„Tylko
jeden wieczór”
Krystyna
Mirek
Niektóre
dni bywają przełomowe, kończy się pewien etap w życiu człowieka i równocześnie rozpoczyna
się całkowicie nowy. Czasem wydaje się, że szczęście nas opuściło i nic już nie
da się zrobić, lecz to jedynie pozory, za jakimi kryje się nierzadko gorzka
prawda, ale i szansa, raczej nie brana pod uwagę w innej sytuacji. Niełatwo
dostrzec promyk nadziei w mroku, jednak kiedy już go zauważymy trzeba zrobić wszystko
by stawał się coraz wyraźniejszy i nie zniknął gdzieś pomiędzy strachem, złością
na siebie i innych oraz bezsilnością.
Bycie
idealną wydaje się łatwą rolą do odegrania, Amelia codziennie daje temu dowód
jako pierwszoplanowa postać w serialu. Nie ma dla niej rzeczy niemożliwych,
zawsze znajdzie dobrą radę i wyjście z sytuacji, przerastającej innych. Sylwia
Nowak również taka jest, zresztą czy może być inaczej jeśli te dwie osoby to
jedna i ta sama kobieta? Perfekcyjna matka, żona i aktorka, na planie i na co
dzień , co widać w wywiadach i stylu życia. Skandale to nie ona, konsekwentnie udowadnia,
że doskonałość to po prostu rzecz normalna dla niej i jej rodziny. Nie inaczej
będzie w czasie Świąt, przecież Bożonarodzeniowy czas to chwile kiedy rodzina
jest najważniejsza … No właśnie tylko i aż, zwłaszcza dla Sylwii, na której
barkach spoczywa ciężar bycia ulubienicą widzów, a to rola, w jakiej nie ma
miejsca na jakiekolwiek faux pas. Niestety w tym obrazie pogrzeb bliskiej
osoby, tajemnice i to, co się przemilcza, są detalami, jakie się starannie
kamufluje. Czy Amelia będzie w stanie wznieść się na szczyty aktorskich
umiejętności i nie da po sobie poznać co w rzeczywistości czuje? Jej osoba
nigdy nie pokazała się od niewłaściwej strony, teraz wystarczy odpowiednio
zinterpretować życiowy scenariusz i dać popis aktorskiego kunsztu. Co jednak
gdy obmyślony scenopis nijak będzie się miał do rzeczywistości? Nawet najlepsi
aktorzy są tylko ludźmi i czasem muszą stawić czoła brutalnemu światu, nie
wybaczającymi potknięć i stawiającymi niekiedy człowieka przed wyzwaniami,
mogącymi zburzyć wszystko co wydawało się ważne.
Nie
tak łatwo stworzyć bohaterkę niejednoznaczną, zbudowaną z warstw i skrywającą w
sobie rany, których nikt się nie domyśla.
Krystyna Mirek dała czytelnikom historię, jakiej daleko do typowej
świątecznej opowieści, chociaż ma w sobie wszystkie cechy tego gatunku, jednak
podane są one w zupełnie odmienny sposób niż zazwyczaj. „Tylko jeden wieczór”
to historia, w której wigilijny wieczór staje się chwilą, w jakiej opadają
maski, a iluzje rozpadają się na tysiąc kawałków, wcześniej spojonych przez oszukiwanie
siebie i bliskich, niedomówienia oraz strach przed pokazaniem co jest naprawdę
w życiu. Pisarka nie stara się osłodzić się problemów, tak samo nie stawia na
bożonarodzeniowy cud, przedstawia swoich bohaterów bez upiększania, to jakimi
ich widzimy i jak ich oceniamy zmienia się wraz z rozwojem akcji, niosącej z
sobą niespodzianki i sekrety. Świąteczny klimat przynosi z sobą z prawdziwą
rewolucję, w tej opowieści nie zwierzęta zaczynają mówić ludzkim głosem, ale
ludzie zrzucają maski, dobrowolnie lub pod wpływem okoliczności, i odważają się
powiedzieć wreszcie to co leży na sercu. „Tylko jeden wieczór” ma w sobie magię
świąt, lecz nie podaną wprost, dostrzegamy ją w poprowadzeniu wątków oraz
emocjach, wpierw spychanych gdzieś na drugi, a nawet trzeci plan, lecz wraz z
zbliżającymi się świętami coraz bardziej dającymi o sobie znać. Krystyna Mirek pokazuje
swoje postacie w chwili kiedy ostatnie na co mają ochotę to świętowanie, lecz otoczenie
nie daje im zapomnieć jaki to okres w roku. Jakie skutki będzie miał wigilijny
dzień dla osób, które chciałyby by minął jak najszybciej?
Za możliwość
przeczytania książki
dziękuję