„Nasze
wczoraj”
Anna
Szafrańska
I tom dylogii "Na zawsze"
Love
hurts
Love scars
Love wounds and marks
Any heart not tough or strong enough
To take a lot of pain, take a lot of pain
Love is like a cloud
Holds a lot of rain
Love hurts, oh, love hurts
Love scars
Love wounds and marks
Any heart not tough or strong enough
To take a lot of pain, take a lot of pain
Love is like a cloud
Holds a lot of rain
Love hurts, oh, love hurts
Nazareth
Łatwo
powiedzieć zapomnij, żyj dalej, patrz w przyszłość, zwłaszcza kiedy się pragnie
jest poza zasięgiem, a jednocześnie tuż obok. Odwrócenie głowy, skierowanie
wzroku w drugą stronę jest trudne, ale wykonalne, czym innym jest powiedzenie sercu by nie czuło, a
umysłowi by zapomniało. W końcu emocje powrócą i zniszczą wzniesione barykady,
pozostawiając prawdę, raniącą i pozostawiającą raniące wspomnienia.
W
momencie gdy uświadomił sobie kogo kocha nie był dla Daniela tym, którym
chciałby kiedykolwiek przeżyć. To nie powinno nigdy się zdarzyć, nie ta osoba, nie
to uczucie. Trzy razy NIE, ale może to jedynie przelotne wrażenie? Tyle
wydarzyło się ostatnio, jeszcze więcej rzeczy się zmieniło się tak, iż chłopak stąpa
po wyjątkowo niepewnym gruncie, lecz jedyno wydaje mu się pewne Łucja nie jest
dziewczyną, w jakiej on może się zakochać, ale już to zrobił, nieświadomie,
nieodwołalnie i jest to miłość, którą musi zdusić w zarodku. Jednak czy
prawdziwe uczucie da się po prostu zamknąć w najdalszym zakątku serca i umysłu?
Czy można dalej żyć nie biorąc głębszego oddechu, bojąc się tego, co wydarzy
się jeśli zdradzi się czymkolwiek przed kimkolwiek i przed wszystkim przed sobą
samym?
To
nie tak miało być, pierwsze uczucie spadło na Łucję niespodziewanie i jednocześnie
odarło ze złudzeń, że będzie miało szczęśliwy ciąg dalszy. Już wcześniej były
sygnały, ale przecież wydawały się czymś zupełnie innym, od tego, co teraz
czuje, intensywność i siła jest ogromna oraz zmienia tak wiele w tym, co do tej
pory było podstawą egzystencji. Rozum i serce podążają całkiem odmiennymi
ścieżkami, tak samo jak Łucja i Daniel, ale jak długo można się oszukiwać? Czy
da się wyrwać z siebie coś co zapuściło tak głęboko swoje korzenie?
Wczoraj
było wszystko łatwiejsze, ale dzisiaj tych dwoje przekroczyło cienką granicę,
nic już nie będzie takie jak chwilę wcześniej … Jakie będzie jutro? Równie
nieprzewidywalne jak to, co połączyło ich i o smaku zakazanego owocu?
Jak
opisać emocje buzujące podczas lektury, zwłaszcza, iż są one nakręcane przez całkowicie
nieszablonową fabułę? Anna Szafrańska oddała w ręce czytelników niesamowitą
powieść, w której nie da się nie trzymać za bohaterów kciuków, tak samo zresztą
jak i obserwować to, co jest ich udziałem czyli prawdziwego uczuciowego
rollercoastera, gdzie prawie każda kartka to kolejny ostry uczuciowy wiraż.
Pisarka nie daje chwili odpoczynku ani postaciom, ani czytającym, ci pierwsi
stawiają czoła uczuciom, jakie wymagają od nich decyzji nie tylko dojrzałych,
lecz i zmieniających całkowicie ich życie. Nie jest to jeden wybór, ale seria,
w jakiej nie ma niczego prostego, za to pozostają po nich rany nie mogące się
zabliźnić. Natomiast czytelnicy z pozycji widza odczuwają w każdej minucie rozgrywający się dramat, są w nim wszelkie
wątpliwości, zawahania, przełknięte boleśnie łzy oraz te, spływające w ciszy po
policzkach. Anna Szafrańska oddała smak zakazanego owocu, jednocześnie słodki
oraz kuszący, zniewalająco uzależniający, lecz także niezwykle raniący, burzący
fundamenty egzystencji i zmuszający do najtrudniejszych kroków w życiu. „Nasze
wczoraj” jest niezwykłą historią, w której miłość nie tyle ma wiele twarzy,
lecz przede wszystkim pokazana jest od prawdziwej strony, bez ozdobników,
upiększeń i słodkiej otoczki. Czy będzie bohaterom dane wspólne jutro?
Za możliwość
przeczytania książki
dziękuję: