

„Goodbye Days”
Jeff Zentner

Jak szybko może zmienić się życie Twoje  i twoich najbliższych przyjaciół? Wystarczy kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt sekund. Potem już nic nie będzie takie jakie było, zresztą to dopiero wstęp do kolejnych dni i tygodni, a nawet miesięcy i lat. W jednej chwili stracisz to co wydawało się wieczne, rozsypiesz się w pył by potem mozolnie odbudować się z otchłani smutku, rozpaczy i żalu.

SMS, nic niezwykłego, niekiedy piszemy ich kilkanaście w ciągu dnia albo i więcej. Po prostu forma komunikacji. Carver też nie widział w tej konkretnej wiadomości niczego złego, ot zwykłe pytanie, niestety rzeczywistość okazała się o wiele bardziej skomplikowana. Leniwe letnie popołudnie, wakacyjna atmosfera i w perspektywie spotkanie z przyjaciółmi. Jednak żaden z tych trzech elementów nie miało być takie jak się wydawało, że będzie. Eli, Mars i Blake giną w wypadku samochodowym, a Carver zostaje wskazany jako jego sprawca. Nie, nie był kierowcą, w ogóle nie towarzyszył kolegom, napisał tylko SMS do jednego z nich, do tego, który prowadził … To wystarczyło by zdarzył się wypadek, a siedemnastolatek stał się winnym śmierci trzech bliskich sobie osób. Tak nagła strata dla wszystkich jest szokiem, tragedię tę trudno komukolwiek opisać i zrozumieć. Kolejne dni przynoszą coraz większy ból, dołącza do nich również pytanie kto jest temu winien? Kogo można obarczyć odpowiedzialnością? Niektórzy wskazują bez wahania Carvera, bo gdyby nie jego SMS … Siedemnastolatek nie ucieka przed oskarżeniami, sam jest załamany tym co się wydarzyło i przerażony całą sytuacją. Sędzia Edwards nie waha się nadać sprawie urzędowego wymiaru – zgłasza ją do prokuratury. Ktoś musi odpowiedzieć za śmierć jego syna, a tym kimś jest przyjaciel syna – Carver Briggs, obwiniający się za tragedię bliskich sobie osób i pragnący aż nazbyt często być z nimi w tamtym samochodzie. Jeszcze kilka dni wcześniej snuli plany na przyszłość, oglądali wiewiórcze rodeo w parku, dyskutowali o uczelniach i śmiali się ze swoich uczuciowych perypetii. Teraz w ciągu trzech dni odbywają się trzy pogrzeby, lecz to jeszcze nie pożegnanie z Marsem, Blake`iem i Elim. Carver wciąż widzi ich obok siebie i nie umie wyobrazić sobie życia bez nich, nie tylko on zresztą … Ile może wziąć na barki człowiek, stojący u progu dorosłości? Czy szukanie winnego jest właściwe? Przecież cierpią wszyscy …

Nastolatek, bezsensowna śmierć, ogromny ból, poczucie winy i oskarżenia. Jak na jedną książkę to wcale nie za dużo, zwłaszcza gdy te wątki rozwija Jeff Zentnert. Najpierw jest wstęp do dramatu, chociaż wydaje się, iż to kulminacja, lecz każda następna strona pokazuje coraz to nowe oblicza tragicznego w skutkach wypadku. Ofiar jest więcej niż trzech siedemnastolatków, ich rodziny oraz przyjaciel zmagają się z żalem za nimi, utraconymi szansami i przyszłością. Do tego dochodzi pragnienie wymierzenia kary temu kto zawinił. Autor w samym centrum tej emocjonalnej gmatwaniny stawia młodego człowieka, który nie odpiera ataków, wprost przeciwnie spuszcza jedynie głowę i przyjmuje ciosy, ale również pokazuje prawdziwe oblicza swoich przyjaciół, o jakich bliscy nie wiedzieli lub nie chcieli wiedzieć. Jego pożegnanie z nimi odbywa się „na raty”, rany wciąż są rozdrapywane, on sam usuwa się w cień, najważniejsi są oni i ich rodziny. A gdzieś w tle nasuwa się coraz bardziej uporczywe pytanie – czy zostanie zauważony ten, który żyje i cierpi? Każdy z bohaterów na swój sposób próbuje sobie poradzić ze stratą bliskiej osoby, czasem raniąc innych i zarazem siebie samego. „Goodbye Days …” jest historią w jakiej czytelnik odnajduje ból, żałobę, ale także walkę o to by dostrzec w morzu wyrzutów istotę ludzką oraz spróbować wybaczyć sobie i innym.



Za możliwość przeczytania książki 



dziękuję wydawnictwu:
Znalezione obrazy dla zapytania wydawnictwo jaguar