czwartek, 28 grudnia 2017

Prawda wyzwala?



„Węzeł prawdy”
Iwona Wej

Prawda bywa czasem  prawdziwym węzłem gordyjskim, nie da się ją ot tak rozwikłać. Jej koniec i początek są niewidoczne,  to co bywa dostrzegane stanowi tylko fragment całości, która nie jest odzwierciedlona w pełni. Pozory łatwo brać za fakty, zwłaszcza kiedy idealnie pasują do naszych marzeń, lecz w końcu zaczynają blednąć, a ukryta pod nimi rzeczywistość okazuje się przerażająca.

Odczarować wspomnienia i dać swojemu dziecku coś co sprawi mu przyjemność. Wystarczy spróbować jedynie nie myśleć o tym co boli. Zbliżające się święta Bożego Narodzenia są dobrą okazją dla Marii by pokazać ich prawdziwą magię kilkuletniemu synkowi. Jednak nie tak łatwo zapomnieć o starych ranach, przeszłość wciąż przypomina o smutnym wydarzeniu sprzed lat. Na tym nie koniec, bo i teraźniejszość dorzuca równie bolesną sytuację, dodatkowo los jeszcze dokłada kolejną porcję zmartwień. Czy to nie za dużo na jedną rodzinę? Niektórym w trudnych chwilach pomaga wiara, lecz w pewnych przypadkach ma ona oblicze jakiego nikt się nie spodziewa. Zło przecież nie jest aż tak trudne do rozpoznania, ale to przekonanie Marii okazuje się zwodnicze, zresztą więcej osób ma podobne poglądy jak ona. Czy będzie w stanie zmienić los, wydający się już wyrokiem nie do odwołania? Ktoś ma wobec niej i jej bliskich plany i od dawna jakiekolwiek skrupuły  są mu obce, nie pozostało zbyt dużo czasu by spróbować zmienić cokolwiek w tym co uważa się za postanowione i zaakceptowane …

Łatwo można wykorzystać czyjeś marzenia do swoich celów. Jednak prędzej czy później przychodzi rachunek za nie, niekiedy bardzo wysoki.

Dobry pomysł to nie do końca połowa sukcesu, liczy się jego urzeczywistnienie, no i wykonanie. W przypadku książek każdy z tych elementów jest istotny, ich suma decyduje czy lektura będzie pasjonująca i pozostawi ślad czy też okaże się chwilową rozrywką. Iwona Wej przekuła, a raczej opisała w mistrzowski sposób niezwykłą historię, nie pozwalającą o sobie szybko zapomnieć. „Węzeł” prawdy” jest intrygującą opowieścią, w której nie ma niczego oczywistego, za to zaskoczenie towarzyszy czytelnikowi od początku do końca lektury. Autorka buduje klimat grozy i tajemnicy podobnie jak mistrzowie Stephen King czy Graham Masterton, lecz nie naśladuje  ich, tworzy własny, unikalny, styl pozostający na długo w pamięci. Dobro i zło czasem noszą maski, a Iwona Wej ma talent do  przekazywania słowami prawdy o nich. Niesamowity nastrój zagrożenia, czającego się tuż obok, gotowego by dać o sobie znać w dotkliwy sposób w chwili gdy okaże się słabość lub na chwilę uśpi czujność towarzyszy cały czas. Niebezpieczeństwo z pozoru zdaje się znajome, takie z kategorii oswajalnego, lecz pisarka umiejętnie zagrała pozorami, odsłaniając niespodziewaną prawdę w momencie kiedy zakończenie wydawało się możliwe do odgadnięcia. Fakty i mity czasami okazują się być rewersem i awersem tej samej monety zwanej przeznaczeniem i ten wątek wraz z innymi został doskonale wpisany w fabułę niepokojącą i intrygującą.




Za możliwość przeczytania książki 


dziękuję