czwartek, 26 października 2017

Mickey Bolitar po raz drugi



„Kilka sekund od śmierci”
Harlan Coben

Niektórzy kochają gdy niebezpieczeństwo idzie za nimi krok w krok, ale zdecydowana większość woli święty spokój i unika zagrożenia jak tylko może. Jednak są i tacy ludzie, którzy nawet gdy chcą uniknąć wszelkiego ryzyka ono i tak towarzyszy im jak cień, ściągając różnorodne groźne „wypadki”. Co zrobić gdy los właśnie nas obdarował takim „prezentem”? Może po prostu spróbować go zaakceptować?

Podobno człowiek najlepiej uczy się na własnych błędach, a co w sytuacji gdy nie uważa się swojego postępowania za odpowiednie? Mickey Bolitar nawet gdyby chciał to nie byłby w stanie zapomnieć o kilku ostatnich dniach. „Pamiątki” po pierwszym śledztwie ma dość bolesne, na razie nie zamierza angażować się w nic co znowu ściągnęłoby na niego kłopoty. Ale od reguły są pewne wyjątki, jak na przykład osoba Nietoperzycy i organizacja Abeona. Nie ma w planach na przykład ściągnięcia na siebie uwagi komendanta Taylora, pożaru i dochodzenia w sprawie śmierci. Niestety okazuje się, że znalazł się ponownie w samym centrum wydarzeń i wraz z przyjaciółmi ma do rozwiązania nie lada kryminalną zagadkę, na dodatek związaną z kimś kto stał się mu bliski. Na tym nie koniec niespodzianek, spokojne Kasselton kryje w sobie wiele tajemnic i niektóre z nich Mickey poznaje, lecz prawda wcale nie jest prosta i bezbolesna. Czy kłamstwo da się usprawiedliwić?

Druga odsłona perypetii bratanka Myrona Bolitara jest jeszcze ciekawsza niż premierowy tom. Harlan Coben ma interesujący pomysł na nowego bohatera, z nastoletniego Mickey`a nie robi na siłę dorosłego, wprost przeciwnie pozostawia mu swobodę bycia młodym. Jednak to tylko pierwsza warstwa pod nią kryje się postać, która weszła przypadkowo w świat gdzie oczywistość ma wiele twarzy i czasem bywa dotkliwie bolesna, a jakby tego było mało wiele w niej sekretów.  „Kilka sekund od śmierci” rozpoczyna się kilka dni potem kiedy pierwsza sprawa, w jaką zaangażował się młodszy Bolitar, dobiegła końca. Sińce nie zdążyły jeszcze przestać go boleć kiedy angażuje się w kolejny temat i znowu daje o sobie znać jego dopiero co odkryte zamiłowanie do wkładania palców między drzwi vel pojawiania się tam gdzie nie powinien się znaleźć. Autor przygotował dla czytelników nową zagadkę kryminalną, lecz nie zapomniał o wątkach z pierwszej części. Jedno z drugim łączy się płynnie, kolejne znaki zapytania pojawiają się i dają pole do popisu do przypuszczeń co do dalszego rozwoju historii o Bolitarze Juniorze. Co jeszcze czeka tego bohatera i jaką rolę odegra Abeona? To tylko jeden z wielu obszarów, które Harlan Coben otoczył mgłą sekretów i niedomówień. Fabuła ma u swych podstaw splecenie przeszłości, wydawałoby się całkowicie niezwiązanej z główną postacią, oraz teraźniejszością, w której jest on w samym centrum uwagi. Sensacyjny motyw nie jest ozdobnikiem, „Kilka sekund od śmierci” to jak najbardziej pełnowymiarowy kryminał, śledztwa w nim prowadzone okazują się mieć niespodziewane rozwiązania. Pozostaje pytanie czym zaskoczy trzecia część przygód Mickey`a Bolitara, to co już zostało zasygnalizowane intryguje i może mieć wiele zakończeń.


 


            
                    Za możliwość przeczytania książki 
    
       dziękuję 
 
  wyd. Albatros