wtorek, 13 marca 2012

Od lirycznej strony ...

"Jeszcze mrużą oczy wczesne wrześniowe psy"
Zbigniew Kresowaty


Mała objętościowo książeczka, ale nie wielkość liczy się, lecz zawartość. Fioletowa, cieniowana okładka z intrygującym tytułem oraz fragmentem zwierzęcej głowy, z przyciągającymi wzrok oczyma. Psia fizjonomia ukazana jest na obwolucie czy to tylko skojarzenie spowodowane tytułem?
Poezja wielu kojarzy się ze wzniosłością i podręcznikami szkolnymi, jednak czasem przekazuje ona zwyczajne wydarzenia. W wierszach to co zwyczajne nabiera innych cech, patrzymy na codzienne zwyczaje i wydarzenia dzięki nim z innej perspektywy. Zamiast szerokich opisów - niewiele słów, lecz właśnie ich mniejsza liczba pozwala ujrzeć te chwile, które jakoś umykają, w nowym świetle. Na chwilę zatrzymujemy się dzięki strofom i bierzemy pod obserwację litery oraz przekaz jaki tworzą.

Antologia "Jeszcze mrużą oczy wczesne wrześniowe psy" składa się z kilku części, każdy utwór przenosi czytelnika w świat bliski, a jednocześnie odległy. Znane obrazy widzi się w nowym ujęciu, dostrzega się niuanse, które wcześniej były niezauważalne lub pomijane. Bóg, człowiek, uczucia, ludzie, te pojęcia są odmieniane wielokrotnie w utworach zbioru, ale za każdym razem dotykają one innego obszaru. Dzięki temu czytający ma przed sobą pełną panoramę znaczeń oraz obrazów portretujących wydawałoby się kwestie poznane dogłębnie. Jednakże oczyma obcej osoby mają one inny wygląd, czasem nabierają nowego znaczenia.

Niełatwo jest w mało objętościowym utworze oddać temat, który można by opisać na dziesiątkach, jak nie setkach stron. Z jednej strony ograniczenie związane z gatunkiem, chociaż z drugiej redukcja wydobywa istotę przekazu. Nie inaczej jest i w tym przypadku, każdy utwór zawiera w sobie ładunek emocji i wydobywa ukryte odczucia.


"Apokalipsa"

Marta Gracz


Antalogia "Apokalipsa" już od samej okładki, a raczej obrazu na niej, wprowadza czytelnika wraz z tytułem w klimat utworów. Jednakże ten, kto spodziewałby się jedynie mrocznych wierszy o tematyce apokaliptycznej byłby w błędzie. Oczywiście ten motyw przewodni pojawia się, lecz nie jest on jedynym, stanowi raczej punkt wyjścia do rozważań o tym jak postrzegany jest koniec i czym w ogóle jest dla bohaterów. Nie zawsze trzeba przedstawiać apokalipsę przez pryzmat czterech jeźdźców i zupełnej zagłady. Śmierć również jest swoistym zakończeniem pewnego etapu, szczególnie gdy ktoś spodziewa się jej nadejścia i zaczyna swoiste odliczanie. Odmierzanie dawek tego co najbardziej ulotne - czasu pozwala również na spojrzenie za tym co już jest niedostępne dla jednego człowieka, lecz już lub jeszcze możliwe dla innych. Rodzi się wtedy tęsknota za tym co odeszło, a odczuwane jest jako specyficzna zdrada.

Autorka sięga w swych wierszach także w trudne obszary ludzkiej egzystencji - tam gdzie pojawia się choroba i to w swej terminalnej postaci. Opisuje zaobserwowane zmiany, zachodzące w chorym i tego co po nim pozostaje, gdy on już odejdzie. Niełatwym tematem jest również sumienie, a dokładniej jego oznak, tak często pomijanych, jakby postępowanie zgodnie z nim było zbyt trudne. Jego głos może być wskazaniem by zainteresować tymi, którzy są u kresu, a pomoc może być dla nich zawróceniem z ostatniej drogi.

Pomimo różnorodności tematyki, punktem wspólnym jest koniec. Zakończenie pewnego etapu, marzeń, egzystencji, wszystkiego tego co ważne dla człowieka. Zwrócenie uwagi na rzeczy ostateczne, o jakich zaczyna się rozmyślać w obliczu gdy czujemy finał lub kojarzące się z tym momentem różnorodne sytuacje. Jednakże gdy zagłębiamy się w słowa je opisujące, zgromadzone na niewielkiej przestrzeni, wtedy dopiero dostrzega się ich sens i przesłanie. Dodatkowym elementem podkreślającym klimat ostateczności są obrazy ilustrujące poszczególne wiersze. Anioł zagłady, Śmierć z kosą, wizja piekła i nieba, te wizerunki uzupełniają słowa, a czasem są wręcz ich przedłużeniem, artystycznym obrazem wizji lub przetłumaczeniem osobistych myśli na język zrozumiały dla innych.