niedziela, 28 sierpnia 2022

Z poczucia krzywdy

Przedpremierowo:

„Krzywda”

Marek Stelar

 

Sprawca zbyt często  myśli, że jego czyn zniknie jak kamień wrzucony w wodę. Zniknie i nikt nigdy nie dowie się tym, co zostało uczynione. Zapomina tylko, iż jeszcze długo po tym rozchodzą się fale, docierając coraz dalej, są słabsze i nie da się zauważyć co jest ich źródłem. Jednak wciąż mają siłę by wpłynąć na to, co znajdzie się na ich drodze, może nawet zmienić kierunek, w jakim podąża.

 

Morderstwo Reginy Remus zdaje się być prostym przypadkiem, takim, w którym dochodzenie trwa długo i polepsza statystyki wykrywalności. Dlaczego więc aspirant Przeworski szuka drugie dna? Dowody wskazują sprawcę, to najważniejsze, cała reszta to jedynie niczym nie poparte ewentualne poszlaki, mało wnoszące do śledczych ustaleń. Czy jedno zdjęcie sprzed kilku dekad, znalezione obok ofiary, coś zmieni? Niedaleko rewiru Przeworskiego zostają odkryte szczątki, wszystko wskazuje, że to więźniowie obozu koncentracyjnego. Jedna i druga sprawa interesują go, w obu ludziom odebrano życie, a powody wcale nie są tak oczywiste dla policjanta. Nowe Warpno zdaje się być spokojnym miejscem, gdzie dawno zapomniano o tym, co było, ale czy na pewno? Ktoś zabił kiedyś, ktoś zabił teraz, mordercy zdają się być znani, ale czy to nie jedynie pozory?

 

Zło nie ma daty przydatności, prędzej czy później przypomni o sobie. Najnowszy kryminał spod pióra Marka Stelara już od pierwszych stron wciąga nas w dwa plany czasowe, jeden zarysowany wpierw dość enigmatycznie i stanowiący przeszłość, a drugi będący teraźniejszością i to ona wydaje się być tym, co czytelnicy powinni bacznie obserwować. Morderstwo dokonane w spokojnej okolicy, ofiara, która nielubiana, ale raczej nie miała wrogów chcących pozbawić życia. Kto więc mógł ją zabić? Sprawa wcale nie jest aż tak zagmatwana jak mogłoby się wydawać, chociaż czy na pewno? Autor doskonale zasiewa w nas ziarno wątpliwości i systematycznie pozwala mu rozrastać się, gdzieś tkwi klucz do tego, co wydarzyło się niedawno i wcale nie jest nim ten leżący na widoku, ale czy na pewno? Rzadko przecież odpowiedź leży gdzieś daleko, lecz co z intuicją? „Krzywda” kartka, po kartce, pokazuje, że warto nie tyle jej ślepo zaufać, ile sprawdzić wszystko, co ma w sobie nawet niewielki znak zapytania, gdyż właśnie w detalach kryje się najczęściej najważniejsza część prawdy. A sam tytuł również ma znaczenie i niejednokrotnie odbija się echem w tej historii, przypominając, iż może wydawać się być zapomnianą, ale jej echa wciąż rozbrzmiewają i budzą demony przeszłości w przyszłości. Marek Stelar w „Krzywdzie” stworzył wielowarstwowy kryminał, w którym to, co oczywiste poddane zostaje w wątpliwość, a w skutek tego pojawiają się rysy tam, gdzie nikt ich nie spodziewa się.

 

Premiera:

7 września 


Za możliwość przeczytania książki

 dziękuję: