Bernhard Jaumann
Toska

Jednak i w tej sielskiej oazie zaczynają pojawiać się rysy i to z kategorii tych śmiertelnych, jednak czy słuszne są podejrzenia, że nie są dziełem przypadku? Policja nie widzi żadnych zbrodniczych śladów, które wskazywałby na udział osób trzecich w tych tragediach, ale mieszkańcy malowniczego Montesecco mają inne zdanie. W końcu to na ich terenie doszło do tych wydarzeń, a potencjalnego podejrzanego znają wszyscy, lecz czy nie byłoby to aż nazbyt oczywiste? Co tak naprawdę dzieje się pośród kamiennych domów i placów? Może idylliczna panorama skrywa inną scenerię, gdzie zdrada i tajemnice grają główne role, a tytułowe żmije są jak biblijna zapowiedź końca rajskiej ułudy? Jedno jest pewne mieszkańcy są zbyt przywiązani do rodzinnej ziemi by zgadzać się na jakiekolwiek zakłócenia bądź niejasności w ich egzystencji, powodujące niepotrzebne zamieszanie. Najlepiej takie sprawy załatwia się we własnym gronie, bo komu jak nie autochtonom będzie zależało na wskazaniu ewentualnego winnego?
"Żmije z Montesecco" to kryminał, jednak nie z gatunku tych, w których akcja opiera się na brawurowych pościgach i błyskotliwych detektywach. Zamiast tego autor postawił na toskańskie klimaty i uzyskał nie tylko malownicze tło, lecz również niecodzienną atmosferę. W miejsce pośpiesznego, gorączkowego dochodzenia jest śledztwo, toczące się w swoim tempie,a raczej rytmie, gdzie każdy wydarzenie ma swój czas i punkt zaistnienia, nic wcześniej i nic później nie nastąpi niż powinno. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się wiadome i pozostaje jedynie odkryć szczegóły, ale to tylko pozory, bo wyczuwalne jest, że gdzieś pod pierwszą warstwą kryje się kolejna, bardziej skomplikowana i dająca odpowiedzi, chociaż nie takie jakich można by się spodziewać. Ostateczny wynik specyficznego dochodzenia zaskakuje, podobnie jak i śledczy, którzy mają wiele twarzy, czasem zupełnie odmiennych od tych dobrotliwych i serdecznych ... Podczas czytania można zasmakować się w toskańskich plenerach, letnich i upalnych, wejść pomiędzy wąskie uliczki, przespacerować się polnymi drogami, odpocząć na kamiennych ławeczkach i poobserwować wyciszoną melodię życia. Kolejna wizyta w Montesecco zapowiada się równie interesująco, a może nawet bardziej, w końcu prawdziwe oblicze jest już znane, jednakże czy na pewno?
Baza recenzji Syndykatu ZwB
wyd. Videograf II