Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Harlan Coben. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Harlan Coben. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 1 czerwca 2020

Tajemnica lasu


Przedpremierowo:

„W głębi lasu”
Harlan Coben

Pewne tajemnice zmieniają wszystko, dosłownie w chwili kiedy tylko ujrzą światło dzienne. Potem nic i przede wszystkim nikt nie jest taki sam jak sekundę wcześnie, a na tym jeszcze nie koniec, to dopiero początek długiej i poplątanego łańcucha zagadek, pytań, kłamstw i niedopowiedzeń. Teraźniejszość zbudowana jest na tym, co było, jeśli tam jest coś niewyjaśnionego powróci to w najmniej spodziewanym momencie wiele burząc na swej drodze, czasem nawet niszcząc bezpowrotnie.  Jednak to, co wydaje się końcem bywa i początkiem.

Przeszłość ma wiele twarzy, ale także i źródeł, niekiedy są one bolesne i wciąż pamiętane, upływ lat nic nie zmienia. Paul Copeland wie o tym najlepiej, kiedyś w paru minut odmienił się jego świat, potem znowu to nastąpiło, chociaż powody były inne, jedno i drugie wciąż odciska na nim swoje piętno. Kiedy jako prokurator okręgowy prowadzi trudną rozprawę dają o sobie znać niewyjaśnione sprawy sprzed lat. Dlaczego właśnie w takiej chwili powraca wydarzenie, które dwadzieścia lat temu wstrząsnęło Paulem i kilkoma innymi osobami? Czterech młodych ludzi zostało zamordowanych, znaleziono dwa ciała, mordercę schwytano, ale czy faktycznie wszyscy zostali ofiarami? To pytanie nie daje spokoju między innymi Copelandowi, bo nigdy nie wierzył, że jego siostra została wtedy pozbawiona życia. Ale minęło tak dużo czasu, więc raczej nieprzypadkowo wraca ta tragedia, chociaż może to jedynie splot okoliczności? Najważniejsze jest skupienie się na bieżącym temacie, niezwykle poruszającym opinię publiczną, lecz czy można odsunąć od siebie to, co tak mocno odbiło się na człowieku i to nie tylko na jednym? Co jest ważniejsze: teraźniejszość czy przeszłość? Powrót do tej drugiej może odpowiedzieć na wiele pytań, zwłaszcza, że ktoś przeżył masakrę, chociaż dowody wskazywały na coś innego. Jednak pozostaje jeszcze ta pierwsza, komplikująca się z dnia na dzień i wymagająca zdecydowanych działań, wiążących się z trudnymi wyborami. Czasem kłamstwo bywa najgorszym i najlepszym rozwiązaniem … Natomiast prawda przynosi oczyszczenie, ale i obciąża sumienia mocniej niż cokolwiek innego …

Morderstwa sprzed dekad, ludzie, którzy wciąż wracają do dawnego dramatu oraz tu i teraz, mogące zadecydować o tym, co dopiero będzie. Harlan Coben łączy dwa horyzonty czasowe oraz bohaterów, którzy stawiają czoła temu, co wydarzyło się w pojedynkę i na własnych warunkach. „W głębi lasu” jest równocześnie thrillerem sądowym jak i rasowym kryminałem oraz po rodzinną tragedię, łączy w sobie starą zagadkę, nie do końca nią będącą w oczach większości oraz teraźniejszy dramat sądowy. Co je łączy? Osoby będące wtedy i obecnie w samym środku zainteresowania, na jakich zbrodnia odcisnęła głębokie piętno. Kiedyś byli jedynie świadkami, a teraz? No właśnie co ma miejsce współcześnie? Jakie tajemnice albo inaczej mówiąc szkielety w szafie skrywają postacie, przecież nic nie dzieje się bez przyczyny, lecz czy na pewno? Może to jedynie zbieg okoliczności i szansa na wyjaśnienie dawnych sekretów? Pisarz podsuwa możliwe scenariusze wypadków, jakie mogły wydarzyć się, ale jak mają się one do zaistniałych faktów? Kto ma rację i czemu służy odgrzebywanie starych spraw? Na te pytanie padają różne odpowiedzi, ale Harlan Coben pokazuje jak są one postrzegane w zależności od perspektyw tego, kto je analizuje. Las chowa wiele tajemnic, niektóre da się przewidzieć, lecz pojawienie się innych stawia pod znakiem zapytania wszystko. Splecenie kilku wątków dało możliwość rozwinięcia fabuły, gdzie niejednoznaczność, wątpliwości oraz wyrzuty sumienia tworzą prawdziwą zagadkową mozaikę, której źródłem jest człowiek i jego mroczniejsza strona, ujawniająca się czasem mniej lub bardziej przypadkowo.


 PREMIERA:
3 czerwca 



            
                    Za możliwość przeczytania książki 
    
       dziękuję 
 
  wyd. Albatros
 

piątek, 26 stycznia 2018

Prawda



„W domu”
Harlan Coben

Nadzieja jest czasem ostatnią rzeczą, która pozwala człowiekowi dalej egzystować. Jednak nie niweluje ona bólu, wprost przeciwnie nie pozwala zabliźnić się ranie, jej obecność na nowo otwiera tę ostatnią. Niekiedy mijają lata w zawieszeniu pomiędzy tym co się wydarzyło i co mogłoby być, lecz nie miało szansy by zaistnieć. A potem zdarza się coś co wydaje się cudem, lecz czy faktycznie nim jest?

Pogodne popołudnie, piękne domy, bezpieczna dzielnica, nikomu na myśl nie przychodzi, że wydarzy się za chwilę dramat. Dwoje chłopców bawi się w ogrodzie, tak jak robili to już wcześniej, beztroska, śmiech, po prostu dzieciństwo takie jakie powinno być. Nancy Moore jak zwykle przyjechała po swojego synka do przyjaciół, ale to co zastała na miejscu dalekie było od sielanki. Sześcioletni Patrick i jego rówieśnik Rhys zostali porwani, nie gdzieś w szemranej okolicy, lecz na bogatych przedmieściach Nowego Jorku, w okolicznościach więcej niż zagadkowych. Na nic nie zdały się apele zrozpaczonych rodziców, policyjne dochodzenie, wnikliwe sprawdzanie śladów, kolejne tropy prowadziły w ślepe uliczki. Dziesięć lat pytań, braku odpowiedzi i bólu, rodzice wciąż mają nadzieję … W końcu niemożliwe staje się rzeczywistością, Patrick zostaje odnaleziony, w kontekście więcej niż intrygującym, lecz gdzie jest Rhys? Jego poszukiwaniem zajmują się Myron Bolitar i Win Lockwood, tym razem to oni prowadzą śledztwo i nic nie jest w ich stanie powstrzymać od poznania prawdy. Dekada to zbyt wiele czasu straconego na przypuszczenia, brak efektów działań jedynie zagmatwał już i tak trudną sprawę. Policja zawiodła, a Bolitar i Lockwood nie zamierzają pójść w jej ślady, Rhys Baldwin musi się odnaleźć. Poszlak jest kilka, każda potencjalnie może być tą najwłaściwszą, czas biegnie coraz szybciej, ostatnio przyśpieszył jeszcze mocniej. Dlaczego właśnie teraz Patricka „oddano”? Co się z nim działo przez dziesięć lat? No i najważniejszy znak zapytania czyli Rhys, wciąż nie wiadomo o nim nic. Myron i Win przyglądają się okolicznościom sprzed lat, w których porwano dzieci i wszystkim detalom, jakie kiedyś wydawały się mało znaczące lub zostały przeoczone. Rozwiązanie tej zagadki jest równocześnie zagmatwane i proste, podobnie jak i wątki ja tworzące. Fakty mówią same za siebie, trzeba tylko przestać je naginać …

Bolitar i Lockwood powracają, w stylu, pasującym do nich doskonale – intrygującym i w najwyższej formie. Harlan Coben  daje swoim czytelnikom i bohaterom łamigłówkę w jakiej nie ma nic z oczywistości, za to rasowy thriller od razu jest wyczuwalny. Dramat sprzed lat i duet Myron-Win ze strony na stronę przynosi coraz więcej niepewności, a przypuszczenia mnożą się, podejrzanym jest każdy. Przeszłość dochodzi do głosu, podobnie jak i niedopowiedzenia oraz przemilczenia. Czytającym nie pozostaje nic więcej jak podążyć za tymi, którzy mają jeden cel – wydobyć na światło dzienne prawdę, jakakolwiek by była. „W domu” nie ma słabszych momentów, chwil na złapanie oddechu lub fragmentów odpowiednich na przerwę, nawet drobne szczegóły są ważne dla fabuły, jej rozwój zaskakuje i to nawet bardziej niż zazwyczaj u  Harlana Cobena. Dwoje głównych bohaterów nie straciło żadnej cechy, tworzących do tej pory ich sukces, po kilku latach nieobecności wprost jeszcze zyskali na atrakcyjności. Nowa zagadka zawiera w sobie drugie dno, poczucie winy, rodzinny dramat oraz  pragnienie wydobycia na światło dzienne sekretów. Sensacyjna warstwa przenika się z moralną, wina, kara i wymierzenie sprawiedliwości splatają się tworząc klimat  gęsty od emocji i intryg. Zakończenie nie jest gdzieś tam, wprost przeciwnie …







            
                    Za możliwość przeczytania książki 
dziękuję 
wydawnictwu Albatros


czwartek, 26 października 2017

Mickey Bolitar po raz drugi



„Kilka sekund od śmierci”
Harlan Coben

Niektórzy kochają gdy niebezpieczeństwo idzie za nimi krok w krok, ale zdecydowana większość woli święty spokój i unika zagrożenia jak tylko może. Jednak są i tacy ludzie, którzy nawet gdy chcą uniknąć wszelkiego ryzyka ono i tak towarzyszy im jak cień, ściągając różnorodne groźne „wypadki”. Co zrobić gdy los właśnie nas obdarował takim „prezentem”? Może po prostu spróbować go zaakceptować?

Podobno człowiek najlepiej uczy się na własnych błędach, a co w sytuacji gdy nie uważa się swojego postępowania za odpowiednie? Mickey Bolitar nawet gdyby chciał to nie byłby w stanie zapomnieć o kilku ostatnich dniach. „Pamiątki” po pierwszym śledztwie ma dość bolesne, na razie nie zamierza angażować się w nic co znowu ściągnęłoby na niego kłopoty. Ale od reguły są pewne wyjątki, jak na przykład osoba Nietoperzycy i organizacja Abeona. Nie ma w planach na przykład ściągnięcia na siebie uwagi komendanta Taylora, pożaru i dochodzenia w sprawie śmierci. Niestety okazuje się, że znalazł się ponownie w samym centrum wydarzeń i wraz z przyjaciółmi ma do rozwiązania nie lada kryminalną zagadkę, na dodatek związaną z kimś kto stał się mu bliski. Na tym nie koniec niespodzianek, spokojne Kasselton kryje w sobie wiele tajemnic i niektóre z nich Mickey poznaje, lecz prawda wcale nie jest prosta i bezbolesna. Czy kłamstwo da się usprawiedliwić?

Druga odsłona perypetii bratanka Myrona Bolitara jest jeszcze ciekawsza niż premierowy tom. Harlan Coben ma interesujący pomysł na nowego bohatera, z nastoletniego Mickey`a nie robi na siłę dorosłego, wprost przeciwnie pozostawia mu swobodę bycia młodym. Jednak to tylko pierwsza warstwa pod nią kryje się postać, która weszła przypadkowo w świat gdzie oczywistość ma wiele twarzy i czasem bywa dotkliwie bolesna, a jakby tego było mało wiele w niej sekretów.  „Kilka sekund od śmierci” rozpoczyna się kilka dni potem kiedy pierwsza sprawa, w jaką zaangażował się młodszy Bolitar, dobiegła końca. Sińce nie zdążyły jeszcze przestać go boleć kiedy angażuje się w kolejny temat i znowu daje o sobie znać jego dopiero co odkryte zamiłowanie do wkładania palców między drzwi vel pojawiania się tam gdzie nie powinien się znaleźć. Autor przygotował dla czytelników nową zagadkę kryminalną, lecz nie zapomniał o wątkach z pierwszej części. Jedno z drugim łączy się płynnie, kolejne znaki zapytania pojawiają się i dają pole do popisu do przypuszczeń co do dalszego rozwoju historii o Bolitarze Juniorze. Co jeszcze czeka tego bohatera i jaką rolę odegra Abeona? To tylko jeden z wielu obszarów, które Harlan Coben otoczył mgłą sekretów i niedomówień. Fabuła ma u swych podstaw splecenie przeszłości, wydawałoby się całkowicie niezwiązanej z główną postacią, oraz teraźniejszością, w której jest on w samym centrum uwagi. Sensacyjny motyw nie jest ozdobnikiem, „Kilka sekund od śmierci” to jak najbardziej pełnowymiarowy kryminał, śledztwa w nim prowadzone okazują się mieć niespodziewane rozwiązania. Pozostaje pytanie czym zaskoczy trzecia część przygód Mickey`a Bolitara, to co już zostało zasygnalizowane intryguje i może mieć wiele zakończeń.


 


            
                    Za możliwość przeczytania książki 
    
       dziękuję 
 
  wyd. Albatros