"Nagie myśli"
Iwona J. Walczak
Być sobą, łatwo powiedzieć i czasem trudno zastosować w codziennym życiu. Często chcemy pokazać się od jak najlepszej strony i rezygnujemy z tego co dla nas ważne. Gdzieś po drodze ginie nasze "Ja" a zamiast niego pojawia się twór, z jakiego nikt nie jest zadowolony, a już najmniej osoba, która zaczęła tę grę. Czy można przerwać łańcuch niezadowolenia i rozczarowania?
Becia codziennie ma wszystkiego dość i ogólnie i w szczegółach. Szczególnie to drugie daje się jej we znaki najbardziej, nikt w końcu nie lubi gdy coś co nas denerwuje, a zwłaszcza gdy powtarza się raz za razem. Jednak dla ogólnej zgody, nie tylko rodzinnej, człowiek wiele umie przeboleć. Odskocznią jest hobby, niedostrzegane przez domowników, oraz pewna tajemnica, nie do końca nią będąca, lecz tak jakoś nieznana ogółowi. Jednak jak długo można sądzić, że wszystko kiedyś się ułoży? Po pierwsze mąż, będący cieniem tego kim był dawniej, matka umiejąca jak nikt inny zepsuć humor, no i praca, raczej nie z kategorii marzeń, do tego jeszcze parę innych osób nie krępujących się ze swymi opiniami na temat kobiety i jej otoczenia. Jak do tej pory jakoś udawało się jej przetrwać mnóstwo burz z "piorunami" uderzającymi wprost w nią, ale w końcu przychodzi chwila, że trzeba powiedzieć dość i spróbować coś zmienić. Czy ktoś to zauważy jeżeli do tej pory nikt nie dostrzegł niczego niestosownego w ranieniu Becii? Winny zawsze musi być, a jakoś tak zawsze wychodziło, że to właśnie na nią spadało odium wyrzutów. Tym razem jednak wątpliwości nie zwyciężają, wyrzuty sumienia również nie mają tej siły co zawsze i po raz pierwszy od lat na pierwszym miejscu jest Elżbieta, co wydaje się dziwne, lecz jest nad wyraz przyjemne. Zahukana kobieta powoli uczy się, że życie może mieć całkiem inny smak, taki właśnie o jakim marzyła Malinowa Trufla w swoich postach. Czyżby marzenia spełniały się? A może czasem trzeba odważyć się na wykorzystanie szansy jaką podsuwa los? Co wyniknie z buntu Elżbiety i porzuceniu egzystencji jaką prowadziła Becia? Wybór nowej ścieżki to poważna decyzja, emocje nie zawsze są dobrym doradcą, ale bywają pomocne gdy trzeba skoczyć na głęboką wodę i na dodatek pełną zdradliwych mielizn ...
"Nagie myśli" to opowieść dla wszystkich, młodszych i starszych, porusza problemy nieobce niejednemu czytelnikowi. Główna bohaterka to jednocześnie oddana matka, córka i żona, ale taka, której ostatnie złudzenia w życiową misję są już mocno nadwyrężone, chociaż wciąż jeszcze w jej hierarchii zajmuje pierwsze miejsce, natomiast ona liczy się najmniej. Własną osobą zajmuje się od czasu do czasu, raczej nie rozpieszczając siebie, a jedynie starając się sprawiać sobie małe przyjemności w świecie gdzie nikt ją nie rozumie - prawie nikt. Iwona Walczak w swojej książce znakomicie oddała rzeczywistość kobiety jakich są tysiące, którym często inni udzielają "dobrych" rad, lecz jakoś nic z nich nie wynika. Nie są one zamknięte w złotych klatkach, ich "więzienia" są zbudowane ze stereotypów, opinii innych i poświęcania się dla nich oraz przede wszystkim braku wiary we siebie. Tragikomiczne, czasem denerwujące "Nagie myśli" nie są schematyczne, chociaż ich źródło wydaje się tak często występującym w rzeczywistości i wykorzystywanym jako punkt wyjścia dla różnorodnych historii. Gdzieś pomiędzy kolejnymi stronami opowieść Elżbiety nabiera kolorów i zaczyna się kibicowanie w jej poczynaniach oraz przy podejmowaniu decyzji, w jakich przeważa słowa "Ja" zamiast "oni".
Iwona J. Walczak
Być sobą, łatwo powiedzieć i czasem trudno zastosować w codziennym życiu. Często chcemy pokazać się od jak najlepszej strony i rezygnujemy z tego co dla nas ważne. Gdzieś po drodze ginie nasze "Ja" a zamiast niego pojawia się twór, z jakiego nikt nie jest zadowolony, a już najmniej osoba, która zaczęła tę grę. Czy można przerwać łańcuch niezadowolenia i rozczarowania?
Becia codziennie ma wszystkiego dość i ogólnie i w szczegółach. Szczególnie to drugie daje się jej we znaki najbardziej, nikt w końcu nie lubi gdy coś co nas denerwuje, a zwłaszcza gdy powtarza się raz za razem. Jednak dla ogólnej zgody, nie tylko rodzinnej, człowiek wiele umie przeboleć. Odskocznią jest hobby, niedostrzegane przez domowników, oraz pewna tajemnica, nie do końca nią będąca, lecz tak jakoś nieznana ogółowi. Jednak jak długo można sądzić, że wszystko kiedyś się ułoży? Po pierwsze mąż, będący cieniem tego kim był dawniej, matka umiejąca jak nikt inny zepsuć humor, no i praca, raczej nie z kategorii marzeń, do tego jeszcze parę innych osób nie krępujących się ze swymi opiniami na temat kobiety i jej otoczenia. Jak do tej pory jakoś udawało się jej przetrwać mnóstwo burz z "piorunami" uderzającymi wprost w nią, ale w końcu przychodzi chwila, że trzeba powiedzieć dość i spróbować coś zmienić. Czy ktoś to zauważy jeżeli do tej pory nikt nie dostrzegł niczego niestosownego w ranieniu Becii? Winny zawsze musi być, a jakoś tak zawsze wychodziło, że to właśnie na nią spadało odium wyrzutów. Tym razem jednak wątpliwości nie zwyciężają, wyrzuty sumienia również nie mają tej siły co zawsze i po raz pierwszy od lat na pierwszym miejscu jest Elżbieta, co wydaje się dziwne, lecz jest nad wyraz przyjemne. Zahukana kobieta powoli uczy się, że życie może mieć całkiem inny smak, taki właśnie o jakim marzyła Malinowa Trufla w swoich postach. Czyżby marzenia spełniały się? A może czasem trzeba odważyć się na wykorzystanie szansy jaką podsuwa los? Co wyniknie z buntu Elżbiety i porzuceniu egzystencji jaką prowadziła Becia? Wybór nowej ścieżki to poważna decyzja, emocje nie zawsze są dobrym doradcą, ale bywają pomocne gdy trzeba skoczyć na głęboką wodę i na dodatek pełną zdradliwych mielizn ...
"Nagie myśli" to opowieść dla wszystkich, młodszych i starszych, porusza problemy nieobce niejednemu czytelnikowi. Główna bohaterka to jednocześnie oddana matka, córka i żona, ale taka, której ostatnie złudzenia w życiową misję są już mocno nadwyrężone, chociaż wciąż jeszcze w jej hierarchii zajmuje pierwsze miejsce, natomiast ona liczy się najmniej. Własną osobą zajmuje się od czasu do czasu, raczej nie rozpieszczając siebie, a jedynie starając się sprawiać sobie małe przyjemności w świecie gdzie nikt ją nie rozumie - prawie nikt. Iwona Walczak w swojej książce znakomicie oddała rzeczywistość kobiety jakich są tysiące, którym często inni udzielają "dobrych" rad, lecz jakoś nic z nich nie wynika. Nie są one zamknięte w złotych klatkach, ich "więzienia" są zbudowane ze stereotypów, opinii innych i poświęcania się dla nich oraz przede wszystkim braku wiary we siebie. Tragikomiczne, czasem denerwujące "Nagie myśli" nie są schematyczne, chociaż ich źródło wydaje się tak często występującym w rzeczywistości i wykorzystywanym jako punkt wyjścia dla różnorodnych historii. Gdzieś pomiędzy kolejnymi stronami opowieść Elżbiety nabiera kolorów i zaczyna się kibicowanie w jej poczynaniach oraz przy podejmowaniu decyzji, w jakich przeważa słowa "Ja" zamiast "oni".