Przedpremierowo:
„Czarny Staw”
Robert Ziębiński
Tajemnice nie sprzyjają prawdzie, a
tam gdzie ktoś chce ją poznać musi liczyć się z tym, iż będzie musiał zburzyć
mur milczenia oraz stawić czoła temu, co za nim się kryje. Nie każdy jest w
stanie to zrobić, czasem kończy się tylko na dobrych chęciach. Jednak ci,
którzy przekroczą nie będą mogli zrobić kroku do tyłu, jedynie można pójść
naprzód. Zawrócenie z obranej ścieżki będzie równało się utracie temu, co
najcenniejsze…
Koniec świata w postaci rodzinnego
miasta matki, daleko od Warszawy, wcale nie jest miejscem, jakie zachwyca
Kamila. Na dodatek familijne relacje dalekie są typowych i więcej w nich chłodu
niż cieplejszych uczuć. Babcia stawia granice i raczej podobne są one do
zasieków niż troskliwych rad. No cóż nikt nie obiecywał, że będzie łatwo,
zwłaszcza w takim miejscu jak Czarny Staw. Zawarta znajomość z miejscowymi rówieśnikami
rzuca nieco światła, fakt, iż mrocznego na okolicę. Czy to jedynie wybujała
fantazja nastolatków czy rzeczywiste wydarzenia? Koszmary, jakie zaczyna śnić
Kamil są aż nadto realistyczne, co dzieje się nad jeziorem i jaki związek ma z
tym surowa starsza pani? Dlaczego wszystko otacza zmowa milczenia, wszelkie
plotki ucinane są od razu, jeśli ktoś je wypowie głośno, więc przekazywane są
po cichu. Ile jest w nich prawdy tego nie wie nikt, jedno jest więcej niż pewne
Czarny Staw nie na darmo cieszy się złą sławą, a gdyby ktoś stawił czoła
domysłom, strachowi i przede wszystkim złu?
Niby za oknem lato, niby wakacyjny
czas, niby… Nie czuć tego w pewnym mieście, gdzie nawet w najbardziej słoneczny
dzień mroczny cień widoczny jest dla wielu. Czarny Staw nie daje o sobie
zapomnieć ani na moment i jest jednym z pierwszoplanowych bohaterów. Tytułowy
zbiornik wodny jest w samym centrum wydarzeń i równocześnie stanowi źródło
wszystkich wątków, jakich? To już poznajemy podczas lektury, wywołującej od
samego początku gęsią skórkę, a z kolejnymi rozdziałami pogłębia się wrażenie,
iż zło czai się wokoło i jedynie czeka na chwile nieostrożności by ofiara
wpadła w jej sieci. Dodajmy do tego złowieszczy klimat i atmosferę sekretów oraz
grupę młodzieży, chcącą dociec, co faktycznie dzieje się w okolicy tytułowego jeziora,
bo że coś od lat tam się dzieje jest faktem. Czytając „Czarny Staw” ma się
wrażenie, iż nie tyle jesteśmy czytelnikiem książki, co widzami horroru,
klasyki lat osiemdziesiątych, gdzie zło było złem i zostawiało po sobie wyraźny
ślad nawet gdy pokazywały się napisy końcowe. Robert Ziębiński niesamowicie
plastycznie posługuje się słowami, tworząc historię klatka po klatce, jak na
taśmie filmowej.
Premiera:
16.04.2025
Za możliwość przeczytania książki