"Bo we mnie jest ex"
Joanna Skrzypczak
Podobno od nadmiaru głowa nie boli, no chyba, że poprzedni wieczór i większość nocy spędziło się z kolejnymi drinkami w dłoni i na wesołej imprezie. Tak samo jest z facetami, to znaczy liczba większa niż jeden oznacza wiele zabawy, ale i dość dużo zamieszania, a od tego już krok do chaosu w życiu. Jednak gdy okazja się nadarza i to pod postacią bardzo atrakcyjnego przedstawiciela płci męskiej trudno patrzeć jedynie na tę stronę listy, gdzie znajdują się wady całej sytuacji. Kto by brał pod uwagę minusy, kiedy plusy przysłaniają wszystko inne? Na pewno nie kobieta, która właśnie zeszła z huśtawki zwanej związkiem na odległość. Czasem ktoś znany okazuje się idealnym lekiem na złamane serce i uczucie, że los nie gra fair z nami ...
Co złego jest w tym, że nie chce się wybierać pomiędzy dwoma facetami tylko być z jednym i drugim? Na to pytanie są dwie odpowiedzi i to wzajemnie się wykluczające, ale przecież nie każdy musi na nie odpowiadać. Na pewno nie zamierza tego robić ona, czyli dziennikarka, redaktorka działu mody i stylistka, jakby nie było obaj mężczyźni mają to i owo za uszami, więc raczej nikomu nie dzieje się krzywda, prawda? Zresztą nie jest tak jak mogłoby się wydawać, bo po pierwsze Piotr był tą strona, która zerwała, a Max od zawsze miał "tyci" problem z wiernością. W sumie, po odjęciu ich wad, dają mieszankę idealną, lecz niestety są dwoma facetami z pewnymi słabościami i każdy z nich nie jest obojętny dla Niej. Co zrobić w momencie, kiedy przeszłość właśnie znowu wraca, teraźniejszość okazała się inna niż powinna być, a przyszłość miała być ulepszoną wersją tego, co było, ale jednak czegoś, a raczej kogoś, w niej brakuje? Zawiła układanka, czyż nie? Może skorzystać z trzeciej opcji? Jakiej? Weekendy z Piotrem, a w wolnym czasie wykroić chwile dla Maxa? Niemoralne? Egoistyczne? Bezwzględne? Takie męskie ...? Ona ma całkiem inne zdanie w tym temacie, chociaż nikt nie powiedział, że będzie łatwo i na pewno tak nie jest. Gdy się człowiek bawi ogniem to o poparzenie bardzo łatwo, a pożar jest kwestią czasu i to wcale nie zbytnio odległego, no, ale kto by o tym myślał, kiedy zabawa z Piotrem i Maxem tak dobrze się rozwija ... Tylko dlaczego coraz częściej pojawia się taka głupa myśl w głowie ... Odpowiedź na nią wydaje się oczywista, bo przecież żadna inna na pewno nie będzie tak odpowiednia jak ta, którą podpowiada rozum, chociaż dlaczego logika jakoś nie idzie w parze z uczuciami?
Podział na damskie i męskie zachowania szczególnie w kwestii emocji wydaje się bardzo prosty i czytelny, a każdy ruch wykraczający poza te ramy od razu ściąga na siebie uwagę. One to uczucia i wierność, oni to zdrady i logika, przynajmniej takie są zasady, ale przecież wyjątki zdarzają się i wcale nie muszą potwierdzać reguły. W końcu przewidywalny rozwój wydarzeń nie jest zbyt ciekawy, chociaż spokój ma przecież swoje zalety, ale gdy ktoś wyłamuje się ze schematów to kusi by przejrzeć się mu bliżej. To drugie odnosi się właśnie do bohaterki "Bo we mnie jest ex" i jej opowieści o tym, co dla wielu wydaje się przynajmniej niewłaściwe, szczególnie dla kobiet. Jaka Ona jest? Podobna i niepodobna do rówieśniczek, tych młodszych i starszych, mieszkających w dużych miastach jak i miejscach, których zdaje się w ogóle nie być na mapie. Kim są Oni? Przebojowi, nieprzeciętni, wyróżniający się i jak się okazuje wcale nie tak oczywiści jak mogłoby by się wydawać. Joanna Skrzypczak przedstawia całą opowieść z jej perspektywy, w tej książce ona jest najważniejsza, uczucia, dylematy, wybory, spora dawka szaleństwa składają się na opowieść w jakiej nie warto zakładać nic z góry, a z ocenami najlepiej wstrzymać się da samego końca.
Podobno docenia się dopiero coś,kiedy zostaje to utracone, a od nadmiaru głowa nie boli. Ona poznała istotę obu zasad, z jakim efektem? Czasem warto wybrać drogę, o jakiej myśli wielu, lecz tylko nieliczni sprawdza dokąd prowadzi ...
Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
portalowi Duże Ka i wyd. Zysk i S-ka
Joanna Skrzypczak
Podobno od nadmiaru głowa nie boli, no chyba, że poprzedni wieczór i większość nocy spędziło się z kolejnymi drinkami w dłoni i na wesołej imprezie. Tak samo jest z facetami, to znaczy liczba większa niż jeden oznacza wiele zabawy, ale i dość dużo zamieszania, a od tego już krok do chaosu w życiu. Jednak gdy okazja się nadarza i to pod postacią bardzo atrakcyjnego przedstawiciela płci męskiej trudno patrzeć jedynie na tę stronę listy, gdzie znajdują się wady całej sytuacji. Kto by brał pod uwagę minusy, kiedy plusy przysłaniają wszystko inne? Na pewno nie kobieta, która właśnie zeszła z huśtawki zwanej związkiem na odległość. Czasem ktoś znany okazuje się idealnym lekiem na złamane serce i uczucie, że los nie gra fair z nami ...
Co złego jest w tym, że nie chce się wybierać pomiędzy dwoma facetami tylko być z jednym i drugim? Na to pytanie są dwie odpowiedzi i to wzajemnie się wykluczające, ale przecież nie każdy musi na nie odpowiadać. Na pewno nie zamierza tego robić ona, czyli dziennikarka, redaktorka działu mody i stylistka, jakby nie było obaj mężczyźni mają to i owo za uszami, więc raczej nikomu nie dzieje się krzywda, prawda? Zresztą nie jest tak jak mogłoby się wydawać, bo po pierwsze Piotr był tą strona, która zerwała, a Max od zawsze miał "tyci" problem z wiernością. W sumie, po odjęciu ich wad, dają mieszankę idealną, lecz niestety są dwoma facetami z pewnymi słabościami i każdy z nich nie jest obojętny dla Niej. Co zrobić w momencie, kiedy przeszłość właśnie znowu wraca, teraźniejszość okazała się inna niż powinna być, a przyszłość miała być ulepszoną wersją tego, co było, ale jednak czegoś, a raczej kogoś, w niej brakuje? Zawiła układanka, czyż nie? Może skorzystać z trzeciej opcji? Jakiej? Weekendy z Piotrem, a w wolnym czasie wykroić chwile dla Maxa? Niemoralne? Egoistyczne? Bezwzględne? Takie męskie ...? Ona ma całkiem inne zdanie w tym temacie, chociaż nikt nie powiedział, że będzie łatwo i na pewno tak nie jest. Gdy się człowiek bawi ogniem to o poparzenie bardzo łatwo, a pożar jest kwestią czasu i to wcale nie zbytnio odległego, no, ale kto by o tym myślał, kiedy zabawa z Piotrem i Maxem tak dobrze się rozwija ... Tylko dlaczego coraz częściej pojawia się taka głupa myśl w głowie ... Odpowiedź na nią wydaje się oczywista, bo przecież żadna inna na pewno nie będzie tak odpowiednia jak ta, którą podpowiada rozum, chociaż dlaczego logika jakoś nie idzie w parze z uczuciami?
Podział na damskie i męskie zachowania szczególnie w kwestii emocji wydaje się bardzo prosty i czytelny, a każdy ruch wykraczający poza te ramy od razu ściąga na siebie uwagę. One to uczucia i wierność, oni to zdrady i logika, przynajmniej takie są zasady, ale przecież wyjątki zdarzają się i wcale nie muszą potwierdzać reguły. W końcu przewidywalny rozwój wydarzeń nie jest zbyt ciekawy, chociaż spokój ma przecież swoje zalety, ale gdy ktoś wyłamuje się ze schematów to kusi by przejrzeć się mu bliżej. To drugie odnosi się właśnie do bohaterki "Bo we mnie jest ex" i jej opowieści o tym, co dla wielu wydaje się przynajmniej niewłaściwe, szczególnie dla kobiet. Jaka Ona jest? Podobna i niepodobna do rówieśniczek, tych młodszych i starszych, mieszkających w dużych miastach jak i miejscach, których zdaje się w ogóle nie być na mapie. Kim są Oni? Przebojowi, nieprzeciętni, wyróżniający się i jak się okazuje wcale nie tak oczywiści jak mogłoby by się wydawać. Joanna Skrzypczak przedstawia całą opowieść z jej perspektywy, w tej książce ona jest najważniejsza, uczucia, dylematy, wybory, spora dawka szaleństwa składają się na opowieść w jakiej nie warto zakładać nic z góry, a z ocenami najlepiej wstrzymać się da samego końca.
Podobno docenia się dopiero coś,kiedy zostaje to utracone, a od nadmiaru głowa nie boli. Ona poznała istotę obu zasad, z jakim efektem? Czasem warto wybrać drogę, o jakiej myśli wielu, lecz tylko nieliczni sprawdza dokąd prowadzi ...
Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
portalowi Duże Ka i wyd. Zysk i S-ka