"Ewangelia krwi"
James Rollins
Rebecca Cantrell
Przeszłość skrywa wiele tajemnic, a to, co wydaje się znane często ma drugie oblicze, dostrzegane przez nielicznych i dobrze chronione przed ogółem. Fakty i prawda to nie to samo, chociaż wydają się tożsame, czasem jedno przeczy drugiemu, ale nieliczni dostrzegają tę różnicę. Kiedy już się je zauważy trudno odwrócić głowę i udawać, że nic się nie wydarzyło. Zresztą czy w ogóle będzie dany powrót do codzienności?
Potężne mury były świadkiem oporu, niezłomnej wiary i masowej śmierci, nawet dwa tysiące lat później nie pozwalają zapomnieć o tym dramacie. To, co powszechnie wiadomo jest jedynie ułamkiem prawdy. Archeolog Erin Granger zostaje wezwana do starożytnej twierdzy by na miejscu zbadać nie oczekiwane znalezisko, jakie ujrzało światło dzienne. Doświadczenie naukowe i te zdobyte podczas licznych wykopalisk nie przygotowały ją nawet w części na to, co zobaczyła i przeżyła już w pierwszych chwilach. Już niewielki skrawek ujawnionego sekretu zaszokował panią naukowiec, a jej dopiero co poznany towarzysz w ogóle zdaje się nie przyjmować do wiadomości tego, czego był właśnie świadkiem. Wycofanie się nie wchodzi w grę, mogą jedynie chociaż trochę zaufać tajemniczemu zakonnikowi, chociaż wiąże się powierzeniem tego, co najcenniejsze w dość niepewne ręce. Przeszłość okazuje się całkiem inna od tej z lekcji historii, ale czy na pewno? Gdyby przyjrzeć się pewnym symbolom dociekliwiej to okazują się one mieć drugie oblicze, jednocześnie sekretne jak i nawiązujące do znanych wszystkim wydarzeń ...
Bezcenny skarb - księga spisana krwią Chrystusa kusi by ją odnaleźć. Od wieków ludzie, i nie tylko oni, stawali i ginęli w jej obronie oraz przez chęć zawładnięcia nią. Teraz być może nadszedł czas by w końcu dowiedział się o niej ogół. Jednak ktoś działa zza kulis i nie cofnie się przed niczym, ma tylko jeden cel, niezmienny od stuleci i całkowicie przeciwny od tego, który przyświeca Erin i jej towarzyszom. Od pustynnej Masady, przez mroźny Petersburg aż po monumetalny Rzym wiedzie droga poszukiwaczy i ich wrogów. Na każdym kroku czai się zdrada, zło, a w tle toczy się odwieczna walka światła i mroku, dobra i zła oraz przebaczenia i grzechu ...
"Ewangelia krwi" to przede wszystkim akcja, sensacja oraz swobodne podejście do historii i dwóch całkiem wydawałoby się przeciwnych tematów - religii oraz ... wampirów. Co więc może wyniknąć z takich korzeni? Jak dla mnie dość nietuzinkowa książka, chociaż niektórych może odstraszyć porównanie z jej obwoluty do "Kodu da Vinci", już lepiej brzmi przyrównanie do filmowo-komiksowego Indiany Jonesa. Jednak tak naprawdę autorzy korzystają jedynie z podobnych zaczątków pomysłów, ale ich rozwój podąża w całkiem innych kierunkach. James Rollins i Rebeca Cantrell sięgają do legendarnych postaci, faktów historycznych oraz symboli religijnych, ale nie stawiają na zaszokowanie czytelnika, a raczej na obudzenie jego ciekawości. Motywem przewodnim jest tajemnica, okazuje się, że sięga ona głęboko w przeszłość, ma wiele twarzy i do końca pozostaje nieodkryta. "Ewangelia krwi" wciąga, nie pozwala się oderwać się od czytania, zaskakuje, podsuwa alternatywne obrazy znanych wydarzeń historycznych, sugeruje, że świat nie do końca jest taki za jakiego go uważamy. Rollins i Cantrell w swojej książce nie idą drogą skandalu, w zamian intrygują i proponują poszukiwanie, ale nie skarbu, lecz czegoś o wiele bardziej drogocennego. Szybkie tempo, zwroty akcji, postacie rodem z legend i dorównujący im zwyczajni bohaterowie, starożytna księga i równie wiekowy sekret, gwarantują dobrze spożytkowany czas z książka .
James Rollins
Rebecca Cantrell
Przeszłość skrywa wiele tajemnic, a to, co wydaje się znane często ma drugie oblicze, dostrzegane przez nielicznych i dobrze chronione przed ogółem. Fakty i prawda to nie to samo, chociaż wydają się tożsame, czasem jedno przeczy drugiemu, ale nieliczni dostrzegają tę różnicę. Kiedy już się je zauważy trudno odwrócić głowę i udawać, że nic się nie wydarzyło. Zresztą czy w ogóle będzie dany powrót do codzienności?
Potężne mury były świadkiem oporu, niezłomnej wiary i masowej śmierci, nawet dwa tysiące lat później nie pozwalają zapomnieć o tym dramacie. To, co powszechnie wiadomo jest jedynie ułamkiem prawdy. Archeolog Erin Granger zostaje wezwana do starożytnej twierdzy by na miejscu zbadać nie oczekiwane znalezisko, jakie ujrzało światło dzienne. Doświadczenie naukowe i te zdobyte podczas licznych wykopalisk nie przygotowały ją nawet w części na to, co zobaczyła i przeżyła już w pierwszych chwilach. Już niewielki skrawek ujawnionego sekretu zaszokował panią naukowiec, a jej dopiero co poznany towarzysz w ogóle zdaje się nie przyjmować do wiadomości tego, czego był właśnie świadkiem. Wycofanie się nie wchodzi w grę, mogą jedynie chociaż trochę zaufać tajemniczemu zakonnikowi, chociaż wiąże się powierzeniem tego, co najcenniejsze w dość niepewne ręce. Przeszłość okazuje się całkiem inna od tej z lekcji historii, ale czy na pewno? Gdyby przyjrzeć się pewnym symbolom dociekliwiej to okazują się one mieć drugie oblicze, jednocześnie sekretne jak i nawiązujące do znanych wszystkim wydarzeń ...
Bezcenny skarb - księga spisana krwią Chrystusa kusi by ją odnaleźć. Od wieków ludzie, i nie tylko oni, stawali i ginęli w jej obronie oraz przez chęć zawładnięcia nią. Teraz być może nadszedł czas by w końcu dowiedział się o niej ogół. Jednak ktoś działa zza kulis i nie cofnie się przed niczym, ma tylko jeden cel, niezmienny od stuleci i całkowicie przeciwny od tego, który przyświeca Erin i jej towarzyszom. Od pustynnej Masady, przez mroźny Petersburg aż po monumetalny Rzym wiedzie droga poszukiwaczy i ich wrogów. Na każdym kroku czai się zdrada, zło, a w tle toczy się odwieczna walka światła i mroku, dobra i zła oraz przebaczenia i grzechu ...
"Ewangelia krwi" to przede wszystkim akcja, sensacja oraz swobodne podejście do historii i dwóch całkiem wydawałoby się przeciwnych tematów - religii oraz ... wampirów. Co więc może wyniknąć z takich korzeni? Jak dla mnie dość nietuzinkowa książka, chociaż niektórych może odstraszyć porównanie z jej obwoluty do "Kodu da Vinci", już lepiej brzmi przyrównanie do filmowo-komiksowego Indiany Jonesa. Jednak tak naprawdę autorzy korzystają jedynie z podobnych zaczątków pomysłów, ale ich rozwój podąża w całkiem innych kierunkach. James Rollins i Rebeca Cantrell sięgają do legendarnych postaci, faktów historycznych oraz symboli religijnych, ale nie stawiają na zaszokowanie czytelnika, a raczej na obudzenie jego ciekawości. Motywem przewodnim jest tajemnica, okazuje się, że sięga ona głęboko w przeszłość, ma wiele twarzy i do końca pozostaje nieodkryta. "Ewangelia krwi" wciąga, nie pozwala się oderwać się od czytania, zaskakuje, podsuwa alternatywne obrazy znanych wydarzeń historycznych, sugeruje, że świat nie do końca jest taki za jakiego go uważamy. Rollins i Cantrell w swojej książce nie idą drogą skandalu, w zamian intrygują i proponują poszukiwanie, ale nie skarbu, lecz czegoś o wiele bardziej drogocennego. Szybkie tempo, zwroty akcji, postacie rodem z legend i dorównujący im zwyczajni bohaterowie, starożytna księga i równie wiekowy sekret, gwarantują dobrze spożytkowany czas z książka .
Za możliwość przeczytania książki
Dziękuję
wyd. Albatros A. Kuryłowicz