Wywiad z Mają Porczyńską
- autorką "Heterezady"
Maja Porczyńska, miłośniczka muzyki lat osiemdziesiątych, samochodów i kryminałów, interesująca się starożytnym Egiptem, zbiera
aforyzmy, uwielbia dalekie podróże, filmy, rozmowy z przyjaciółmi i
półwytrawne różowe wino. Jest tłumaczem przysięgłym języka
niderlandzkiego, jej wzorem jest Ernest Hemingway, podziwia go za
piękny, niepowtarzalny styl, wrażliwość i umiejętność wyrażania
głębokich myśli w prosty sposób. Pisanie jest dla niej ujściem dla
kłębiących się przemyśleń, wrażeń i doświadczeń, dla historii, którymi
warto dzielić się z Czytelnikami. Jest źródłem radości, ale i zadumy. W
2007 roku ukazał się jej debiutancki zbiór opowiadań pt. „Bliżej, niż
myślisz” (Wydawnictwo TELBIT). Nakładem wydawnictwa MWK na początku 2013
r. została wydana „Heterezada”.
Katarzyna Pessel:
„Heterezada” jest już drugą książką w Twoim dorobku, pierwszą był
zbiór opowiadań „Bliżej, niż myślisz”. Czy tematyka tych tytułów ma
punkt wspólny?
Maja
Porczyńska: Te dwie pozycje różnią się przede wszystkim gatunkiem
literackim. „Bliżej, niż myślisz” to zbiór 26 opowiadań, zaś
„Heterezada” to powieść obyczajowa z wieloma bohaterami i wątkami
pobocznymi. Jeśli miałabym podać jakiś wspólny mianownik, to chyba
byłaby to warstwa psychologiczna postaci – lubię zgłębiać zakamarki
psychiki ludzkiej, pokazywać wewnętrzną walkę bohaterów z ich
ograniczeniami, przemyśleniami, zahamowaniami, obawami, całym wachlarzem
emocji. Nie jest to jednak łopatologiczna psychoanaliza. Przedstawiam
świat widziany oczami postaci, z którymi Czytelnik może się utożsamiać,
nie oceniam ich zachowania, chociaż Blanka na przykład momentami bardzo
mnie denerwowała swoim uporem, zaś Darek swoim niezdecydowaniem.
Moi
bohaterowie często przechodzą metamorfozę, dojrzewają, zbierają
doświadczenia życiowe. Właśnie ta ich wewnętrzna przemiana interesuje
mnie najbardziej i staram się ją opisywać. Wierzę bowiem w powiedzenie
Henryka Sienkiewicza, że „o człowieku nie wolno wątpić, póki żyje”.
Oczywiście zmiana ta może nastąpić tylko wtedy, gdy człowiek sam tego
chce. To przekonanie nie wypływa w moim przypadku z naiwności, ale z
wiary w dobro i z wrodzonego optymizmu. Jestem tak zaprogramowana, by
dostrzegać dobro wszędzie tam, gdzie występuje. J Dla mnie zawsze
najważniejszy jest człowiek.
KP: Temat na książkę jest czasem wynikiem przypadku, a czasem efektem długich przemyśleń. Jak było w przypadku „Heterezady”?
MP:
Postać Blanki utkałam z moich obserwacji, bo na swojej drodze zawodowej
spotkałam kobiety podobne do niej. Interesował mnie mechanizm, który
popycha człowieka do poświęcenia wszystkiego karierze. W pewnym momencie
zamysł stał się ciałem, że tak to określę, powieść skrystalizowała się,
a mnie nie pozostało nic innego, jak ją spisać. Schemat ten dotyczy
wszystkiego, co piszę: najpierw pojawia się zarys historii, z czasem
nabiera konkretnych kształtów, dojrzewa we mnie, a potem przychodzi taki
dzień, gdy siadam do komputera i zaczynam pisać.
Resztę można przeczytać tutaj :)