Nowość:
„Tajemnica”
Ilona Gołębiowska
Miejsce i ludzie, jedno i drudzy
tworzą coś, co daje wsparcie w trudnych chwilach i radość na co dzień lub
stanowi obciążenie, jakie kładzie się cieniem
na człowieku. Dom, to punkt na mapie i ci, którzy zbudowali w nim coś więcej
niż tylko mury, a prawdziwą życiową przystań, zbudowaną z uczuć, rąk wyciągniętych
z pomocą, słów otuchy, ale i mówiących szczerą prawdę, nie zawsze wygodną i czasem
też tajemnic…
Plan na najbliższą przyszłość,
zresztą na tę dalszą również, nie obejmował przeprowadzki, nawet czasowej, do
Lublina. To, że Marysia Złotowska pochodzi z okolic tego miasta nie oznacza, że
opuszczenie, stolicy przychodzi jej łatwo. To ma być tymczasowe rozwiązanie,
konflikt z prezesem rzadko komu służy i właśnie służbowe „zesłanie” jest
efektem zawodowych niesnasków. Plusem powrotu w rodzinne strony jest bliskość
Starego Młyna, sióstr oraz ciotki i wujka. Jednak czy to wynagrodzi tęsknotę za
ukochanym, warszawskim miejscem pracy i samą metropolią? No cóż nie do końca,
bo pracy jest naprawdę dużo lub jeszcze więcej, rozłąka jest naprawdę trudna do
zniesienia. Jednak pozostaje Młynarzówka z jej ciepłem, rodziną i schronieniem,
gdy ma się wszystko dosyć.
Przypadkiem lub też zrządzeniem losu Marysia spotyka jeszcze jedną ciotkę.
Matylda od lat jest skonfliktowana z resztą rodziny, czy jest szansa by starsze
pokolenie zaczęło z sobą rozmawiać? Pozostaje jeszcze związek na odległość i
Jakub, mężczyzna, który jest wprost chodzącą tajemnicą, a i innych sekretów nie
brakuje wokoło. Ale zawsze jest Stary Młyn, jaki dla sióstr Złotowskich jest domem, którzy
przygarnął je kiedy straciły prawie wszystko… Niekiedy trzeba zrobić krok w
tył, chociaż to bolesne i trochę zmienić punkt widzenia, lecz czy Marysia jest
na to gotowa?
Dom. Miejsce gdzie wraca się w
dobrych i złych chwilach. Marzenia, jakie stały się rzeczywistością. A co gdy
to drugie chwieje się w posadach? Jak odnaleźć siebie w nowych warunkach? Cykl Siostry ze Starego Młyna niesie z sobą dużą dawkę emocjonalnych
rozterek, a druga część zatytułowana „Tajemnica” do już ujawnionych sekretów
dodaje nowe. Jedne z nich mają korzenie w przeszłości znanych już bohaterek,
inne wnoszą nowe postacie, lecz każde z nich pokazują wpływ na rodzinne więzy.
Ilona Gołębiowska nie mitologizuje rodziny, ale pokazuje jak złożona to
struktura i co znaczy dla swoich członków. Łatwo jest przedstawić sielankową
wersję, jednak gdy zaczyna się patrzeć z bliska dostrzega się rysy, problemy i
przemilczane trudne momenty. Z nich właśnie autorka „Tajemnicy” robi atut i
popycha bohaterów do konfrontowania się z prawdą, często nie taką, jakiej mieli
obraz, bolesną i trudną do zaakceptowania. Nic nie dzieje się od razu, wszystko
ma swoje miejsce i czas oraz przede wszystkim człowieka, stawiającego czoła
temu wszystkiemu, czego nie dostrzegał lub od czego uciekał. To nie dramat a
opowieść o ludziach, jacy wiedzą co znaczy dom, ten prawdziwy i potrafią
otworzyć drzwi również dla innych, czasem też popełniając po drodze błędy. Siostry ze Starego Młyna nie jest
plastrem na emocjonalne rany, ale pokazuje jak się go tworzy, używa i jak ważne
jest podanie pomocnej dłoni nie jedynie bliskim, lecz także nieznajomym.
Za możliwość przeczytania
książki
dziękuję:

