niedziela, 15 sierpnia 2021

Egzamin z uczuć

Przedpremierowo:

„Gorąca sesja”

Kristen Callihan

 

 

Przyjaźń i miłość, jedno z drugim nie tak często idą z sobą w parze jak mogłoby się wydawać. Co jeśli wynikają z siebie nawzajem, doskonale uzupełniają się i po prostu bez siebie nawzajem nie istnieją? Czasem w ludziach budzi się strach o utratę obu naraz gdy jedno zawiedzie. Jednak ryzyko wynagradza wiele, tyle, że lęk bywa o wiele silniejszy niż wszystko inne. Czy warto rzucić na szalę to, co już daje dużo szczęścia?

 

To nie była miłość od pierwszego spojrzenia, chociaż do obojętności nie dało się zaliczyć to, co działo się pomiędzy Chess i Finnem. Zaiskrzyło, lecz przecież byłoby to zbyt oczywiste, jemu by to nie przeszkadzało, w końcu rzadko kobiety miały obiekcje co do nawiązywania bliższych kontaktów z nim. Jednak od jakiegoś czasu nie chodzi jedynie o to, zresztą z Chess to od początku coś zupełnie innego. Ta kobieta jest czymś więcej niż chwilową miłostką, a tym bardziej jednorazową przygodą. Ona nigdy nie łączyła życia zawodowego i prywatnego, lecz Finn nie jest jedynie kolejnym zleceniem. Przyjaźń tych dwoje ma „ciut” dwuznaczny podtekst, ale pozwala im się poznać, dotrzeć do tych zakątków, z jakimi do tej pory nie afiszowali się. Czy to im wystarczy? Im bliżej się poznają tym coraz trudniej im być z dala od siebie, mają dużo do stracenia, zwłaszcza od emocjonalnej strony. Danie sobie szansy oznacza ogromne zmiany w ich życiu, są na to gotowi? Związek jest czymś, na co do tej pory nigdy nie zdecydowali się, każde z nich miało swoje powody i wcale nie straciły one na swej aktualności. Co wybiorą? Przyjaźń czy miłość, a może i to i to?

 

Urocza, ciepła, seksowna, pełna humoru historia, mająca do zaoferowania jeszcze więcej gdy się już w nią zagłębi. Kristen Callihan wie doskonale jak swoimi książkami skusić czytelników do sięgnięcia po swoje książki i to za każdym razem gdy wydaje nową. „Gorąca sesja” jest kolejną z serii o graczach futbolu amerykańskiego, ale można ją bez problemu czytać bez znajomości poprzednich i sięgnąć po nie później. Pisarka ma swój przepis na wciągającą opowieść, gdzie uczucia są na pierwszym planie, lecz nigdy nie są przedstawione z jednego punktu widzenia, płasko i mdło. Bohaterowie mają wątpliwości, nie są one wydumane i niczym nie uzasadnione, nie pojawiają się bez przyczyny, w żadnym razie nie są jednowymiarowi. Pokazani są w różnorodnych momentach, kiedy się doskonale bawią, są szczęśliwi, ale także gdy są w trakcie trudnych wyborów. W każdej części autorka pokazuje blaski i cienie sukcesu zawodowego, ile kosztuje dotarcie na szczyt oraz jak łatwo z niego spaść. „Gorąca sesja” to dobra czytelnicza zabawa, nie pozbawiona wielu lżejszych punktów, ale i niełatwych decyzji. Kristen Callihan nie skupia się jedynie na uczuciowych perypetiach, bo tak jak w realnym świecie otacza je rzeczywistymi wątkami, wszystkie są z sobą połączone. To, co dzieje się na pierwszym planie ma swoje odbicie w drugim i trzecim, postacie nie są samotnymi wyspami, ukazane są ich więzi rodzinne, przyjaźnie i przeszłość. 

 

 Premiera:

25 sierpnia



            
                   



Książkę przeczytałam dzięki 
uprzejmości
Wydawnictwu MUZA