Patronat:
„Kamieniarz”
Karol Fitrzyk
Od pewnych spraw trudno uciec, niekiedy jest to w ogóle uciec. Można próbować zapomnieć, nie myśleć o tym, co było i nawet wrażenie, że to już za nami. Jednak nadchodzi moment zmierzenia się z przeszłością i spojrzenia na nią ponownie, z trochę innej perspektywy i po przemyśleniu detali. Co wyniknie z takiego starcia?
Czasem długo człowiek opiera się przed pewnym krokiem, lecz w końcu poddaje się i robi go. Dla Szczepana są to odwiedziny w rodzinnym domu, wraca z tarczą, nie na niej. Dlaczego więc tak długo zwlekał z powrotem? Z miejscem gdzie się wychował łączy go wiele, w tym wspomnienia, niektóre z nich do tej pory są koszmarem, ale w końcu nadszedł czas by stawić im czoła. Kamieniec jednocześnie zmienił się i wciąż jest taki sam jak kiedyś, to drugie szczególnie niepokoi mężczyznę. W końcu z jakiegoś powodu wybrał życie z daleka od tej miejscowości, czy wciąż jest on aktualny? Otwarcie drzwi do przeszłości przynosi z sobą dawne lęki i nowe wydarzenia, zdające się doskonale wpisywać w to, co Szczepan chciałby uważać jedynie za wytwór nadmiernie wybujałej, dziecięcej, wyobraźni. Jednak staje się znowu realne, tak samo jak i spotkanie kogoś, kto budzi jednoznaczne spojrzenia. Jaką siłę mają słowa rzucone w gniewie? Czy zło zostało obudzone i wystawi rachunek za przeszłość i teraźniejszość? Jego zapłata zakończy grę rozpoczętą lata temu? Rzadko kiedy prawda jest taka na jaką mamy nadzieję i wcale nie umiera ostatnia …
Przeszłość i teraźniejszość związane tajemnicą, o jakiej zapomnieć trudno, a nawet jeśli uda się to i tak wspomnienia wracają z podwójną siłą. Strach ma ogromną siłę, tak samo jak poczucie nieuchronności, chociaż czasem uda się uciec od myśli o tym, co kładzie się mrocznym cieniem na wszystko dokoła. Karol Fitrzyk umiejętnie połączył uczucie niepokoju z wrażeniem fatum, dawkując je raz mocniej, raz delikatniej, lecz nie dając o obu zapomnieć. Na tym nie koniec, to jedynie wstęp do historii mającej więcej niż jedną oś czasu, utrzymującej nieustannie uwagę czytających oraz zaskakującej kierunkiem jej rozwoju. Na każdym kroku czai się jakiś znak zapytania, to, co mogłoby się zdawać oczywiste okazuje się być bardzo dalekie od tego. Dawne demony nabierają znowu barw i wywołują jeszcze silniejsze emocje, a te nakładają się na wcześniejsze. „Kamieniarz” nie pozwala zapomnieć o tym, że zło czai się wokoło, czy jest realne? Odpowiedź na to i inne pytania nie jest prosta i jednoznaczna, niekiedy kryje się gdzieś w zakamarkach pamięci, a innym razem w mistrzowskiej iluzji, branej za prawdę. Zresztą ta ostatnia również zostaje przez Karola Fitrzyka przedstawiona nie tak jak się spodziewamy. Co nią jest i gdzie się kryje? Ile masek musi opaść by w końcu zobaczyć jak wygląda? ”Kamieniarz” jest lekturą, serwującą nam opowieść wieloznaczną, nieraz zwodzącą czytelnika, lecz z całą pewnością gwarantującą doskonale spędzony czas z książką.